Kup subskrypcję
Zaloguj się

Donald Tusk o aktach sabotażu i dywersji. Dziewięć osób z zarzutami

— Jeśli chodzi o akty sabotażu i dywersji, to sprawa jest poważna, dotyczy kilku państw: Litwy, Łotwy, Polski, doniesienia płyną też ze Szwecji. Są to pobicia, podpalenia, próby podpalenia — powiedział premier Donald Tusk w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24.

Premier Donald Tusk
Premier Donald Tusk | Foto: Pawel Wodzynski / East News

Dodał, że dziewięć osób, które zaangażowały się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce, zostało aresztowanych i ma postawione zarzuty. — Są to pobicia, podpalenia, próby podpalenia. Mówimy tutaj o wynajętych ludziach, czasami są to ludzie ze świata przestępczego, dotyczy to obywateli ukraińskich, białoruskich, polskich. Ta sprawa nie ma charakteru narodowego — stwierdził Tusk.

Jako przykład podał sprawę z Wrocławia, gdzie udaremniono próbę podpalenia zakładu produkującego farby. — Było to na zlecenie służb rosyjskich, to stwierdzono bezdyskusyjnie. Mamy podpalenie Ikei na Litwie, te same osoby, które zostały tam zatrzymane, mogą mieć także związek z próbami podpalenia także na terenie Polski — poinformował premier.

Podkreślił, że dziś celem Władimira Putina jest nie tylko destabilizacja w państwach europejskich, np. poprzez akcje sabotażu, ale też polityczna wojna o Parlament Europejski.

— Sparafrazuję: "chcesz pokoju, szykuj się na wybory", bo bardzo ważnym elementem bezpieczeństwa Polski jest utrzymanie jedności europejskiej — powiedział szef rządu, zaznaczając, że obecnie ta jedność, w sytuacji wojny w Ukrainie, jest na dość imponującym poziomie. Jeśli wybory wygrają ci, dla których Bruksela, Paryż, Berlin to jest problem, to może być polityczna katastrofa — stwierdził Tusk.

Rosyjskie wpływy w Polsce

Tusk wypowiedział się też w sprawie infiltracji Rosji w PiS. — Pętla informacji, jakie gromadzimy, zaciska się wokół Antoniego Macierewicza — powiedział. — To jest coś naprawdę upiornego, że ten człowiek miał taki wpływ na to, co się w Polsce działo w ostatnich kilkunastu latach — skwitował.

— Jest co najmniej kilka osób, których działania miały ewidentnie charakter takiej politycznej dywersji i od tego są służby, by zostały one wyeliminowane z życia publicznego. Problem polega na tym, że one były bardzo troskliwie zaopiekowane politycznie przez polityków z pierwszej linii i dlatego ta sprawa musi być wyjaśniona — zapowiedział premier.

Jak wyjaśnił, ma na myśli osoby w polskiej polityce, których patronem był były minister Antonii Macierewicz lub były minister Michał Dworczyk, "które buszowały w Polsce absolutnie bezkarnie". Wskazał m.in. na osoby, które pod nadzorem Antoniego Macierewicza weryfikowały polskie służby wojskowe, WSI.

W okolicy pana Macierewicza działały osoby, które właściwie rozbroiły w jakimś sensie polską armię, które ugodziły w polskie służby wojskowe wywiadowcze — powiedział Tusk.

— Pan Sykulski, znany propagator polityki putinowskiej w Polsce, nie ukrywa tego. Jest autorem wystąpień politycznych przeciwko Ukrainie i za Rosją. Pan płk Gaj — wymieniał szef rządu. — Osławiony pan Gaj był w Sztabie Generalnym odpowiedzialny za kadry i to był człowiek, który publicznie wypowiadał się po stronie Rosji i przeciwko Ukrainie i mimo to został wypromowany — tłumaczył.

Premier zwrócił uwagę, że nazwisko Gaja pojawia się zarówno w sprawach dotyczących "dwuznaczności" związanych z Antonim Macierewiczem, jak i przy aferze mailowej Dworczyka.

Tusk zastrzegł jednak, że nie jest jego zadaniem badać, co jest efektem niechlujstwa, niekompetencji, głupoty, a co świadomą działalnością polityczną.

Premier mówił też o byłym już sędzim Tomaszu Szmydcie, który poprosił o azyl na Białorusi. — To był człowiek wynajęty przez pana Ziobro, wynajęty przez PiS do rozmontowania polskiego systemu sądowniczego. Tacy ludzie trafiali w najbardziej newralgiczne punkty — powiedział.

We wtorek na posiedzeniu rządu premier poinformuje o szczegółach dotyczących powołania komisji ds. wpływów rosyjskich, a następnie zostanie wydane w tej sprawie rozporządzenie. — To nie będzie komisja, która ma za zadnie zaimponować opinii publicznej spektaklami. Zależy mi na tym, żeby ta komisja pracowała intensywnie, w dyskrecji. Tam nie będzie mediów — zapewnił.