Mieli zwrócić 500 plus przez błąd urzędnika. Nieoczekiwany finał sprawy
Państwo Kowalikowie mieli zwrócić świadczenie 500 plus z powodu urzędniczego błędu sprzed kilku lat — łącznie 8 tys. zł plus 2 tys. zł odsetek. Taka była decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego, do którego skierowali sprawę urzędnicy z Góry Kalwarii. Kilka miesięcy temu informował o tym program "Interwencja" Polsatu. Teraz ogłosił jej finał. Po sześciu latach przepychanek sprawa okazała się bardzo prosta.
- Błąd urzędnika sprawił, że rodzinie Kowalików z Góry Kalwarii przyznano podwójne świadczenie 500 plus na jedno dziecko
- Samorządowe Kolegium Odwoławcze zdecydowało, że muszą zwrócić 8 tys. zł. Do tego dochodziły jeszcze odsetki
- Od momentu wykrycia błędu minęło ok. sześciu lat. Niedawno sprawa zakończyła się pozytywnie dla rodziny Kowalików. Jej dług został umorzony
- Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Dramat Kowalików zaczął się w 2016 r., kiedy para złożyła wniosek o świadczenie 500 plus na swoją młodszą córkę. Na starszą, czyli pierwsze dziecko, wsparcie im nie przysługiwało, bo wtedy obowiązywało jeszcze kryterium dochodowe. Przekraczali je, chociaż wkrótce miało się to zmienić i spowodować lawinę wydarzeń.
Zobacz także: Kontrole 500 plus. Wiele osób straciło świadczenie
Po dwóch miesiącach od złożenia wniosku pan Kowalik został przeniesiony w pracy na niższe stanowisko, a jego pensja spadła niemal o połowę. Postanowili wtedy złożyć wniosek o 500 plus również dla starszej córki. Po pewnym czasie na ich konto zaczęło wpływać 1 tys. zł zamiast wcześniejszych 500 zł. Myśleli, że to świadczenie na dwoje dzieci. Dopiero rok później okazało się, że dostawali zdublowane 500 plus na młodszą córkę. Któryś z urzędników popełnił błąd i świadczenie na starszą pociechę w ogóle nie zostało przyznane.
"Stracimy dom po prostu"
Urzędnicy skierowali sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Zapadło orzeczenie nakazujące państwu Kowalikom zwrot 8 tys. zł. Małżonkowie zwrócili się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
"Mamy bardzo duży kredyt hipoteczny. On jest automatycznie ściągany przez bank z konta męża. Jeśli komornik wejdzie na konto męża, to stracimy dom po prostu. Staliśmy się ofiarami tego systemu" — powiedziała Joanna Kowalik w programie "Interwencja".
Zobacz także: 800 plus to nie wszystko. Oto dodatki na dziecko, które możesz dostać w 2024 r.
Marta Witkowska, kierowniczka Działu Świadczeń Pieniężnych w Ośrodku Pomocy Społecznej w Górze Kalwarii stwierdziła, że był to błąd systemu informatycznego. Wyjaśniła w oświadczeniu dla Polsatu, że "przy rozpatrywaniu wniosku mamy dzieci, system informatyczny nie zwrócił informacji, iż na dziecko młodsze jest już takie prawo ustanowione", a Kowalikowie "w rezultacie otrzymali dwa świadczenia 500 plus na jedno dziecko".
Szczęśliwy finał sprawy
Sądowa batalia Kowalików zakończyła się w lipcu 2023 r. decyzją NSA. Potwierdził ją kilka dni temu Michał Rudzki, burmistrz gminy Karczew, do której państwo Kowalikowie przeprowadzili się z Góry Kalwarii. — Zostali wykreśleni z rejestru dłużników z tytułu nienależnie pobranego świadczenia 500 plus. Przykre jest, że tyle to trwało i niepozorny błąd urzędnika przyniósł tak ogromne konsekwencje i psychiczne, i finansowe — powiedział Michał Rudzki w programie "Interwencja" w czwartek 11 października.
Zobacz także: W pół roku 500 plus dla 2 mln obcokrajowców. W czołówce m.in. Rosjanie
— Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że był to błąd urzędnika, czyli organu wydającego decyzję, nie nasz błąd. (...) Czujemy ogromną ulgę — powiedziała Joanna Kowalik w programie Polsatu.
Źródło: interwencja.polsatnews.pl