Gdy NATO będzie świętować swoje 75. urodziny podczas szczytu w Waszyngtonie, szefowie państw i rządów 32 państw członkowskich nie będą skąpić pochwał. Lista frazesów, za pomocą których NATO będzie chciało uczcić swoją rolę, będzie sięgać od "najsilniejszego sojuszu na świecie" do "tarczy dla niewinnych".
Ta duma nie jest przypadkowa. Atak Rosji na Ukrainę ponownie uwypuklił potrzebę istnienia sojuszu zbiorowej obrony. Oskarżenie wysunięte przez francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, że NATO jest "martwym mózgiem", brzmi jak echo minionej epoki.
Jednak każdy, kto na podstawie obecnej popularności NATO wywnioskuje, że sojusz ustabilizował się w dłuższej perspektywie, może się mylić. Pomijając wojnę w Ukrainie, w strukturze międzynarodowej zachodzą daleko idące zmiany, które stawiają klasyczny sojusz wojskowy, jakim jest NATO, przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Chociaż zmiany te nie czynią sojuszu zbędnym, to w coraz większym stopniu zmuszają go do odgrywania drugorzędnej roli.
Chodzi m.in. o wykorzystanie niemilitarnych środków. Cyberataki, kampanie dezinformacyjne, ingerencje w wybory i manipulacje w mediach społecznościowych mogą nie wygrywać wojen, ale osłabiają otwarte społeczeństwa Zachodu w ważnym punkcie: wewnętrznej spójności.
Słabo sprzedający się produkt
Metody te są niedrogie, a w związku z tym, że mogą być stosowane przez osoby prywatne, takie jak hakerzy, powiązania z rządem zwykle pozostają niejasne. To samo dotyczy aktów sabotażu, takich jak wysadzenie rurociągu lub zabójstwo nieprzyjaznych osób za granicą. W większości przypadków możliwe jest odgadnięcie, kim są sprawcy, ale nie tworzy to łańcucha dowodów, który można wykorzystać w sądzie.
To stwarza trudną sytuację dla NATO. Dzięki wymianie informacji wywiadowczych sojusz ma dobry przegląd działań hybrydowych, ale odpowiedzialność za ochronę przed takimi atakami spoczywa w prawie wszystkich przypadkach na poszczególnych państwach. Nawet jeśli kilka krajów zdecyduje się wspólnie zareagować, najlepiej będzie, jeśli zrobią to w ramach Unii Europejskiej.
UE oferuje nie tylko daleko idące uprawnienia prawne, ale także liczne instrumenty niemilitarne. Na przykład może ukarać agresywną Rosję sankcjami gospodarczymi, podczas gdy NATO nie może tego zrobić. To, co NATO może zaoferować — odstraszanie militarne — jest w tym kontekście słabo sprzedającym się produktem. Jak pokazują liczne działania hybrydowe wymierzone w sojuszników, nie ma ono żadnego wpływu na ataki poniżej progu militarnego.
Kolejną zmianą, która rodzi wiele nowych pytań dla tradycyjnych sojuszy, są innowacje technologiczne i ich konsekwencje. Sztuczna inteligencja i autonomiczne systemy uzbrojenia obiecują nowe zdolności wojskowe dla NATO — ale także dla jego przeciwników. Trudno jest również odpowiedzieć na pytania natury prawnej i etycznej, jakie stawiają przed nami nowe technologie.
Wiele pytań, mało odpowiedzi
Kto ponosi odpowiedzialność, jeśli sztuczna inteligencja w dronie bojowym uzna, że pierwotnie zaprogramowany cel został już zniszczony, a nowym celem, którego samodzielnie szukała, jest przedszkole?
I wreszcie, w jaki sposób można zapewnić interoperacyjność między siłami zbrojnymi partnerów sojuszu, jeśli najważniejsze innowacje dzieją się głównie w sektorze oprogramowania i nie są już napędzane przez sektor obronny, ale przez firmy cywilne? Do dziś NATO jest na całym świecie postrzegane jako złoty standard wojskowej współpracy. Ale jak długo jeszcze?
Innym zjawiskiem, które musi niepokoić NATO, jest wzrost nieliberalizmu w wielu zachodnich społeczeństwach. Może to spowodować, że demokratyczny sojusz, który jest oparty na jednomyślności, stanie się niezdolny do działania. NATO nie osiągnęło jeszcze tego punktu, ale taktyka opóźniania przez Turcję akcesji Szwecji oraz opór Węgier i Słowacji wobec pomocy dla Ukrainy pokazują, dokąd może nas to zaprowadzić.
Dla tych, którzy sympatyzują z autokracjami, takimi jak Rosja czy Chiny, NATO staje się politycznym kaftanem bezpieczeństwa, który ogranicza ich pole manewru. Kraje są w sojuszu, ponieważ nie chcą pozostać bez wojskowej polisy ubezpieczeniowej na wypadek sytuacji kryzysowej, ale poza tym blokują wszelkie niepożądane decyzje. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że Kongres Stanów Zjednoczonych odebrał Donaldowi Trumpowi możliwość samodzielnego wyprowadzenia USA z NATO.
Próba dostosowania
Oczywiście NATO dostrzegło te zmiany i stara się odpowiednio dostosować swój kształt. Wezwania, by sojusz zmusił nieliberalnych dewiantów wśród państw członkowskich do powrotu na ścieżkę cnoty za pomocą regularnych raportów na temat demokracji lub nawet nowych mechanizmów sankcji, niczego nie osiągną. Ponieważ kraje, które mają problemy, również musiałyby zgodzić się na wprowadzenie takich mechanizmów.
Jednak obrona przed działaniami hybrydowymi, takimi jak cyberataki czy kampanie dezinformacyjne, stała się integralną częścią wszystkich głównych ćwiczeń NATO. Jeśli członek sojuszu znajdzie się pod presją hybrydowej kampanii, takiej jak przerzucanie uchodźców, NATO może wysłać zespoły ekspertów, aby pomóc w radzeniu sobie z kryzysem.
W przyszłości dialog z przedsiębiorstwami energetycznymi powinien umożliwić NATO wniesienie większego wkładu w ochronę ważnej infrastruktury. Aby promować nowe technologie, sojusz stworzył nawet pierwszy na świecie wielonarodowy fundusz venture capital, który ma zapewnić obiecującym start-upom niezbędne finansowanie.
Jednak to nie zmienia fundamentalnego dylematu NATO, zgodnie z którym główna odpowiedzialność za te kwestie spoczywa na poszczególnych państwach członkowskich, sektorze prywatnym lub UE.
Rola drugoplanowego aktora
W przeciwieństwie do kolektywnej obrony sojuszu, gdzie państwa narodowe przyznają najwyższemu dowódcy NATO daleko idące uprawnienia w sytuacjach kryzysowych, rządy zachowują kontrolę we wszystkich innych obszarach. Jeśli agresor pozostaje poniżej progu gorącej wojny, trudno oczekiwać kompleksowej reakcji NATO. NATO może jedynie udzielać pomocy poprzez wspieranie rządów krajowych na ich prośbę.
Sojusz musi zatem zaakceptować fakt, że tylko częściowo przyczyni się do rozwiązania wielu nowych wyzwań i będzie musiał dzielić się rolą z poszczególnymi państwami, Unią Europejską, a nawet prywatnymi firmami. W końcu bezpieczeństwo w coraz większym stopniu wymaga umiejętności gry zespołowej. NATO wciąż musi przyzwyczaić się do roli drugoplanowego aktora. Ale Hollywood przyznaje Oscary także za role drugoplanowe.
Jednak sojusz nadal odgrywa kluczową rolę w jednej kwestii: obrony zbiorowej. Atak Rosji na Ukrainę po raz kolejny pokazał, że — pomimo całej gadaniny o "zagrożeniach hybrydowych" — nasze przetrwanie zależy przede wszystkim od tradycyjnych zdolności wojskowych. Tylko NATO oferuje takie zdolności.
Albo, jak ujął to kiedyś Ronald Reagan: "grałem kiedyś szeryfa, który myślał, że poradzi sobie bez rewolweru. Po 27 minutach byłem martwy!".