Kup subskrypcję
Zaloguj się

CBOS: obostrzenia za małe dla 15 proc. Polaków, a dla 34 proc. za duże

Dziś kończymy tydzień z danymi GUS o gospodarce w lutym. Po dobrych danych z rynku pracy i takich sobie o produkcji przemysłowej dziś poznamy te o sprzedaży detalicznej i produkcji budowlanej. I tak jednak podobnie jak w poprzednich dniach, rynek będzie większą uwagę zwracać na bieżące dane o przebiegu epidemii koronawirusa. Na świecie giełdy w strachu przed inflacją raczej spadają. Indeksy w Chinach i Japonii idą w dół o ponad 1 proc. Kontrakt terminowy na indeks DAX w Niemczech też jest niżej niż wczoraj. Na warszawskiej giełdzie dziś ostatni dzień Alior Banku w indeksie WIG 20. Od poniedziałku na jego miejsce wejdzie tam spółka Mercator Medical.

13.03.2021 Warszawa. Ostatni weekend przed lockdownem na Mazowszu z powodu znacznego przyrostu zakażeń.
13.03.2021 Warszawa. Ostatni weekend przed lockdownem na Mazowszu z powodu znacznego przyrostu zakażeń. | Foto: Marek M Berezowski/REPORTER / East News

1. CBOS: obostrzenia za małe dla 15 proc. Polaków, a dla 34 proc. za duże

Połowa Polaków jest niezadowolona z tego, jak rząd sobie radzi z epidemią koronawirusa, ale niezadowolenie to wynika z różnych, sprzecznych ze sobą powodów. Wg najnowszego badania CBOS 15 proc. respondentów twierdzi, że obostrzenia wprowadzane przez rząd są za małe i niewystarczające, natomiast 34 proc. uważa, że obostrzenia są nadmierne. W lutym ta ostatnia grupa była jeszcze większa i wynosiła 43 proc.. CBOS ostatnią rundę badań przeprowadził od 1 do 11 marca, czyli jeszcze przed zapowiedzią powrotu do obostrzeń ze stycznia. Najwięcej, bo 40 proc. osób uważa, że istniejące ograniczenia są adekwatne do sytuacji.

Wygląda więc na to, że nie jesteśmy zbytnio wystraszeni sytuacją, co może oznaczać, że apele ministra zdrowia o ograniczenie naszej mobilności trafią głównie w próżnię. Obawy przed zakażeniem wirusem wyrażało na początku marca tylko 61 proc. badanych.

Jeśli chodzi o to, jak władze pomagają przedsiębiorcom, to tylko 23 proc. uważa, że wsparcie jest odpowiednie, a 59 proc. twierdzi, że jest niedostateczne. Jesteśmy też idealnie podzieleni jeśli chodzi o ocenę perspektyw dla gospodarki w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. 34 proc. uważa, że sytuacja się pogorszy, 33 proc. twierdzi, że się poprawi, a kolejne 33 proc. że się nie zmieni. Czyli w tym temacie dwie trzecie Polaków jest w błędzie. Tylko nie wiadomo dziś jeszcze, które dwie trzecie.

Zobacz też: PiS przesuwa prezentację Nowego Ładu. Nieoficjalnie: może chodzić o sprawę Obajtka

2. Nagłe wstrząsy na rynku ropy naftowej

Bardzo dziwne rzeczy działy się w czwartek z ropą naftową, która nagle, dokładnie w południe naszego czasu zaczęła mocno tanieć. Do godziny dwudziestej baryłka ropy Brent potaniała z ponad 68 dol. do 61,5 dol. czyli o blisko 10 proc.

Notowania baryłki ropy Brent
Notowania baryłki ropy Brent | investing.pl

Nie ma jednego, jasnego wytłumaczenia tej sytuacji. Ropa taniała już od początku tygodnia, tyle, że znacznie łagodniej, natomiast wcześniej, licząc od początku roku podrożała aż o 38 proc., co samo w sobie mogło skłaniać wielu inwestorów do realizowania zysków. Do tego mieliśmy też doniesienia o wzroście zapasów w USA i komentarze ze strony Międzynarodowej Agencji Energii o tym, że w najbliższych miesiącach globalny popyt jednak nie będzie przeważał nad podażą na rynku i że wróci do poziomu sprzed pandemii dopiero w 2023 roku.

Spadki notowań miały zdaniem wielu analityków przyspieszyć z powodu pogorszenia się sytuacji epidemicznej w Europie, gdzie liczba zakażeń znów rośnie, a tempo przebiegu procesu szczepień jest dość niskie. Zgodnie z tą hipotezą rynek po prostu obawia się, że gospodarka europejska pozostanie w kryzysie dłużej, a ożywienie nadejdzie później, niż do tej pory oczekiwano, co oznacza, że okres niższego popytu na paliwa w globalnej gospodarce będzie trwać dłużej.

5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz
5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz | Business Insider / BusinessInsider.com

3. Obligacje w USA wciąż tanieją, rynek cały w nerwach

Co ciekawe, w sposób całkowicie odwrotny można wytłumaczyć to, co dzieje się na rynkach obligacji i akcji w USA. W czwartek dalej bardzo wyraźnie taniały tam obligacje. Rentowność dziesięcioletnich pierwszy raz od stycznia 2020 roku przekroczyła poziom 1,7 proc. (na początku roku wynosiła 0,9 proc.).

Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich
Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich | investing.pl

Tutaj przyczyną nie są problemy z ożywieniem gospodarczym w Europie, ale oczekiwania na szybkie ożywienie w USA. Inwestorzy sprzedają obligacje, bo obawiają się, że wraz z ożywieniem wróci wyższa inflacja, przez którą realne zyski z inwestowania w obligacje staną się mniej interesujące. Inflacja może być ich zdaniem nawet wyższa, ponieważ Fed jasno sygnalizuje, że nie zamierza na nią reagować i pozostawi stopy procentowe bez zmian nawet do 2023 roku.

Wzrost rentowności obligacji, czyli rynkowych stóp procentowych przekłada się na spadki na giełdach, zwłaszcza spółek technologicznych, takich, które jeszcze nie zarabiają, a ich wartość rosła dzięki obietnicom osiągnięcia zysków w przyszłości. Przy wyższej rynkowej stopie procentowej ich przyszłe zyski zdyskontowane na chwilę obecną są mniej warte, więc także wartość spółek maleje. Indeks Nasdaq spadł wczoraj o ponad 3 proc.

Zobacz też: Joe Biden: jutro przekroczymy liczbę 100 mln podanych dawek szczepionki

4. Złoty coraz słabszy, euro powyżej 4,62 zł

Kalkulacja inwestorów, którzy zakładają, że gospodarka amerykańska wyjdzie z kłopotów szybciej niż europejska i że w związku z tym to w USA szybciej pojawi się inflacja, a rynkowe stopy procentowe będą rosnąć, powoduje, że umacnia się dolar w stosunku do euro, a także innych walut wschodzących.

Doskonale widać to na naszym rynku, gdzie złoty wyraźnie traci siły. Kurs dolara przekroczył 3,88 zł, a euro 4,63 zł. W obydwu przypadkach były to poziomy najwyżej od października, czyli od momentu kulminacyjnego poprzedniej fali zachorowań na COVID-19.

Notowania euro do złotego
Notowania euro do złotego | investing.pl

Podobną słabość przeżywają też inne waluty gospodarek wschodzących. Coraz częściej przekonuje to lokalne banki centralne do podnoszenia stóp procentowych, ponieważ tracąca na wartości waluta podnosi ceny towarów z importu i przez to zwiększa ryzyko wzrostu inflacji. W ostatnich dniach stopy procentowe podniesiono między innymi w Brazylii, Ukrainie, a wczoraj w Turcji. Jednocześnie bank centralny Norwegii zapowiedział, że podniesie stopy w drugiej połowie tego roku.

Nasz NBP nadal trwa na stanowisku, że stopy procentowe w Polsce nie zmienią się co najmniej do końca kadencji większości członków obecnej Rady Polityki Pieniężnej, czyli do połowy 2022 roku.

Zobacz też: Jakie prawa dla pracujących za pośrednictwem platformy internetowej? RPO: w Polsce to ciągle pole do nadużyć

5. EMA: AstraZeneca jest okej. Niemcy wznawiają szczepienia tym preparatem

Obawy o losy europejskiej gospodarki i wychodzenia z kryzysu być może dziś się nieco zmniejszą, bo wygląda na to, że powoli mija kryzys związany ze szczepionkami AstraZeneki. Europejska Agencja Leków kolejny raz wczoraj potwierdziła, że wbrew obawom preparat ten jest skuteczny i bezpieczny i że nie ma żadnych dowodów, które mogłyby przesądzić o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego między zgłoszonymi zdarzeniami zatorowo-zakrzepowymi, a przyjmowaniem szczepionki AstraZeneca. Wkrótce potem Niemcy oświadczyły, że od dziś wznawiają jej stosowanie.

W poprzednich dniach właśnie Niemcy, a po nich szereg innych państw unijnych wstrzymało stosowania szczepionki tylko na podstawie pogłosek o tym, że powoduje ona groźne efekty uboczne. Pogłoski te zmniejszyły też zaufanie do tej szczepionki ze strony zwykłych ludzi. Także w Polsce rząd przyznał, że ludzie przestali przychodzić na umówione wcześniej szczepienie akurat tą szczepionką. W innych krajach było podobnie (między innymi przez to właśnie miała gwałtownie spaść cena ropy naftowej).

W Polsce szczepionkę AstraZeneca otrzymało jak dotąd 583 tys. osób. Tak zwane niepożądane odczyny poszczepienne wystąpiły u 98 osób, a przebieg ciężki miały one u zaledwie dwóch osób. U pozostałych były to: ból w miejscu podania, zaczerwienienie w miejscu podania, gorączka, dreszcze, bóle mięśni i bóle stawów.