Niekontrolowana sprzedaż udziałów w Rafinerii Gdańskiej? Resort Sasina przyznaje, że było takie ryzyko
Premier Mateusz Morawiecki podpisał rozporządzenie, które umieszcza Rafinerię Gdańską na specjalnej liście podmiotów podlegających ochronie. To oznacza, że gdyby Saudi Aramco chciało zbyć 30 proc. swoich udziałów w dawnym biznesie Lotosu, to musi uzyskać zielone światło dla nowego inwestora od Ministerstwa Aktywów Państwowych. Resort kierowany przez Jacka Sasina przyznał jednocześnie, że taki ruch był podyktowany "potencjalnym ryzykiem niekontrolowanego, dalszego zbycia udziałów" przez Saudyjczyków. W Business Insider Polska informowaliśmy o takim zagrożeniu już w połowie listopada, gdy ujawnialiśmy, że z umów z Saudyjczykami wypadły dwie ważne klauzule.
- Business Insider jako pierwszy informował, że z umowy sprzedaży Saudi Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej wypadły dwie klauzule: o trzyletnim zakazie sprzedaży tych aktywów oraz prawie ich pierwokupu przez PKN Orlen
- To oznacza, że obecnie jedyną osobą, która może zablokować dalszą sprzedaż udziałów Saudi Aramco, jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
- Od 1 stycznia 2023 r. ewentualną sprzedaż będzie mógł zablokować minister aktywów państwowych, co jest pokłosiem wpisania rafinerii do wykazu podmiotów podlegających ochronie
- W uzasadnieniu wpisu gdańskiej spółki do wykazu resort aktywów wprost przyznaje, że istniało "potencjalne ryzyko niekontrolowanego, dalszego zbycia tych udziałów w Rafinerii Gdańskiej"
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
W połowie listopada Business Insider Polska ujawnił, że z umów, jakie PKN Orlen zawrze z Saudi Aramco (formalnie ze spółką zależną Aramco Overseas Company B.V.) w sprawie sprzedaży 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej wypadły dwie istotne klauzule. Chodzi o trzyletni tzw. lock-up period, czyli okres, w którym arabski inwestor nie mógłby zbyć swoich udziałów oraz o tzw. right of first offer, czyli prawo pierwokupu tych udziałów, którym miał dysponować Orlen.
Pod presją Komisji Europejskiej, która zgodę na transakcję z Saudyjczykami obwarowała szeregiem zastrzeżeń i wniosków (tzw. środki zaradcze) klauzule zostały z umów usunięte. Dzięki temu Bruksela dała zielone światło dla fuzji Lotosu z Orlenem.
Po naszej publikacji zarówno koncern kierowany przez Daniela Obajtka, jak i Ministerstwo Aktywów Państwowych, na którego czele stoi Jacek Sasin, przekonywali, że nie ma zagrożenia niekontrolowanego zbycia udziałów przez Aramco.
Teraz resort aktywów przyznaje, że takie ryzyko istniało.
Niekontrolowana sprzedaż udziałów?
W czwartek pojawiło się rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące wpisania m.in. Rafinerii Gdańskiej do wykazu podmiotów podlegających ochronie. To specjalna lista spółek, dla ich przejęcia inwestor musi dostać zielone światło od konkretnego ministra. Wykaz liczy 15 podmiotów (m.in. Orlen, Grupa Azoty, Orange Polska, KGHM czy Tauron). Dla jednego z nich organem kontroli jest minister obrony narodowej, w przypadku pozostałych jest to szef resortu aktywów. W Business Insider Polska jako pierwsi informowaliśmy, że dawny rafineryjny biznes Lotosu trafi na listę spółek będących pod ochroną. Wnioskodawcą takiego ruchu był resort kierowany przez Jacka Sasina.
Ciekawe jest uzasadnienie dla wpisania Rafinerii Gdańskiej do specjalnego wykazu.
"Z planowanym nabyciem 30 proc. udziałów w Spółce przez Aramco Overseas Company B.V. związane jest potencjalne ryzyko niekontrolowanego, dalszego zbycia tych udziałów w Rafinerii Gdańskiej, nabytych uprzednio przez ten podmiot w efekcie realizacji środków zaradczych, a w konsekwencji dostęp do rynku paliwowego w Polsce" – czytamy w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia, które zostało opublikowane 29 grudnia br. na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
"Rafineria Gdańska posiada znaczny udział w rynku rafineryjnym w Polsce, głównie w zakresie zaopatrzenia w paliwa silnikowe. Biorąc pod uwagę strategiczny charakter tej spółki i jej wpływ na bezpieczeństwo paliwowe w Polsce, zasadne jest umieszczenie Spółki w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie wykazu podmiotów podlegających ochronie oraz właściwych dla nich organów kontroli" – dodają autorzy dokumentu.
Co chroni Rafinerię Gdańską
To już przesądzone, że od 1 stycznia 2023 r. Rafineria Gdańska, ale także notowany na warszawskiej giełdzie Unimot, który też kupił część aktywów Lotosu, trafią do wykazu podmiotów podlegających ochronie.
W momencie finalizacji transakcji z Aramco spółkę chroniła ustawa o kontroli niektórych inwestycji. W praktyce oznacza ona, że jeśli Saudyjczycy zdecydowaliby się na zbycie swoich 30 proc. udziałów w rafineryjnym biznesie, wówczas ich sprzedaż na rzecz nowego inwestora – gdyby Polska uznała, że jest niepożądany na naszym rynku, bo pochodzi np. z Rosji – mogłaby zostać zablokowana przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zarówno Orlen, pracujący dla koncernu przy fuzji z Lotosem prawnicy, jak i resort aktywów zapewniali, że to wystarczające zabezpieczenie przed niekontrolowaną sprzedażą aktywów.
Wiadomo, że wątpliwości w tej sprawie miał jeden z członków rady nadzorczej Rafinerii Gdańskiej, który wstrzymał się od głosu w sprawie zatwierdzenia umów z Aramco. O czym pisaliśmy szeroko w Business Insider Polska jako pierwsi.
Dlatego rząd zdecydował się, że to nie prezes UOKiK, a minister aktywów państwowych będzie podejmował decyzję czy potencjalny nowy inwestor może kupić udziały w rafinerii od Saudyjczyków.
Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, wskazywali jednak, że nie powinno być tak, że jedynym bezpiecznikiem jest jedna ustawa. Skuteczne zabezpieczenia powinny być w umowie pomiędzy Aramco a Orlenem.