Kup subskrypcję
Zaloguj się

"Żremy za dużo mięsa"? Sprawdzamy, czy prof. Filipiak ma rację

"Jak ja idę do sklepu w swojej okolicy pod Krakowem, to przecież ludzie wynoszą takie siaty tego mięsa, że ja nie wiem, co oni z nim robią" – wskazywał w niedawnym wywiadzie na podcaście forum IBRiS, milioner prof. Janusz Filipiak, właściciel Comarchu. Sprawdzamy, co mówią na ten temat dane i eksperci.

Sprawdzamy czy faktycznie Polacy jedzą zbyt dużo mięsa.
Sprawdzamy czy faktycznie Polacy jedzą zbyt dużo mięsa. | Foto: Stanislaw Bielski/REPORTER / East News

Odczucia prof. Filipiaka stoją w kontrze do danych. Jak bowiem wylicza GUS, Polacy faktycznie spożywali coraz więcej mięsa, jednak trend ten obejmował lata 2005-2018. W tym czasie konsumpcja w przeliczeniu na mieszkańca wzrosła o blisko 13 proc. Ostatnio trend był jednak odwrotny – według GUS, w latach 2018-2020 konsumpcja spadła o ok. 5,4 proc. Nawet jeśli dane z konsumpcji tegorocznej będą wyższe, trzeba będzie wziąć pod uwagę przyjazd do Polski obywateli Ukrainy, którzy również tworzą popyt.

Zmiany nawyków

Dotychczasowe dane wpisują się zatem w trend odchodzenia od mięsa. Potwierdzają to zresztą badania opinii. Jak wynika z tego przeprowadzonego w ramach raportu "Atlas Mięsa 2022" opublikowanego przez proekologiczną niemiecką fundację im. Heinricha Bölla, aż 44 proc. osób w wieku 15-29 lat, deklaruje mniejszą ilość spożywanego mięsa. A 8 proc. mówi, że obecnie jest na diecie bezmięsnej — wegetariańskiej lub wegańskiej.

Im młodsi, tym chętniej decydują się na taki krok. W grupie osób w wieku 18–24 lat dietę całkowicie bezmięsną deklaruje już 10 proc.

Jednocześnie Polacy coraz chętniej kosztem wieprzowiny wybierają drób. "Z sukcesywnym spadkiem produkcji mięsa czerwonego mamy do czynienia od kilku lat. Jest to proces wynikający z długookresowego spadku opłacalności produkcji, ale nie bez znaczenia pozostają różnego rodzaju ruchy na rzecz zamienników mięsa" – prognozowali w ubiegłym roku eksperci z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ).

Coraz drożej

Teraz spadkom może też sprzyjać wzrost cen, który będzie zniechęcał konsumentów. Zwłaszcza że mięso drożeje zauważalnie szybciej niż ogólna inflacja. Jak wynika z opublikowanego w czerwcu "Indeksu cen w sklepach detalicznych" mięso, średnio zdrożało o 26,8 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Miesiąc wcześniej wzrost wynosił aż 31,2 proc. Jak podano w analizie, miesiąc wcześniej o 31,2 proc. rdr. W ujęciu rocznym wołowina poszła w górę o 36 proc., drób o 25,1 proc., a wieprzowina podrożała o 12,7 proc.

Czytaj także: Żywność coraz droższa. Nowe prognozy na drugą połowę roku

Wciąż za dużo

Trzeba jednak zauważyć, że pomimo stopniowego odchodzenia od mięsa, Polacy wciąż jedzą go stosunkowo sporo. Średnia unijna to bowiem 67,7 kg na mieszkańca w 2020 r. A to mniej niż wskazują dane GUS na temat konsumpcji w Polsce o 8,2 kg.

Dalsza część artykułu pod video:

Radykalne zmniejszenie spożywania mięsa zaleca również Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem funkcjonująca w ramach Światowej Organizacji Zdrowia. Ocenia, że powinno się ok. 0,5 kg przetworzonego mięsa tygodniowo. To blisko dwukrotnie mniej niż obecnie spożywa się w Polsce.

Zagrożenie dla klimatu?

Profesor Filipiak w specyficzny sposób apelował jednak o mniejsze spożycie mięsa nie ze względów zdrowotnych. Wskazywał, że to niezbędny krok w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych i skutecznej walki z globalnym ociepleniem.

To postulat często przytaczany również przez ekologów wzywających do ograniczenia produkcji zwierzęcej. "Sama tylko hodowla i chów przyczyniają się do globalnej emisji gazów cieplarnianych na poziomie 2,0–3,6 mld ton CO2/rok, tj. 4–9 razy więcej niż wynosi całościowa emisja Polski" – wskazują autorzy "Atlasu mięsa 2022".

Problem, zdaniem aktywistów, dotyczy też Polski. "Rocznie polskie rolnictwo emituje do atmosfery ok. 32 mln ton ekwiwalentu CO2. To mniej więcej tyle, co największy truciciel Europy – elektrownia Bełchatów" – alarmuje na swojej stronie WWF.

Rolnicy odbijają piłeczkę

— Wojna dobitnie pokazała, że posiadanie własnej produkcji jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Mięso jest jego istotnym elementem zapewniającym zróżnicowaną dietę. Powinniśmy się cieszyć, że polska branża jest odpowiednio silna i nie jesteśmy skazani na import – wskazuje Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.

Sami rolnicy powołują się przy tym na dane wskazujące na to, że rolnictwo ma niewielki udział w emisji gazów cieplarnianych. Według tych podawanych przez KOBiZE, w 2018 r. w Polsce całkowita emisja gazów cieplarnianych z polskiego rolnictwa wyniosła około 8 proc. całkowitej emisji. Nieco więcej, choć wciąż mały udział odnotowano w całej UE, bo 10 proc.

— Dane wskazują, że udział rolnictwa w emisji CO2 nie jest znaczący na tle energetyki czy transportu, którego emisja nieustannie rośnie. Mamy do czynienia ze stygmatyzowaniem produkcji zwierzęcej, by biznes proponujący zamienniki znalazł swoją niszę. Zależy mu na zmniejszeniu światowej produkcji – mówi Zarzecki. I jak dodaje, branża chce stawać się coraz bardziej transparentna i efektywna.

— Produkcja zrównoważona będzie przyszłością, zdajemy sobie sprawę z oczekiwań konsumentów. Dlatego popieramy to, by spełniać wymogi związane z dobrostanem zwierząt czy ekologiczną hodowlą. To może być zresztą przewaga konkurencyjna polskich rolników na tle zagranicznych rywali – dodaje Jacek Zarzecki.

Grzegorz Kowalczyk, dziennikarz Business Insider Polska