Kup subskrypcję
Zaloguj się

Turbulencje w locie z Londynu. Znane są wstępne wyniki analizy

Singapurskie Biuro Badania Bezpieczeństwa Transportu ujawniło wstępne ustalenia dotyczące głośnego incydentu, w którym w następstwie turbulencji w samolocie jedna osoba zmarła, a rannych zostało kilkudziesięciu pasażerów. Analiza wykazała ekstremalne przeciążenia.

Turbulencje w locie z Londynu. Znane są wstępne wyniki analizy
Turbulencje w locie z Londynu. Znane są wstępne wyniki analizy | Foto: Digital Work / Shutterstock

Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w czasie lotu linii Singapore Airlines, znalazły się pod lupą śledczych. Specjalne biuro przeanalizowało część dostępnych już danych, które ujawniły, w jaki sposób mogło dojść do tak wielu obrażeń wśród pasażerów.

Zobacz także: Po tragedii na pokładzie samolotu obsługa apeluje do pasażerów. "To sprawa życia i śmierci"

Dla przypomnienia: w ubiegłym tygodniu media informowały o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce na pokładzie samolotu Boeing 777-300ER należącego do Singapore Airlines. Z powodu silnych turbulencji, które niespodziewanie wstrząsnęły maszyną, jedna osoba zmarła, a 30 zostało rannych.

W czasie incydentu na pokładzie samolotu znajdowało się 211 pasażerów oraz 18 członków załogi. Maszyna, która leciała z Londynu, niespodziewanie i gwałtownie obniżyła wysokość o ok. 6 tys. stóp (prawie 2 km).

Turbulencje w locie z Londynu. Znane są wstępne wyniki analizy

Po głośnych i tragicznych wydarzeniach na pokładzie samolotu singapurskie Biuro Badania Bezpieczeństwa Transportu (TSIB) rozpoczęło bardzo wnikliwą analizę zaistniałej sytuacji. 29 maja na oficjalnej stronie singapurskiego Ministerstwa Transportu został opublikowany wstępny raport, który uwzględniał dane pozyskane z rejestratora parametrów lotu oraz zapisu rozmów w kabinie pilotów.

"O godzinie 07:49:40 (UTC) w samolocie nastąpiła gwałtowna zmiana G (przeciążenie), (...). Prawdopodobnie spowodowało to, że pasażerowie, którzy nie byli zapięci pasami, unieśli się w powietrze" - napisano w raporcie, który przytacza TVN24. Sekundę później kolejna zmiana spowodowała upadek pasażerów znajdujących się w powietrzu. "Gwałtowne zmiany G w ciągu 4,6 sekundy spowodowały spadek wysokości o 178 stopy (ok. 54 m), z 37 362 stóp do 37 184 stóp. Ta sekwencja zdarzeń prawdopodobnie spowodowała obrażenia załogi i pasażerów" — napisali eksperci, których słowa cytuje TVN24.

Zobacz także: Ekspert o turbulencjach w samolotach. Występują coraz częściej i będzie jeszcze gorzej

Tak gwałtowne i ekstremalne turbulencje miały miejsce w momencie, kiedy wielu pasażerów spało lub jadło śniadanie. Niezwykle krótki czas incydentu sprawił, że podróżujący samolotem nie zdążyli zapiąć pasów bezpieczeństwa. Jak dodaje TVN24, dochodzenie wciąż trwa, a w skład zespołu wyjaśniającego incydent weszli także przedstawiciele amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) oraz Boeinga.