"Zawsze chciałem mieć willę Jamesa Bonda". Spełnił swoje marzenie w Tajlandii
Zakochał się w Tajlandii, odwiedzając ją w wieku 20 lat. Teraz jest 40-latkiem, który wrócił do Tajlandii i zbudował tam swoją wymarzoną luksusową willę w stylu Jamesa Bonda.
- Johnny Ward, irlandzki bloger podróżniczy, zbudował luksusową willę w Chiang Mai w Tajlandii w 2021 r.
- Mówi, że na całą budowę wydał około 22,5 mln bahtów tajskich, czyli około 600 tys. dol.
- Jego dwupiętrowy dom ma basen, kino domowe i męską "jaskinię"
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Kiedy Johnny Ward po raz pierwszy pojechał do Chiang Mai w Tajlandii, miał 22 lata.
Za lot w jedną stronę zapłacił pieniędzmi zarobionymi dzięki udziałowi w pięciotygodniowym badaniu medycznym. Była to jego pierwsza podróż do Azji.
Po jej zakończeniu przeniósł się do Australii, gdzie podjął pracę w sprzedaży. Chociaż wynagrodzenie było dobre, był niezadowolony z życia korporacyjnego. Postanowił rzucić pracę i podróżować. Ostatecznie założył bloga, by dokumentować swoje przygody.
— Prowadziłem zabawne, ciekawe życie i chciałem pokazać innym ludziom z klasy robotniczej, że nie trzeba pochodzić z bogatej rodziny, aby mieć fajne życie — powiedział Ward w wywiadzie dla Business Insider.
Podróżując po całym świecie, Ward zdał sobie sprawę, że to Chiang Mai na zawsze skradło jego serce.
— Jeśli kiedykolwiek wygooglujesz takie rzeczy, jak: "10 najlepszych miejsc do życia", "Najlepsze miejsce do bycia cyfrowym nomadem" lub "Najlepsze miejsce na emeryturę", Chiang Mai często znajduje się w pierwszej dwudziestce wszystkich wyników — mówi Ward.
Dlatego w 2019 r. postanowił tam wrócić i zbudować dom na stałe.
— Zawsze chciałem mieć willę Jamesa Bonda — w stylu Miami czy Ibizy. I myślę, że dokładnie taki dom stworzyłem — wyjaśnia Ward.
Dwa piętra luksusu
Pod koniec 2020 r. Ward, wraz ze swoją żoną Jaa, która pochodzi z Tajlandii, kupili działkę o powierzchni 1200 m kw za 6 mln bahtów tajskich, czyli około 160 tys. dol. (niemal 630 tys. zł).
Ziemia znajduje się na zamkniętym osiedlu około 15 min od centrum miasta. Chiang Mai to największe miasto w północnej Tajlandii, otoczone górami.
Następnie para znalazła lokalnego luksusowego dewelopera, który pomógł im zaprojektować dom. Budowa ruszyła na początku 2021 r.
— Cały proces przebiegł bardzo sprawnie. Deweloper zagwarantował kompleksową obsługę Zrobił wszystko, od rysunku architektonicznego po rzeczywisty projekt, dysponował zespołem projektantów wnętrz — wspomina Ward.
W Tajlandii istnieją surowe kryteria dotyczące zaciągania kredytów na nieruchomości przez obcokrajowców. Samozatrudnienie utrudniło Wardowi uzyskanie finansowania, więc zapłacił za cały projekt gotówką.
Ward powiedział, że wydał 13 mln bahtów tajskich na budowę domu i kolejne 3,5 mln na jego wyposażenie, czyli łącznie około 460 tys. dol. (ok.1 mln 800 tys. zł).
Dwupiętrowa willa posiada basen i siedem sypialni, z których trzy zostały przekształcone w biuro, kino domowe i "jaskinię" dla faceta.
Dorastając na zasiłku w Irlandii, marzeniem Warda zawsze było posiadanie dużego domu.
— Kiedy miałem 12 lat, oglądałem te wszystkie programy o nieruchomościach w Irlandii — powiedział Ward. — Obiecałem, że pewnego dnia zbuduję sobie swój wymarzony dom.
Trudno byłoby mu mieć wszystkie rzeczy, których pragnął, gdyby kupił gotowy już dom.
— A co najważniejsze, nie stać byłoby mnie na zakup tego, czego chcę — mówi Ward. — Budowa jest znacznie tańsza. Nie mógłbym sobie pozwolić na kupno gotowego budynku, który przypomina ostateczną wersję, tego, co mam tutaj.
Przykładowo, w pełni umeblowany dom z siedmioma sypialniami na działce o podobnej wielkości w Chiang Mai jest oferowany za 85 mln bahtów tajskich, czyli około 2,35 mln dol. (ponad 9 mln zł) na platformie nieruchomości Elite Homes Thailand. Sześć luksusowych domów z pięcioma lub więcej sypialniami znajduje się również na liście James Edition, a ich ceny wywoławcze wahają się od 600 tys. do 11 mln dol.
Czytaj też: Mieszkanie pod miastem? Wiemy, ile można zaoszczędzić
Spełnione marzenie
Zbudowanie własnego luksusowego domu nie byłoby możliwe, gdyby nie założył bloga te wszystkie lata temu, powiedział Ward.
— Kluczem do szczęścia i spełnionego życia w 2024 r. i później jest zarabianie pieniędzy online, niezależnie od tego, czy jest to praca zdalna dla firmy, czy własny biznes online, co jest nawet lepsze — mówi Ward. — Wiem, że to bardzo korzystna sytuacja, ale każdy może ją mieć.
Ponieważ zapłacił za swój dom z własnej kieszeni, Ward jest wolny od długu mieszkaniowego.
Choć istnieją pewne wyjątki, twierdzi on, że koszty życia w Tajlandii są, ogólnie rzecz biorąc, niższe niż w Irlandii.
— Pochodzę z Irlandii, więc kufel Guinnessa jest tutaj dwa razy droższy. I chociaż coś takiego jak 90-calowy telewizor może być nieco kosztowniejszy w Tajlandii, codzienne życie jest tylko ułamkiem tego, co w domu — mówi Ward.
Zgodnie z danymi z bazy danych Numbeo, koszty życia w Tajlandii są również średnio o 50,9 proc. niższe niż w Stanach Zjednoczonych.
Ward jest świadomy jednak, że w przyszłości czekają go inne, większe koszty, zwłaszcza jeśli będzie miał dzieci i będą one uczęszczać do międzynarodowych szkół w Tajlandii.
Ward jest również w trakcie budowy domu dla swojej matki, około kilometra dalej.
— Ma chorobę Parkinsona — wyjaśnia Ward. — W przyszłości, jeśli będzie potrzebowała pielęgniarki lub innej pomocy, będzie ją stać na zapłacenie uroczej, miłej pani, która mogłaby mieszkać z nią w domu, a ja będę mógł się nią opiekować.
Obecnie 40-letni Ward jest dumny z tego, że udało mu się zrealizować swoje marzenia posiadaniu domu w wieku 30 lat.
— Ludzie mówią: "Och, nie chodzi o to, co masz. Ale o to, jak się czujesz". Ja jednak jestem pozytywnym facetem; kocham swoje życie bez względu na wszystko. A na dodatek moje życie stało się lepsze w moim pięknym domu — dodał.
Powyższy tekst jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Insidera, przygotowanym w całości przez tamtejszą redakcję.
Tłumaczenie: Dorota Salus