Kup subskrypcję
Zaloguj się

"Zawsze chciałem mieć willę Jamesa Bonda". Spełnił swoje marzenie w Tajlandii

Zakochał się w Tajlandii, odwiedzając ją w wieku 20 lat. Teraz jest 40-latkiem, który wrócił do Tajlandii i zbudował tam swoją wymarzoną luksusową willę w stylu Jamesa Bonda.

Dom widziany z góry.
Dom widziany z góry. | Foto: Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Kiedy Johnny Ward po raz pierwszy pojechał do Chiang Mai w Tajlandii, miał 22 lata.

Za lot w jedną stronę zapłacił pieniędzmi zarobionymi dzięki udziałowi w pięciotygodniowym badaniu medycznym. Była to jego pierwsza podróż do Azji.

Johnny Ward na skuterze przed swoim domem w Chiang Mai w Tajlandii.
Johnny Ward na skuterze przed swoim domem w Chiang Mai w Tajlandii. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Po jej zakończeniu przeniósł się do Australii, gdzie podjął pracę w sprzedaży. Chociaż wynagrodzenie było dobre, był niezadowolony z życia korporacyjnego. Postanowił rzucić pracę i podróżować. Ostatecznie założył bloga, by dokumentować swoje przygody.

— Prowadziłem zabawne, ciekawe życie i chciałem pokazać innym ludziom z klasy robotniczej, że nie trzeba pochodzić z bogatej rodziny, aby mieć fajne życie — powiedział Ward w wywiadzie dla Business Insider.

Podróżując po całym świecie, Ward zdał sobie sprawę, że to Chiang Mai na zawsze skradło jego serce.

— Jeśli kiedykolwiek wygooglujesz takie rzeczy, jak: "10 najlepszych miejsc do życia", "Najlepsze miejsce do bycia cyfrowym nomadem" lub "Najlepsze miejsce na emeryturę", Chiang Mai często znajduje się w pierwszej dwudziestce wszystkich wyników — mówi Ward.

Dlatego w 2019 r. postanowił tam wrócić i zbudować dom na stałe.

— Zawsze chciałem mieć willę Jamesa Bonda — w stylu Miami czy Ibizy. I myślę, że dokładnie taki dom stworzyłem — wyjaśnia Ward.

Dwa piętra luksusu

Front domu.
Front domu. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Pod koniec 2020 r. Ward, wraz ze swoją żoną Jaa, która pochodzi z Tajlandii, kupili działkę o powierzchni 1200 m kw za 6 mln bahtów tajskich, czyli około 160 tys. dol. (niemal 630 tys. zł).

Ziemia znajduje się na zamkniętym osiedlu około 15 min od centrum miasta. Chiang Mai to największe miasto w północnej Tajlandii, otoczone górami.

Następnie para znalazła lokalnego luksusowego dewelopera, który pomógł im zaprojektować dom. Budowa ruszyła na początku 2021 r.

Jadalnia.
Jadalnia. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

— Cały proces przebiegł bardzo sprawnie. Deweloper zagwarantował kompleksową obsługę Zrobił wszystko, od rysunku architektonicznego po rzeczywisty projekt, dysponował zespołem projektantów wnętrz — wspomina Ward.

W Tajlandii istnieją surowe kryteria dotyczące zaciągania kredytów na nieruchomości przez obcokrajowców. Samozatrudnienie utrudniło Wardowi uzyskanie finansowania, więc zapłacił za cały projekt gotówką.

Jedna z części wypoczynkowych w domu.
Jedna z części wypoczynkowych w domu. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Ward powiedział, że wydał 13 mln bahtów tajskich na budowę domu i kolejne 3,5 mln na jego wyposażenie, czyli łącznie około 460 tys. dol. (ok.1 mln 800 tys. zł).

Dwupiętrowa willa posiada basen i siedem sypialni, z których trzy zostały przekształcone w biuro, kino domowe i "jaskinię" dla faceta.

Dorastając na zasiłku w Irlandii, marzeniem Warda zawsze było posiadanie dużego domu.

— Kiedy miałem 12 lat, oglądałem te wszystkie programy o nieruchomościach w Irlandii — powiedział Ward. — Obiecałem, że pewnego dnia zbuduję sobie swój wymarzony dom.

Biuro.
Biuro. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Trudno byłoby mu mieć wszystkie rzeczy, których pragnął, gdyby kupił gotowy już dom.

— A co najważniejsze, nie stać byłoby mnie na zakup tego, czego chcę — mówi Ward. — Budowa jest znacznie tańsza. Nie mógłbym sobie pozwolić na kupno gotowego budynku, który przypomina ostateczną wersję, tego, co mam tutaj.

Przykładowo, w pełni umeblowany dom z siedmioma sypialniami na działce o podobnej wielkości w Chiang Mai jest oferowany za 85 mln bahtów tajskich, czyli około 2,35 mln dol. (ponad 9 mln zł) na platformie nieruchomości Elite Homes Thailand. Sześć luksusowych domów z pięcioma lub więcej sypialniami znajduje się również na liście James Edition, a ich ceny wywoławcze wahają się od 600 tys. do 11 mln dol.

Jedna z sypialni w domu.
Jedna z sypialni w domu. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Czytaj też: Mieszkanie pod miastem? Wiemy, ile można zaoszczędzić

Spełnione marzenie

Zbudowanie własnego luksusowego domu nie byłoby możliwe, gdyby nie założył bloga te wszystkie lata temu, powiedział Ward.

— Kluczem do szczęścia i spełnionego życia w 2024 r. i później jest zarabianie pieniędzy online, niezależnie od tego, czy jest to praca zdalna dla firmy, czy własny biznes online, co jest nawet lepsze — mówi Ward. — Wiem, że to bardzo korzystna sytuacja, ale każdy może ją mieć.

Ponieważ zapłacił za swój dom z własnej kieszeni, Ward jest wolny od długu mieszkaniowego.

Choć istnieją pewne wyjątki, twierdzi on, że koszty życia w Tajlandii są, ogólnie rzecz biorąc, niższe niż w Irlandii.

Siłownia.
Siłownia. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

— Pochodzę z Irlandii, więc kufel Guinnessa jest tutaj dwa razy droższy. I chociaż coś takiego jak 90-calowy telewizor może być nieco kosztowniejszy w Tajlandii, codzienne życie jest tylko ułamkiem tego, co w domu — mówi Ward.

Zgodnie z danymi z bazy danych Numbeo, koszty życia w Tajlandii są również średnio o 50,9 proc. niższe niż w Stanach Zjednoczonych.

Ward jest świadomy jednak, że w przyszłości czekają go inne, większe koszty, zwłaszcza jeśli będzie miał dzieci i będą one uczęszczać do międzynarodowych szkół w Tajlandii.

Jedna z łazienek w domu.
Jedna z łazienek w domu. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Ward jest również w trakcie budowy domu dla swojej matki, około kilometra dalej.

— Ma chorobę Parkinsona — wyjaśnia Ward. — W przyszłości, jeśli będzie potrzebowała pielęgniarki lub innej pomocy, będzie ją stać na zapłacenie uroczej, miłej pani, która mogłaby mieszkać z nią w domu, a ja będę mógł się nią opiekować.

Basen.
Basen. | Johnny Ward/onestepforward / archiwum prywatne

Obecnie 40-letni Ward jest dumny z tego, że udało mu się zrealizować swoje marzenia posiadaniu domu w wieku 30 lat.

— Ludzie mówią: "Och, nie chodzi o to, co masz. Ale o to, jak się czujesz". Ja jednak jestem pozytywnym facetem; kocham swoje życie bez względu na wszystko. A na dodatek moje życie stało się lepsze w moim pięknym domu — dodał.

Powyższy tekst jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Insidera, przygotowanym w całości przez tamtejszą redakcję.

Tłumaczenie: Dorota Salus