Kup subskrypcję
Zaloguj się

Tak przepadają marzenia o własnym M

Jedni mieli już podpisane umowy przedwstępne, inni do banków nawet nie podchodzą – boją się wysokich rat, a jeszcze inni rozważają sprzedaż kupionych niedawno mieszkań, bo przerosły ich koszty. Marzenia o własnym mieszkaniu coraz bardziej się oddalają.

O własne mieszkanie coraz trudniej.
O własne mieszkanie coraz trudniej. | Foto: Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Barbara i jej partner kilka tygodni temu musieli pożegnać się z wymarzonym mieszkaniem. Na jednej z grup poświęconej nieruchomościom Barbara napisała, że przez rosnące stopy procentowe, stracili zdolność kredytową i nie dostaną wsparcia na zakup wybranego lokum.

Para miała już podpisaną umowę przedwstępną na zakup mieszkania z rynku wtórnego. Z umową udaliśmy się do banku, pewni, że dostaniemy kredyt. Tymczasem decyzja przyszła odmowna. Musieliśmy zrezygnować z zakupu. Jestem załamana, bo już planowałam, jak urządzimy nasze cztery kąty – mówi.

Jak twierdzi, po tym, gdy napisała post na grupie, zgłosiło się do niej kilku doradców kredytowych z ofertą pomocy. Ale para nie zdecydowała się skorzystać. – Boimy się na siłę brać kredyt. Potrzebowalibyśmy 400 tys. zł. Rata wynosiłaby ok. 2,5 tys. zł przed ostatnią podwyżką stóp. Na pewno by wzrosła. A do tego koszty utrzymania mieszkania – przy rosnących rachunkach plus czynsz, to jakieś 1 tys. zł. Łącznie 3,5 tys. zł samych opłat. Na razie zostaje nam najem i obserwowanie sytuacji. Mam nadzieję, że uda nam się wreszcie mieć coś swojego – mówi ze smutkiem Barbara.

Sprzedać, wynająć czy uciekać na emigrację?

Rosnące raty kredytów w połączeniu z drożejącymi materiałami budowlanymi postawiły pod znakiem zapytania przyszłość Katarzyny i Grzegorza. Kupili mieszkanie w Rzeszowie, wspomagając się kredytem. – Kupiliśmy mieszkanie w stanie deweloperskim, do wykończenia. Wszystkie oszczędności wydaliśmy na wkład własny. Myśleliśmy, że z bieżących zarobków uda nam się wykończyć mieszkanie. Materiały budowlane tak poszły do góry, że okazuje się, że na niewiele nas stać. Do tego rata kredytu skoczyła już o 400 zł, sam czynsz, bez gazu i wody, to kolejne 500 zł. Podwyżkę zafundował nam też właściciel mieszkania, które wynajmujemy, oczekując na własne mieszkanie. Nie wiemy, co robić. Wypada nam wstawić najpotrzebniejsze sprzęty i mieszkać w gołych ścianach – mówi Katarzyna.

Para rozważa wiele scenariuszy. Jednym z nich jest sprzedaż mieszkania, spłacenie kredytu i pozostanie przy wynajmie. Bardziej biorą jednak pod uwagę wyjazd za granicę, by zarobić pieniądze na wykończenie mieszkania i wrócić. Ale boją się, czy później znajdą na miejscu pracę.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Sytuacja coraz trudniejsza

Podobne dylematy ma coraz więcej osób. Wojciech Kuc, pośrednik w obrocie nieruchomościami i ekspert PFRN, mówi, że kilka dni temu deweloper poprosił go o pomoc w znalezieniu nabywców na dwie świeżo oddane do użytku kawalerki, bo klient zmuszony był się wycofać z transakcji ze względu na brak środków na wykończenie tych lokali.

– Sytuacje, w których człowiek musi zrezygnować z mieszkania, w którym mentalnie już mieszkał czy domu budowanym dla rodziny, traktowane są jak porażka życiowa. A do tego klienci nie chcą się na ogół przyznawać. Raczej się domyślę, niż usłyszę powód sprzedaży niedokończonej inwestycji – mówi pośrednik.

Zwraca uwagę, że takich historii może być więcej. – Z pewnością będziemy mieć do czynienia z takimi przypadkami. Cykl budowania domu czy wykańczania drogiego mieszkania trwa około dwóch lat. Jeżeli ktoś wszedł w taki proces przed pandemią i co gorsza, zaangażował wszystkie swoje środki, to przy dzisiejszych cenach już wie, że tego nie skończy w ramach zaplanowanego budżetu. Podrożały kredyty, niepewność na rynku pracy, drożejące z dostawy na dostawę ceny materiałów budowlanych lub ich brak nie wróżą najlepiej – mówi Wojciech Kuc.

Zobacz także: Przybywa osób, których rata kredytu mieszkaniowego przekracza połowę pensji. Mamy wyliczenia

Ratować, jak się da

Dorota Wrona, dyrektorka oddziału Bonus Nieruchomości w Poznaniu mówi, że na razie klienci nie zgłosili się do jej biura z ofertami sprzedaży mieszkań z powodu szalejącej inflacji, drogich materiałów budowlanych i rosnących rat. Jej zdaniem ludzie będą starali się robić wszystko, by ratować inwestycje. – Jak ktoś już dostał kredyt, to wie, że szybko to się może nie powtórzyć. Zdolność kredytowa spada na łeb, na szyję ze względu na wzrost stóp procentowych. Do tego polityka udzielania kredytów przez banki jest coraz bardziej restrykcyjna – mówi.

Co będą robić nabywcy? Jedni zapewne będą rozmawiać z pracodawcą o podwyżce albo szukać lepiej płatnej pracy, inni być może wyjadą za większym zarobkiem za granicę, a jeszcze inni będą wynajmować kupione dla siebie mieszkania. – Wynajem to dobra opcja. Stawki najmu idą mocno w górę. Może pojawić się tendencja, że ludzie będą wynajmować swoje mieszkania drożej, a dla siebie coś mniejszego taniej, pozostaną kątem u rodziny lub wydzielą część nowo nabytej nieruchomości na wynajem np. jeden pokój, co ułatwi im utrzymanie płynności finansowej – podkreśla.

Surowy stan pilnie sprzedam

Niedawno pisaliśmy o rosnącej liczbie ogłoszeń sprzedaży mieszkań i domów w stanie do wykończenia. Z najnowszych danych, jakie przekazał Business Insider Polska serwis Otodom.pl, wynika, że takich ogłoszeń przybywa. – Ogłoszenia domów i mieszkań na sprzedaż na portalu Otodom mogą być uzupełnione o parametr "stan wykończenia". W przypadku domów na sprzedaż w I kwartale 2022 roku dodano prawie tysiąc nowych ofert domów wolnostojących jednorodzinnych z cechą "stan surowy zamknięty/otwarty". To oferty użytkowników prywatnych i biur nieruchomości. Łącznie w tym czasie tego typu ofert było aktywnych 2159 – mówi Karolina Klimaszewska z Otodom.

W przypadku mieszkań, jeśli wziąć pod uwagę zaznaczone parametry "gotowe do zamieszkania, do remontu, a także do wykończenia", to w I kwartale 2022 r. pojawiło się ich niecałe 28,5 tys., co stanowiło 20 proc. nowo dodanych ogłoszeń przez użytkowników, nie licząc ofert deweloperskich. – W przypadku mieszkań ze stanem do wykończenia nowych ogłoszeń w ostatnim kwartale pojawiło się o 23 proc. więcej niż w ostatnim kwartale 2021 roku, o ponad 39 proc. więcej niż w I kwartale 2021 roku i o 56 proc. więcej niż w I kwartale 2020 r. – mówi Karolina Klimaszewska.

Marcin Krasoń z Obido mówi, że w przypadku liczby mieszkań na sprzedaż w stanie do wykończenia, część wzrostów może być wyjaśniona nie poprzez braki funduszy na remont, a tylko chęć upłynnienia inwestycji w nieruchomość. – Część inwestorów zakupiła mieszkania na rynku pierwotnym i przetrzymała lokale w stanie deweloperskim w formie lokaty kapitału, aby je odsprzedać po wyższej cenie wraz ze wzrostem ich wartości – zaznacza.

Zobacz także: Kto wynajmuje mieszkania w Polsce? Oto "typowi" najemcy