Kup subskrypcję
Zaloguj się

Świetny grudzień w budżecie, wpływy z PIT pobiły rekord

W nocy naszego czasu prezydent USA Joe Biden i prezydent Chin Xi Jinping w końcu pierwszy raz porozmawiali przez telefon, co jednak nie wywołało na rynkach żadnej reakcji. Generalnie nie dzieje się na nich w tej chwili nic ciekawego, Zmiany w notowaniach indeksów w Azji i kontraktów terminowych w Europie i USA są minimalne.

Dochody z VAT wzrosły w grudniu o ponad 13 proc. a z CIT aż o 26,3 proc. Podatek bankowy przyniósł o 11,9 proc. więcej niż przed rokiem. Tylko wpływy z akcyzy zmniejszyły się minimalnie, bo o około 1 proc.
Dochody z VAT wzrosły w grudniu o ponad 13 proc. a z CIT aż o 26,3 proc. Podatek bankowy przyniósł o 11,9 proc. więcej niż przed rokiem. Tylko wpływy z akcyzy zmniejszyły się minimalnie, bo o około 1 proc. | Foto: Jacek Dominski/REPORTER / East News

Zdecydowanie ciekawiej wygląda to, co działo się w polskim budżecie w grudniu, albo w Uberze w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Wciąż czekamy też na większy udział źródeł odnawialnych w produkcji energii w Polsce i na zauważalny wzrost inflacji w USA. Jedno i drugie jednak na razie nie następuje.

1. Świetny grudzień w budżecie, wpływy z PIT pobiły rekord

Z danych, które przekazało w środę Ministerstwo Finansów, wynika, że grudzień był świetny jeśli chodzi o wpływy podatkowe do budżetu. W całym 2020 roku dochody z VAT urosły o 2 proc., z CIT o 3,4 proc., natomiast wpływy z PIT spadły o 2,5 proc. a z akcyzy o 0,8 proc. Uwzględniając stan tych danych po listopadzie, można wyliczyć, że tylko w grudniu dochody z podatku PIT były aż o 11,6 proc. wyższe niż rok wcześniej i sięgnęły 6,6 mld zł, czyli pobiły swój rekord. Poprzedni rekord pochodził ze stycznia 2019 roku.

Miesięczne wpływy do budżetu z podatku PIT
Miesięczne wpływy do budżetu z podatku PIT | Ministerstwo Finansów, obliczenia własne

Dochody z VAT wzrosły w grudniu o ponad 13 proc. a z CIT aż o 26,3 proc. Podatek bankowy przyniósł o 11,9 proc. więcej niż przed rokiem. Tylko wpływy z akcyzy zmniejszyły się minimalnie, bo o około 1 proc.

Łącznie dochody podatkowe budżetu w grudniu wzrosły o 10,6 proc. do 34,4 mld zł. Oczywiście z wcześniejszych wypowiedzi ministra finansów i premiera wiemy, że wydatki w grudniu wzrosły znacznie bardziej, bo aż do 109 mld zł. W efekcie grudniowy deficyt w budżecie przekroczył 70 mld złotych.

5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz
5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz | {{author}}

2. Kolejny miliard dolarów straty w Uberze

Uber miał w czwartym kwartale 2020 roku 962 mln dolarów straty netto. To o 12 proc. mniej niż rok wcześniej, gdy sięgnęła ona 1,09 mld USD. Przychody spadły o 16 proc. do 3,17 mld dolarów, spadła też liczba użytkowników ze 111 do 93 milionów. Liczba wykonanych kursów zmalała aż o 24 proc. Te wszystkie spadki, to oczywiście wpływ pandemii, w czasie której ludzie ograniczają swoją mobilność.

Przychody Ubera z przewozu ludzi spadły aż o 52 proc. Działalność Uber Eats polegająca na dowożeniu jedzenia z restauracji wzrosła aż o 224 proc. ale nie wystarczyło to, aby zrównoważyć cały biznes.

W całym 2020 roku Uber przepalił 2,7 mld dolarów gotówki, a dodatkowe koszty, niezwiązane z wydatkami pieniędzy spowodowały, że łączna zaksięgowana strata netto spółki w całym roku sięgnęła aż 6,8 mld dolarów. To i tak lepszy wynik niż w 2019, gdy strata wynosiła 8,5 mld dolarów. Przy rocznych przychodach na poziomie 11,1 mld dolarów oznacza to, że Uber w 2020 roku na każdym dolarze przychodu tracił 61 centów.

Dane za czwarty kwartał, pomimo że wyglądają niedobrze były i tak lepsze od oczekiwań rynku. Spółka nadal też podtrzymuje, że do końca tego roku chce osiągnąć rentowność. Jednak akcje Ubera po publikacji wyników poszły w notowaniach posesyjnych w dół o 4,9 proc.

Zobacz też: Rzecznik rządu o otwarciu siłowni i restauracji. "Nie możemy w tej chwili podjąć takiej decyzji"

3. Fed i EBC mówią to samo: do normalności wciąż bardzo daleka droga

Christine Lagarde z EBC i Jerome Powell z Fed zapewne nie ustalają ze sobą, co będą danego dnia mówić publicznie, ale w środę udało im się w odstępie paru godzin powiedzieć mniej więcej to samo. Najpierw szefowa Europejskiego Banku Centralnego powiedziała, że państwa strefy euro nie powinny teraz ograniczać swoich wydatków budżetowych i że związany z nimi impuls fiskalny dla całej gospodarki powinien zostać utrzymany także w 2022 roku, aby uchronić ją przed złymi skutkami recesji związanej z pandemią koronawirusa. Zaapelowała też do liderów unijnych, aby jak najszybciej uruchomili i udostępnili krajom członkowskim unijny Fundusz Odbudowy wart 750 mld euro (zgodnie z przyjętymi procedurami stanie się to zapewne w lipcu i trudno będzie ten proces przyspieszyć).

Następnie szef Fed powiedział, że amerykański rynek pracy pomimo spadającej ostatnio stopy bezrobocia nadal jest bardzo daleko od stanu, w którym można by uznać, że jest on silny i zdrowy. W związku z tym łagodna polityka monetarna będzie prowadzona w sposób cierpliwy, ale ona sama nie rozwiąże problemów w całości. Powell podkreślił, że skala problemu wywołana w gospodarce przez pandemię jest tak duża, że odbudowa poziomu zatrudnienia w USA wymagać będzie dalszego zaangażowania ze strony rządu i sektora prywatnego.

Tak więc i Lagarde i Powell komunikują w zasadzie to samo: sytuacja wciąż jest daleka od normalności, w związku z tym polityka gospodarcza nadal powinna być dostosowana do wyjątkowych warunków, które mamy przez pandemię. Czyli banki centralne nadal powinny utrzymywać ekstremalnie niskie stopy procentowe i skupować dług publiczny z rynku, a rządy powinny dalej prowadzić politykę zwiększonych wydatków publicznych, połączonych z wysokimi deficytami finansowanymi długiem.

Zobacz też: Podatek od reklam jak domiar z PRL. Prof. Antoni Dudek: chodzi o faktyczną nacjonalizację mediów

4. Inflacja w USA nadal nie chce rosnąć

Przeciwnicy takiej polityki zwykle wskazują, że może ona się zakończyć wybuchem inflacji. Także rynek finansowy w USA ostatnio zachowywał się tak, jakby zaczął oczekiwać, że faktycznie już za kilka miesięcy ta inflacja będzie zauważalnie wyższa. W związku z tym, na przykład, zaczęły nieco tanieć amerykańskie obligacje.

Jednak opublikowane w środę najnowsze dane o inflacji w USA nie pokazują nic nowego. Nie ma tam żadnych oznak wzrostu. Inflacja bazowa w styczniu wyniosła zero procent w stosunku do grudnia, a wskaźnik roczny spadł z 1,6 proc. do 1,4 proc.

Tak słaby odczyt inflacji popsuł nieco nastroje na Wall Street. Indeksy giełdowe, które zaczęły dzień od wyraźnych wzrostów, obniżyły znacząco swoje loty. Jedna z możliwych interpretacji takiej sytuacji jest następująca: wzrost inflacji byłby sygnałem ożywienia gospodarczego i skuteczności dotychczasowej polityki monetarnej i fiskalnej. Skoro inflacji nadal nie widać, to znaczy, że ożywienia gospodarczego także wciąż nie ma, czyli gospodarka nadal jest w kryzysie.

Zobacz też: Wygrali z bankiem w przełomowej dla frankowiczów sprawie. Teraz zostali pozwani

5. Udział węgla w produkcji energii w Polsce spadł poniżej 70 proc.

Energia elektryczna w Polsce nadal powstaje przede wszystkim z węgla, ale udział tego surowca w strukturze produkcji powoli maleje i w 2020 spadł poniżej 70 procent – podała fundacja Istrat opierając się na danych z Agencji Rynku Energii.

Udział węgla kamiennego spadł z 48 proc. w 2019 do 45 proc., a węgla brunatnego spadł z 25,5 proc. do 24,5 proc. Łącznie udział obydwu rodzajów węgla zmalał z 73,5 proc. do 69,5 proc.

Na trzecim miejscu w ubiegłym roku znalazł się gaz ziemny z udziałem na poziomie 9,2 proc., a dopiero na czwartym jest pierwsze źródło odnawialne, czyli wiatr, z które wytworzono tylko 9 proc. całej energii elektrycznej w Polsce. Łącznie wszystkie źródła odnawialne, czyli obok wiatru także elektrownie słoneczne, wodne i na biomasę dały 12,5 proc. całości energii elektrycznej w kraju, czyli wciąż 5,5-krotnie mniej niż z węgla.