"Na jutro rano zaprosiłem na pilne spotkanie Zastępcę Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych prokuratora Tomasza Janeczka. Rozmowa ma służyć przekazaniu pełnej informacji o okolicznościach i działaniach prokuratury w sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę państwową RP" — przekazał na portalu X Adam Bodnar.

"Minister Adam Bodnar nie miał jakiejkolwiek wiedzy na temat postępowania w stosunku do żołnierzy. Wyjaśnienia wymaga zachowanie zastępcy PG ds. Wojskowych Prok. Janeczka. Dlaczego o tej sprawie nie poinformował przełożonego i jak zrealizował swoje uprawnienia" — dodał wiceminister Arkadiusz Myrcha.

Chodzi o głośną sprawę na granicy polsko-białoruskiej, którą jako pierwszy opisał Onet. Żandarmeria Wojskowa aresztowała żołnierzy, którzy użyli broni wobec uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia grupy uchodźców. MON twierdzi, że żołnierze mogą uzyskać pomoc prawną. Jednak to koledzy z jednostki aresztowanych żołnierzy zrzucali się na prawników dla nich. To niejedyny przypadek postępowań wobec żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze. Dowództwo skrzętnie je ukrywa — informowali dziennikarze Onetu w tekście "Polscy żołnierze zakuci w kajdanki na granicy z Białorusią. W wojsku wrze".

Tomasz Janeczek wydał w tej sprawie komunikat. Z nieznanych przyczyn wpis został jednak usunięty. Po kilku godzinach został zamieszczony ponownie. Stowarzyszenie Ad Vocem poinformowało, że bada powody zaistniałej sytuacji.

"Informuję, że jako Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych nie byłem w żaden sposób poinformowany zarówno o zajściach na granicy, jak i o późniejszych krokach procesowych podjętych przez prokuratora. O sprawie dowiedziałem się z wyżej wymienionej publikacji" — przekonuje Janeczek w swoim oświadczeniu.