W tym roku, pierwszym roku rządu Donalda Tuska, znów będziemy jednym z najszybciej rozwijających się krajów UE. To oczywiście efekt różnych uwarunkowań. Zaczęliśmy działać dopiero w połowie grudnia, ale jestem optymistą i uważam, że tegoroczny wzrost PKB wyniesie 3 proc., a może nawet więcej – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska minister finansów Andrzej Domański. Cała rozmowa z szefem resortu finansów ukaże się we wtorek, a w niej m.in. o audycie w ministerstwie, planach reform, zmianach w podatkach i budżecie państwa.
Rada Polityki Pieniężnej nie będzie rozpieszczała kredytobiorców w tym roku, a na silny spadek rat hipotek nie ma co liczyć – wynika z prognoz przygotowanych dla Business Insider Polska przez ekonomistów. Dobrą wiadomością jest za to wyraźny spadek inflacji, który może przynieść 2024 r. Dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych może być niższa, niż oczekuje rząd, a największych niespodzianek można się spodziewać już wiosną. Swoją siłę w tym roku będzie miała szansę pokazać także nasze waluta.
Wzrost gospodarczy zaskoczy in plus. Najprawdopodobniej przekroczy 4 proc. w drugiej połowie roku, a być może zbliży się nawet do 5 proc. w końcówce roku – przewiduje w specjalnym komentarzu dla Business Insider Polska prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jego zdaniem konsumenci mogą oczekiwać wzrostu wynagrodzeń powyżej dynamiki spadającej inflacji, a firmy spadku presji kosztowej i silniejszego krajowego popytu.
Wzrost PKB wyraźnie przyspieszy, a bezrobocie pozostanie na rekordowo niskich poziomach. Do tego można się spodziewać, że wystrzelą płace, które realnie zwiększą się najmocniej od sześciu lat. Takie wnioski płyną z przygotowanych specjalnie dla Business Insider Polska prognoz ekonomistów z największych banków w Polsce.
Grudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie będzie tylko ostatnim w tym roku. Sejmowa arytmetyka i kalendarz wskazują, że będzie to także ostatnie posiedzenie RPP w czasie rządów PiS. Oba te zdarzenia mogą mieć istotny wpływ na decyzję o koszcie pieniądza.
Obecne napięcia pomiędzy ekipą Donalda Tuska i Narodowym Bankiem Polskim w kontekście potencjalnego postawienia prezesa Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu nie są niczym nowym. Naciski na bankierów centralnych, a nawet otwarte wojny z nimi, mają miejsce w wielu gospodarkach rozwijających się, ale także tych rozwiniętych — od Łotwy i Nigerii przez Turcję i Australię aż po Wielką Brytanię, Niemcy czy Stany Zjednoczone. Politycy potrafią wygrywać te starcia, ale historia zna także przypadki, w których musieli oni odpuścić pod presją rynków.
Uznaliśmy, że istotne jest poinformowanie Europejskiego Banku Centralnego o groźbach, jakie są kierowane pod adresem prezesa NBP i o tym, że brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Prosimy też EBC, ale i Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy o podjęcie działań w tej sprawie. Mamy już umówione rozmowy z przedstawicielami tych instytucji – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley.
Wzrost inflacji wynikał z szoków globalnych i nastąpił równocześnie w wielu krajach. Dodatkowe dochody budżetu państwa związane ze wzrostem inflacji zostały zniwelowane poprzez wzrost wydatków wynikających z waloryzacji świadczeń o inflację, jak i z kosztów finansowania tarcz antyinflacyjnych – napisał w specjalnym komentarzu dla Business Insider Polska prezes Narodowego Banku Polskiego. To polemika z publikacją członka Rady Polityki Pieniężnej Ludwika Koteckiego.
Ekonomiści niemieckiego banku centralnego przeprowadzili gorzką we wnioskach analizę kondycji krajowego modelu rozwojowego. Ich zdaniem strategia wzrostu oparta na silnym przemyśle napędzanym tanim gazem z Rosji jest już nieaktualna. Rząd w Berlinie będzie musiał się zmierzyć z koniecznością przyspieszenia zielonej transformacji energetycznej, ograniczeniem uzależnienia od Chin czy problemami demograficznymi.
Najgorsze, co mogłoby się nam zdarzyć, to gdyby społeczeństwo uznało, że NBP realizuje inne cele niż dbanie o stabilność cen i wartość złotego. Dlatego to cięcie stóp procentowych aż o 75 pb zostało uznane przez rynki za błąd. W efekcie obniżona została wiarygodność polityki pieniężnej. Bez względu na to, jaki jest stan faktyczny, obniżka stóp procentowych jest niestety interpretowana jako wpisująca się w kampanię wyborczą – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Adam Glapiński, prezes NBP, na czwartkowej konferencji tryskał optymizmem i wielokrotnie zapewniał, że ma radosne wieści. Jest nim przede wszystkim spadek inflacji do jednocyfrowych poziomów, który pozwolił na ostre cięcie stóp procentowych aż o 75 pkt bazowych. Wybraliśmy pięć kluczowych informacji przekazanych przez szefa NBP, które wyjaśniają, m.in. co stało za zaskakującą decyzją RPP, jaka przyszłość czeka inflację i jakie mogą być stopy procentowe w kolejnych miesiącach.
Z najnowszych prognoz Ministerstwa Finansów wynika, że inflacja w celu znajdzie się dopiero w 2027 r. Rządzący mimo szybkiego obniżania się dynamiki cen w ostatnich miesiącach wciąż uważają, że walka z inflacją potrwa jeszcze lata. Prognozy budżetowe są znacznie ostrożniejsze i bardziej pesymistyczne od tych, które prezentuje Narodowy Bank Polski. Eksperci resortu finansów nie spodziewają się także szybkich obniżek stóp procentowych, chociaż to, że dojdzie do nich zaraz po wakacjach, właściwie już przesądził prezes banku centralnego Adam Glapiński.
Ekipa rządząca staranie pielęgnuje wizerunek sprawnie zarządzających gospodarką. Najpierw potężną rysą na nim był wystrzał inflacji do poziomów nienotowanych od ćwierć wieku. Kiedy dynamika cen zaczęła wreszcie szybko obniżać się w jednocyfrowe rejony, pojawił się drugi z rzędu kwartał z rocznym spadkiem PKB. Do tego od wielu miesięcy utrzymuje się potężne załamanie konsumpcji. PiS w oczy zajrzało widmo recesji, a to wywołało strach, że przed wyborami stanie się ona tematem kampanijnym.
Znów jesteśmy w świecie, w którym geografia ma znaczenie. Kraje, które mają geograficzne szczęście, wygrają — mówi w rozmowie z BI Polska David Lubin, szef zespołu Emerging Markets Economics w Citi. Wśród państw, które zyskają na swoim położeniu, wymienia m.in. Polskę, przekonując, że wielowiekowe przekleństwo naszego położenia już od kilku dekad jest naszym atutem. Ekspert mówi także o skutkach porzucania dotychczasowego modelu globalizacji, nowym wcieleniu gospodarczego populizmu i nacjonalizmu, a także kluczowych problemach największej wschodzącej gospodarki świata.
Na dyskusję o obniżkach stóp procentowych we wrześniu czy październiku jest po prostu za wcześnie. Być może zobaczymy wtedy jednocyfrową inflację i oby tak się stało. Jeśli mamy jednak odbyć dyskusję o rozluźnieniu polityki pieniężnej, to potrzeba co najmniej kilku miesięcy potwierdzenia, że inflacja na jednocyfrowych poziomach to zjawisko trwałe – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
Jeśli Rada Polityki Pieniężnej miałaby rozważać wniosek o obniżkę stóp, to raczej dojdzie do tego w październiku. Chociaż gdybyśmy w miesiącach letnich zobaczyli szybki spadek wskaźnika o kolejne 5 pkt proc. i znaleźlibyśmy się już na wyraźnie jednocyfrowych poziomach inflacji, to nie mogę wykluczyć, że to się stanie we wrześniu – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska członek Rady Polityki Pieniężnej Ireneusz Dąbrowski.
Narodowy Bank Polski ostrzega, że skutki ostatnich wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mogą pogorszyć perspektywę finansowania polskiej gospodarki.
Narodowy Bank Polski od dwóch miesięcy znów jest aktywny na rynku złota – w kwietniu i maju kupił ok. 34 tony kruszcu. To oznacza, że w zasobach banku centralnego znajduje się ponad 263 tony złota, a majowe zakupy były największe na świecie.
Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej uważa, że inflacja jest wciąż za wysoka i nadal daleko od celu inflacyjnego, a to oznacza, że jest za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek obniżkach stóp procentowych. Nie wyklucza jednak, że jeśli prognozy sytuacji gospodarczej będą słabe, wówczas zmieni swoje stanowisko w sprawie potrzeby dalszych podwyżek kosztu pieniądza.
Polska nie ma zbyt wygórowanych wpływów z podatków ani też nie "zdziera" ze swoich obywateli więcej, niż wiele innych państw Unii Europejskiej. Takie wnioski wynikają z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego z okazji zbliżającego się "Dnia Wolności Podatkowej".
Wyludnianie się, brak dostępu do transportu publicznego i uzależnienie od rolnictwa. Pomimo szybkiego wzrostu gospodarczego w całej Polsce wiele problemów tysięcy wsi pozostało nierozwiązanych. Opracowane przez naukowców mapy dobitnie pokazują, że podział nie zawsze przebiega wzdłuż utartych schematów.
Koszt pierwszych obietnic wyborczych PiS może w przyszłym roku sięgnąć 30-40 mld zł. To duży zastrzyk gotówki dla budżetów domowych, który podbije konsumpcję i tempo wzrostu PKB. Efektem ubocznym może być jednak zahamowanie spadku inflacji, a co za tym idzie odłożenie w czasie obniżek stóp procentowych, które część ekonomistów przewidywała na koniec tego roku.
Nawet za trzy lata dynamika cen konsumpcyjnych pozostanie wyższa, niż wynosi cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego – wynika z najnowszych prognoz Ministerstwa Finansów. Rada Polityki Pieniężnej nie zamierza już podnosić stóp procentowych, a takie ruchy postulują jedynie jej członkowie będący w mniejszości. Z wysoką inflację możemy więc pozostać na długie lata, nawet jeśli spadnie ona do jednocyfrowych poziomów.
Prezes Fedu nie tylko nie wyklucza dalszych podwyżek stóp procentowych w USA, ale mówi, że jego zdaniem będą one konieczne. Równocześnie zastrzega, że ewentualne decyzje będą podejmowane na podstawie napływających z gospodarki danych.
Spadek konsumpcji w ostatnim kwartale ubiegłego roku był największy w historii, jeśli nie liczyć szoku wywołanego pandemią. Winna jest wysoka inflacja, która doprowadziła do spadku realnych wynagrodzeń i wymusiła szybkie oraz bardzo duże podwyżki stóp procentowych. Chociaż raty kredytów nie powinny się już zwiększać, to konsumpcji gospodarstw domowych jeszcze przez wiele miesięcy będzie ciążyła wysoka dynamika cen. Sytuacja powinna się poprawić pod koniec roku, chyba że wcześniej zacznie się przedwyborcze dosypywanie pieniędzy.
Inflacja, deficyt i stopy procentowe są zbyt wysokie, a złoty nie uczestniczy w mechanizmie ERM II. To oznacza, że Polska spełnia zaledwie pół warunku makroekonomicznego spośród czterech, od których zależy przystąpienie do strefy euro. Jeśli dodamy do tego konstytucję i brak większości do jej zmiany, trzeba stwierdzić, że i przyjęciu wspólnej waluty w najbliższym czasie możemy zapomnieć.
Nasza gospodarka cały czas zaskakuje na plus. Ona jest silna, dobrze i szybko dostosowuje się do zmieniającej się sytuacji. Z wielu powodów będziemy obserwowali wkrótce procesy dezinflacyjne. W końcu się stało to, co zapowiadaliśmy, czyli że wzrost inflacji się zatrzyma, a później pojawią się jej spadki. Natomiast nie wycofujemy się z tego, że początek tego roku przyniesie wyższą roczną dynamikę cen – mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska Marta Kightley, pierwsza wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.
Rząd Mateusza Morawieckiego musiał zmierzyć się z dwoma poważnymi szokami – pandemią i kryzysem energetycznym. Nasz gospodarka okazała się wyjątkowo odporna na zawirowania, a właściwie jedynym poważnym problemem, jaki narósł w ostatnich latach, jest inflacja. Wybraliśmy pięć wskaźników, które pokazują zmiany, jakie zaszły w polskiej gospodarce, od kiedy Morawiecki zasiadł w fotelu szefa rząd.
Wśród firm przeważają negatywne nastroje już piąty miesiąc z rzędu – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego. Słodko-gorzkie informacje pracodawcy mają także dla swoich pracowników. Chociaż zdecydowanie więcej firm planuje podwyżki niż cięcia wynagrodzeń, to znacznie wyższy jest także odsetek przedsiębiorców, którzy myślą o redukcji zatrudnienia niż tych, którzy będą szukali rąk do pracy.