Po tragedii na pokładzie samolotu obsługa apeluje do pasażerów. "To sprawa życia i śmierci"
Po tragicznym w skutkach locie, podczas którego na skutek ekstremalnych turbulencji 30 osób zostało rannych, a jedna zmarła, pracownicy linii lotniczych wystosowali do pasażerów specjalny apel. "To sprawa życia i śmierci".
- Na pokładzie samolotu Boeing 777-300ER należącego do Singapore Airlines z powodu silnych turbulencji doszło do tragicznych wydarzeń
- Niespodziewanie wstrząsnęły maszyną, jedna osoba zmarła, a 30 zostało rannych
- Po tragicznych wydarzeniach w czasie lotu pracownicy linii lotniczych — zarówno pilotów, jak i obsługi pokładowej — wystosowali specjalny apel do wszystkich pasażerów
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Media na całym świecie informowały o tragedii, która wydarzyła się na pokładzie samolotu Boeing 777-300ER należącego do Singapore Airlines. Z powodu silnych turbulencji, które niespodziewanie wstrząsnęły maszyną, jedna osoba zmarła, a 30 zostało rannych. Tragiczne w skutkach wydarzenia sprawiły, że piloci i obsługa pokładowa z całego świata wystosowali specjalny apel do wszystkich pasażerów.
Zobacz także: Silne turbulencje w samolocie lecącym z Londynu. Jedna osoba nie żyje
W środę ponad 140 pasażerów i członków załogi feralnego lotu Singapore Airlines dotarło do Singapuru, a 20 wciąż walczy o życie w szpitalu w Bangkoku. Jak donosi Reuters, 73-letni brytyjski pasażer zmarł z powodu podejrzenia zawału serca. 24-letni Josh Silverstone obudził się na podłodze samolotu.
"Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się stało. Musiałem dostać gdzieś w głowę. Wiele osób uderzyło się w głowę. Wszyscy krwawili" — powiedział agencji Reuters, gdy w środę wieczorem opuszczał szpital po opatrzeniu.
Po tragedii na pokładzie samolotu obsługa apeluje do pasażerów. "To sprawa życia i śmierci"
Po tragicznych wydarzeniach na pokładzie samolotu pracownicy linii lotniczych wystosowali specjalny apel do pasażerów. Mieli tylko jedną — ale za to bardzo istotną — prośbę: "Zapinajcie pasy".
"Wymaga się od pasażerów zapięcia pasów podczas każdego lądowania i startu maszyny, jak się jednak okazało, pasy mogą uratować życie także podczas turbulencji w trakcie lotu" — napisano w apelu, który przytacza Reuters. "To sprawa życia i śmierci" — przekazała Sara Nelson, prezes Associaton of Flight Attendants, która reprezentuje ponad 50 tys. pracowników 20 linii lotniczych.
Zobacz także: Wystartowali bez okien. Zauważyli to na wysokości trzech km
Wspomniana Sara Nelson powiedziała, że wstępne raporty wskazują na turbulencje w czystym powietrzu, uważane za najbardziej niebezpieczny rodzaj turbulencji.
Wspomniany apel wsparło także Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych (ALPA), które reprezentuje ponad 77 tys. pilotów w 41 amerykańskich i kanadyjskich liniach lotniczych. Przedstawiciele stowarzyszenia powtórzyli, że "najbezpieczniejszym sposobem ochrony pasażerów jest upewnienie się, że ich pasy bezpieczeństwa są zawsze zapięte".