Załamanie inwestycji kolejowych. Firmy budowlane może czekać dramatyczny scenariusz
Brak środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy staje się powoli dramatem firm budowlanych pracujących dla kolei. Grupa organizacji branżowych zaapelowała niedawno do premiera w tej sprawie. Minister infrastruktury Adam Adamczyk zapowiada, że pojawią się gwarancje, które pozwolą uruchomić kolejne inwestycje na kolei.
- Brak systemowego rozwiązania w ramach finansowania inwestycji spowodował załamanie rynku inwestycji infrastrukturalnych w kolejnictwie, który może być bardzo groźny dla tego sektora gospodarki - piszą organizacje branżowe
- Z początkiem grudnia zeszłego roku PKP PLK przekazały, że w 2022 r. planują ogłosić przetargi za 11-12 mld zł
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Plany zarządcy infrastruktury kolejowej, czyli spółki PKP PLK były ambitne. Ponad rok temu planowano kilkaset przetargów o łącznej wartości 17 mld zł. Ostatecznie skończyło się w zeszłym roku na przetargach na kwotę niewiele ponad 3 mld zł.
We wrześniu ub.r. spółka podała, że ogłosiła do tego czasu przetargi w ramach Krajowego Programu Kolejowego na 1,7 mld zł, w planach do końca roku mając postępowania na ok. 1,4 mld zł. Jesienią PKP PLK ogłosiła zapowiadane przetargi na m.in.: budowę tunelu drogowego w Kobyłce, prace dot. odcinków Koźmin Wlkp.-Jarocin, Brzeg Dolny-Wołów czy stacji Bełchów.
Skąd tak niewielka wartość przetargów wobec wcześniejszych planów? Polska kolej odczuwa w ten sposób boleśnie skutki konfliktu polskiego rządu z Unią Europejską dot. praworządności i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Spór spowodował brak przyjęcia przez Komisję Europejską Krajowego Planu Odbudowy i zatwierdzenia nowych programów operacyjnych na perspektywę finansową 2021 – 2027.
– Główny zamawiający w obszarze kolejnictwa, czyli PKP PLK ma prawo czuć się zaskoczony politycznymi sporami i opóźnieniami w przyznaniu Polsce środków z Krajowego Programu Odbudowy (KPO), ale jednocześnie zupełnie nie przygotował się na najgorszy scenariusz, czyli opóźnianie przekazania funduszy unijnych i wprowadzenie mechanizmów warunkowości łączący budżet UE z praworządnością — mówi Business Insider Polska dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Zwraca on uwagę, że od momentu przystąpienia Polski do UE w 2004 r. żaden z rządów nie pokusił się o wypracowanie mechanizmów, które niwelowałyby spadek inwestycji w okresach pomiędzy kolejnymi budżetami unijnymi, tym bardziej że identyczny dołek inwestycyjny mocno poobijał już spółki kolejowe kilka lat temu.
– Nie spróbowano np. upodobnić Funduszu Kolejowego do działania Krajowego Funduszu Drogowego, który funkcjonuje bardzo sprawnie i stanowi doskonałe źródło finansowania inwestycji drogowych — mówi dr Kaźmierczak.
Organizacje branżowe piszą do premiera
W sprawie dramatycznego spadku wartości przetargów na kolejowe inwestycje wspólny list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego wystosowało kilka organizacji branżowych. To Business Centre Club, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Forum Kolejowe — Railway Business Forum, Fundacja Pro Kolej, Izba Gospodarcza Transportu Lądowego i Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Fundacja Pro Kolej, Izba Gospodarcza Transportu Lądowego oraz Polski Związek Pracodawców Budownictwa.
– Brak systemowego rozwiązania w ramach finansowania inwestycji spowodował załamanie rynku inwestycji infrastrukturalnych w kolejnictwie, który może być bardzo groźny dla tego sektora gospodarki. Główny inwestor – PKP PLK SA, pomimo że posiada przygotowana dokumentację dla dużej liczby zadań inwestycyjnych, nie może ogłaszać przetargów dla ich wykonania ze względu na niepewność co do ich finansowania – piszą organizacje branżowe.
- Stoimy przed dramatycznym scenariuszem. Firmy wykonawcze obecnie gotowe do realizacji zadań inwestycyjnych, będą zmuszone do redukcji swoich zasobów, a w przyszłości, gdy pojawi się już finansowanie dla tych zadań, nie będzie możliwości ich wykonania. Bez szybkich decyzji Rządu program modernizacji i rozbudowy polskiej sieci kolejowej, w tym komponentu kolejowego CPK, stanie się nierealny, a w najlepszym wypadku przesunięty w czasie, nie mówiąc o poważnych skutkach gospodarczych i społecznych—czytamy w liście.
– Wiele wskazuje na to, że sytuacja firm działających w segmencie kolejowym, który wypracowuje ok. 5-7 proc. produkcji budowlano-montażowej zrealizowanej na terytorium kraju, nie będzie w najbliższych latach łatwa. Firmy wykonawcze koncentrują się obecnie na ukończeniu projektów w ramach obecnego Krajowego Programu Kolejowego (KPK) rozpisanego na lata 2014-2023, który idzie w stosunkowo dobrym tempie—mówi Kaźmierczak.
Jednak zastój w przetargach i dalszy brak środków unijnych sprawić może, że w 2023-2024 luka inwestycyjna na kolei może być głębsza od pamiętnego dołka z lat 2014-2016.
Rynek czekać może ostra konkurencja
– Można przewidywać, że w ciągu kilku kwartałów dojdzie do wyniszczającej rynek konkurencji cenowej pomiędzy wykonawcami o pozyskanie nowych zleceń, kiedy środki UE w końcu do Polski popłyną. Po niej najprawdopodobniej dojdzie w latach 2025-2026 do kumulacji inwestycji kolejowych z towarzyszącym jej wzrostem cen materiałów i niedoborem pracowników—ocenia Kaźmierczak.
PKP PLK nie odpowiedziało na nasze pytania dot. inwestycji. Nie dostaliśmy również odpowiedzi od KPRM, dotyczących tego, czy i jak premier zareaguje na list organizacji związanych z koleją i budownictwem.
Z początkiem grudnia zeszłego roku PKP PLK przekazały, że w 2022 r. planują ogłosić przetargi za 11-12 mld zł. – W 2022 r. planujemy wszcząć postępowania na kwotę szacunkową około 11-12 mld zł. Dodatkowo w 2022 r. w ramach Krajowego Programu Kolejowego planujemy nakłady na poziomie ponad 14 mld zł – zapowiedział prezes PKP PLK Ireneusz Merchel, cytowany w informacji prasowej z 8 grudnia br.
Kilka dni temu minister Adam Adamczyk zadeklarował, że ministerstwo i spółka PKP Polskie Linie Kolejowe są do nowych inwestycji przygotowane.
– Jesteśmy na etapie dyskusji z kierownictwem rządu, w szczególności z ministrem finansów. Musimy uzyskać pewne gwarancje, aby przed przyjęciem Krajowego Programu Kolejowego można było uruchomić te inwestycje – stwierdził Adamczyk.
Wcześniej w radiowej Jedynce szef resortu infrastruktury był pytany, czy brak zatwierdzenia europejskiej części KPO przez Komisję Europejską dla Polski zagraża inwestycjom drogowym. Jak ocenił, są one "realizowane bez zakłóceń".
– Ta sytuacja nie spowalnia, ani nie blokuje budów – zapewnił Adamczyk, dodając, że w Polsce nie ma budowy, która została zatrzymana z powodu tego, że KE nie zatwierdziła KPO.