Co z budową elektrowni atomowej? Ministra klimatu wyjaśnia
Nie ma żadnych podstaw, by formułować tezę, że rząd chce zmienić lokalizację elektrowni atomowej. Nie wiem skąd ta burza — podkreśla w rozmowie z Onetem ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska. W ten sposób odniosła się do zamieszania dotyczącego budowy elektrowni atomowej, które pojawiło się po słowach nowej pomorskiej wojewody.
PAP/Albert Zawada- — Słowa pani wojewody zostały zniekształcone bądź źle zrozumiane - powiedziała ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska
- — Sama inwestycja jest kontynuowana, spółka stabilnie pracuje dalej — zapewnia
- Wiceministra klimatu Urszula Zielińska odniosła się w rozmowie z Onetem do zamiesza po je słowach na forum UE
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
W środę "Dziennik Bałtycki" poinformował, że nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz podczas swojej wizyty w Chojnicach przekazała, że "nie w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo a w okolicy Żarnowca w gminie Krokowa – to nowa lokalizacja pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej". — Ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące – zacytował dziennik wypowiedź wojewody.
"Słowa pani wojewody zostały zniekształcone"
— Słowa pani wojewody zostały zniekształcone bądź źle zrozumiane. Rząd na razie robi przegląd tej inwestycji, chcemy oszacować czy przyjęty przez poprzedników harmonogram czasowy jest możliwy do dowiezienia — mówi Onetowi ministra Paulina Henning-Kloska i przypomina, że pierwszy blok miał być zrealizowany do roku 2034.
— Sama inwestycja jest kontynuowana, spółka stabilnie pracuje dalej — zapewnia Henning Kloska.
Ministra rozmawiała o sprawie z wojewodą pomorską, która miała zapewnić ją, że "została źle zrozumiana".
Ministra przypomina, że w umowie koalicyjnej rząd zapisał, że będzie stawiał na energię z atomu.
Burza o słowa wiceministry klimatu
To kolejny w ostatnich dniach przykład zamieszania wokół działań ministerstwa klimatu I środowiska. W środę w Sejmie posłowie PiS zapowiadali kontrolę poselską w resorcie. Ich niepokój wzbudziły słowa wiceministry klimatu Urszuli Zielińskiej wypowiedziane na forum UE. Poseł PiS Ireneusz Zyska mówił w Sejmie: Mamy do czynienia z niekompetencją na forum UE.
Chodziło o słowa dotyczące zobowiązań w sprawie redukcji CO2. Wcześniej posłowie PiS skandowali na sali plenarnej: "dymisja".
Wiceministra Urszula Zielińska w rozmowie z Onetem tłumaczy zamieszanie tak: Na dziś Polska nie ma oficjalnego stanowiska w sprawie celu redukcji emisji na 2040 r. Rząd wypracuje stanowisko po oficjalnej propozycji Komisji. Mamy na razie dwa cele redukcji poziomu CO2 uzgodnione przez poprzedni rząd: cel 55 proc. redukcji do 2030 r. oraz cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do roku 2050.
— Pan poseł Przydacz nierzetelnie zacytował moje słowa, wypowiadałam je po angielsku, więc może stąd pojawiło się zniekształcenie z jego strony. Wyraźnie podkreślałam, że w sprawie polityki klimatycznej nie będziemy na forum UE stosować obstrukcji, z którą mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Do negocjacji kolejnego celu podejdziemy ostrożnie, ale konstruktywnie, wskazując na konieczność większego zaangażowania, ale mając na względzie interes społeczny i gospodarczy. Jeżeli pan poseł będzie sobie życzył, to chętnie mu wytłumaczę, o co chodziło w mojej wypowiedzi — kwituje Zielińska.
— Transformacja energetyczna powinna zakładać realne cele, tymczasem rząd, ustami wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej, wyznacza cele nierealne — powiedział w środę w Sejmie Marcin Przydacz (PiS), żądając wyjaśnień ws. słów o przyjęciu celu redukcji emisji CO2 o 90 proc. do 2040 r
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
