Rafineria Gdańska pod specjalną ochroną. Od stycznia trafi na rządową listę spółek [TYLKO U NAS]
Wkrótce do udziałowców Rafinerii Gdańskiej dołączy za pośrednictwem spółki zależnej globalny gigant Saudi Aramco. Rząd chce mieć jednak pewność, że część dawnego biznesu Lotosu nie trafi w niepowołane ręce, gdyby rozeszły się drogi arabskiego inwestora i PKN Orlen. Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że od 1 stycznia przyszłego roku Rafineria Gdańska znajdzie się na specjalnej liście podmiotów podlegających ochronie. To oznacza, że ewentualna decyzja o sprzedaży przez Saudyjczyków będzie wymagała zielonego światła od ministra aktywów państwowych.
- Business Insider jako pierwszy informował, że z umowy sprzedaży Saudi Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej wypadły dwie klauzule: o trzyletnim zakazie sprzedaży tych aktywów oraz prawie ich pierwokupu przez PKN Orlen
- To oznacza, że obecnie jedyną osobą, która może zablokować dalszą sprzedaż udziałów Saudi Aramco, jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
- Z naszych ustaleń wynika, że od 1 stycznia 2023 r. ewentualną sprzedaż będzie mógł też zablokować minister aktywów państwowych
- Jak się dowiedzieliśmy, od przyszłego roku Rafineria Gdańska będzie na specjalnej liście podmiotów chronionych
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Wokół fuzji Orlenu z Lotosem wciąż trwa polityczna burza. O jednej z najważniejszych transakcji na polskim rynku debatowali w ubiegłym tygodniu senatorowie na posiedzeniu pięciu połączonych komisji. W ogniu krytyki znalazły się głównie zapisy umów, jakie Orlen zawarł z globalnym gigantem naftowym Saudi Aramco (formalnie z jego spółką zależną Aramco Overseas Company) w związku ze sprzedażą arabskiemu inwestorowi części aktywów Lotosu.
Najwięcej kontrowersji budzi to, czy odpowiednio zabezpieczone przed sprzedażą są udziały w Rafinerii Gdańskiej. Saudyjczycy w ramach transakcji wejdą w posiadanie 30 proc. udziałów w dawnym biznesie Lotosu.
Business Insider jako pierwszy ujawnił, że pod presją Komisji Europejskiej z umów z Aramco wypadły dwie istotne klauzule. Pierwsza dotyczyła tzw. lock-up period, czyli 3-letniego okresu, w którym Saudyjczycy nie mogliby sprzedać udziałów w rafinerii. Drugi zapis to tzw. right of first offer, czyli prawo pierwokupu, którym miał dysponować Orlen.
Nowe zabezpieczenia
Brak klauzul doprowadził do dyskusji, czy Orlen w odpowiedni sposób zabezpieczył interesy Rafinerii Gdańskiej przed sprzedażą udziałów i to w ręce inwestora, którego nie chcielibyśmy widzieć na polskim rynku. Wiadomo, że niepożądany biznes to przede wszystkim podmioty z Rosji, które przez wiele lat ostrzyły sobie zęby na zakup Lotosu.
Zarówno przedstawiciele rządu z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem na czele, jak i prezes Orlenu Daniel Obajtek, zapewniali, że nie ma mowy o niekontrolowanym zbyciu dawnego biznesu Lotosu. Zgodnie podkreślali, że tarczą, która ma obronić Rafinerię Gdańską, jest ustawa o kontroli niektórych inwestycji. W niej zaś zapis, który sprowadza się do tego, że prezes UOKiK może zablokować niepożądanego inwestora, któremu Saudyjczycy mogliby chcieć sprzedać udziały.
Z informacji Business Insider Polska wynika, że w przyszłym roku zacznie działać inny bezpiecznik, który będzie chronił aktywa Lotosu.
— Zapadła decyzja, że z dniem 1 stycznia 2023 r. Rafineria Gdańska znajdzie się w wykazie podmiotów podlegających ochronie oraz właściwych dla nich organów kontroli. To lista, która jest tworzona jako załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Taki ruch tuż po naszej publikacji zapowiadał wicepremier Jacek Sasin. Do tej pory w wykazie nie było Lotosu czy Rafinerii Gdańskiej. Lista, która jest aktem wykonawczym do ustawy o kontroli niektórych inwestycji, była kilkakrotnie zmieniana. Wykaz rozrósł się mocno w ostatnich latach. Na początku były na niej tylko dwa podmioty: KGHM i Grupa Azoty. Obecnie liczy aż 13 spółek.
— W piątek zakończyły się rządowe konsultacje kształtu wykazu i podmiotów, które znajdą się od stycznia na liście. Będzie ich więcej, bo prawdopodobnie znajdzie się tam około 15 spółek – informuje nasz rozmówca.
Minister aktywów zdecyduje
Wpisanie Rafinerii Gdańskiej do wykazu podmiotów podlegających ochronie spowoduje, że organem kontroli będzie minister aktywów państwowych. To on będzie de facto decydował o blokowaniu sprzedaży inwestorowi, jeśli władze uznają go za niepożądane.
Doradzający Orlenowi i Lotosowi prawnicy w wypowiedziach dla PAP przekonywali, że określony ustawowo system ochrony, w którym sprzeciw wobec nowego inwestora dla dawnych aktywów Lotosu może wyrazić prezes UOKiK albo szef resortu aktywów, jest kompletny. To zaś oznacza, że nie ma ryzyka niekontrolowanej sprzedaży udziałów w rafinerii przez Aramco.
— Oczywiście lepsze z punktu widzenia interesu Skarbu Państwa czy bezpieczeństwa energetycznego były zapisy o zakazie sprzedaży przez trzy lata oraz prawo pierwokupu dla Orlenu, ale bez usunięcia tych punktów z umów, Komisja Europejska nie dałaby zgody na fuzję – podkreśla nasze źródło.
Fuzja Lotosu i Orlenu od samego początku przebiegała pod czujnym okiem Brukseli. Komisja Europejska postawiła przed koncernem kierowanym przez Daniela Obajtka szereg warunków i zobowiązań nazywanych środkami zaradczymi.
Długa droga do sprzedaży
Według naszych ustaleń, po usunięciu klauzul, jeśli Saudyjczycy chcieliby wyjść z Rafinerii Gdańskiej, będą mogli sprzedać swoje udziały na rzecz inwestorów z "uznanym doświadczeniem branżowym" w przemyśle rafineryjnym. To tzw. dozwolony nabywca. Na transakcję będą musiały się zgodzić władze rafinerii. Decyzję w imieniu spółki podejmą jednak wspólnicy, czyli Aramco i Orlen, ale będą zobowiązani do głosowania za sprzedażą.
Orlen — jeśli nie spodobałby mu się dozwolony nabywca wybrany przez Saudyjczyków — będzie mógł wskazać tzw. alternatywnego nabywcę, który będzie musiał zapłacić — określoną przez ekspertów — cenę rynkową za udziały.
Jeśli w ciągu sześciu miesięcy nie znajdzie się alternatywny nabywca, wówczas Aramco może wrócić do swojego pierwotnego nabywcy i w ciągu kolejnych sześciu miesięcy sprzedać mu udziały. Potencjalny nabywca będzie musiał jednak złożyć zawiadomienie o tym fakcie do Ministerstwa Aktywów Państwowych i uzyskać pewność, że szef tego resortu nie sprzeciwi się transakcji.
Prawnicy, z którymi rozmawiał Business Insider Polska, wskazywali jednak, że nie powinno być tak, że jedynym bezpiecznikiem jest jedna ustawa. Skuteczne zabezpieczenia powinny być w umowie pomiędzy Aramco a Orlenem.