Kup subskrypcję
Zaloguj się

Rezerwiści uwaga. Generał zapowiada "potężne zmiany"

W rozmowie z PR 24 gen. Wiesław Kukuła mówił o reformie, nad jaką obecnie pracuje sztab generalny polskiej armii. Docelowo armia ma się ona składać z 300 tys. żołnierzy zawodowych, żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Sztab pracuje nad reformą odnośnie do rezerwy.

Generał Wiesław Kukuła informuje o zmianach zasad działania rezerw polskiej armii
Generał Wiesław Kukuła informuje o zmianach zasad działania rezerw polskiej armii | Foto: Filip Naumienko / East News

— Pracujemy nad reformą. Chcemy przenieść punkt ciężkości z rezerwy pasywnej na rezerwę aktywną, która jest trwale związana z jednostkami wojskowymi, bierze udział w ich życiu, wiąże ze służbą wojskową na długie lata. Upodmiotowienie rezerwy będzie się też wiązać ze zmianą jakości szkolenia i dostępem do wyposażenia. W najbliższych dwóch, trzech latach zajdą w tym względzie potężne zmiany — powiedział w Polskim Radio 24 szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła.

Wojsko chce, by do 2039 r. 150 tys. osób należało do tzw. aktywnej rezerwy. "Tworzą ją osoby po przeszkoleniu wojskowym i przysiędze wojskowej, które nie ukończyły 55 lat bądź w przypadku osób posiadających stopień podoficerski lub oficerski – 63 lat. Służba w aktywnej rezerwie jest pełniona na podstawie powołania na czas nieokreślony" — czytamy w broszurze Ministerstwa Obrony Narodowej.

Czytaj też: Rosyjska armia jest większa niż na początku inwazji na Ukrainę. Prognozy przerażają

Generał wskazał na przykład sił obrony Finlandii, które liczą w czasie pokoju zaledwie 31,5 tys. żołnierzy, służących w Wojskach Lądowych, Siłach Powietrznych i Marynarce Wojennej. Mogą one jednak zostać sprawnie zasilone dobrze wyszkolonymi rezerwistami, których jest 280 tys.

Obrona długotrwała i krwawa

Gen. Kukuła jest zdania, że żołnierzy rezerwy należy wliczać do liczebności armii. — Dziś jesteśmy przekonani, że ewentualna wojna będzie długotrwała, krwawa i większość żołnierzy zawodowych nie dotrwa do końca. To rezerwiści będą jej zasadniczym podmiotem, oni ją skończą — przekonywał w rozmowie z PR 24.

— Musimy zmienić myślenie, zbudować strategię służby powszechnej, która wyrówna wszystkie formy służby wojskowej. Doprowadzić do tego, że żołnierze rezerwy staną się podmiotem, wejdą do liczebności Sił Zbrojnych, będą wyposażeni jak żołnierze zawodowi, szkoleni na tych samych kursach, włącznie ze studiami generalskimi — dodał.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo

"Potężne zmiany"

— Pracujemy nad reformą. Chcemy przenieść punkt ciężkości z rezerwy pasywnej na rezerwę aktywną, która jest trwale związana z jednostkami wojskowymi, bierze udział w ich życiu, wiąże ze służbą wojskową na długie lata. Upodmiotowienie rezerwy będzie się też wiązać ze zmianą jakości szkolenia i dostępem do wyposażenia. W najbliższych dwóch, trzech latach zajdą w tym zakresie potężne zmiany — przekazał gen. Kukuła.

Rezerwa pasywna tym różni się od rezerwy aktywnej, że osoby do niej zakwalifikowane nie złożyły przysięgi wojskowej, a dodatkowo w jej skład wchodzą te osoby, które ją złożyły, ale nie są zainteresowane służbą w wojsku.

Czytaj też: Oto plany polskiej armii. 450 tys. żołnierzy i nowy model szkolenia

— W odróżnieniu od rezerwy pasywnej nie będziemy zmuszać ludzi do tego, aby stawiali się na szkolenia. Będziemy ich zachęcać do podjęcia takiej formy służby. Nie chodzi tylko o kwestie materialne, bo wielu rezerwistów oczekuje zmian w systemie. Jestem przekonany, że odpowiedzą pozytywnie na nowe założenia. Zaprosimy ich i wykorzystamy potencjał służby ochotniczej na podobnych zasadach, które zrealizowaliśmy w Wojskach Obrony Terytorialnej. Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa i terytorialna służba wojskowa okazały się sukcesem. Nie dlatego, że zostało to genialnie zaprojektowane. Po prostu trafiliśmy w oczekiwania ludzi [...] Będziemy poszukiwali kandydatów świetnie zmotywowanych, którzy chcą w siebie zainwestować i służyć ojczyźnie — dodał generał.