Szykują się podwyżki cen ogrzewania. Nowe plany Ministerstwa Klimatu
Ministerstwo Klimatu zezwoli firmom ciepłowniczym na uwzględnianie w taryfach "lawinowo rosnących" kosztów CO2 - podano w projekcie rozporządzenia. Oznacza to podwyżki rachunków. Jeśli do nich nie dojdzie, firmy ciepłownicze mogą upadać.
- Koszt spekulacji na rynku praw do emisji CO2 zagraża istnieniu nie tylko elektrowni węglowych, ale i ciepłowni
- Ministerstwo Klimatu przygotowało rozporządzenie, które ułatwi tym ostatnim podwyższanie cen
- Środki z zakupu praw do CO2 trafiają do budżetu państwa. Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów, czy planuje zlikwidować akcyzę na energię elektryczną i obniżyć VAT
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Ceny uprawnień do emisji CO2 poszły tak ostro w górę, że rentowność tracą polskie elektrownie na węgiel. W ubiegłym roku za uprawnienie do tony CO2 emisji trzeba było płacić 25 euro, a teraz powyżej 41 euro. To skutek dopuszczenia przez Komisję Europejską w tym roku funduszy inwestycyjnych do spekulacji na rynku uprawnień i prawie wyzerowania liczby przydzielanych praw darmowych. Największy producent energii - PGE - zamiast ubiegłorocznych 5,5 mld zł może zapłacić w skali bieżącego roku nawet 11 mld zł.
Pisaliśmy niedawno, że zatrzymanie budowy nowych bloków Elektrowni Ostrołęka to może wcale nie być koniec. W grę wchodzi zaprzepaszczenie inwestycji ostatnich lat rzędu 29 mld zł i poważne problemy firm energetycznych. W podobne problemy wpadają teraz i producenci ciepła.
"Proponuje się umożliwić zmiany taryf dla ciepła, ze względu na istotną zmianę ceny uprawnień do emisji CO2, w sposób szybki, bez konieczności badania i analizowania całej taryfy dla ciepła. Umożliwi to zakończenie postępowania administracyjnego bez zbędnej zwłoki i pozwoli wprowadzić ją do stosowania - co umożliwi pokrycie rosnących gwałtownie kosztów emisji" - napisano w projekcie rozporządzenia Ministerstwa Klimatu, które ma być wydane do 15 kwietnia.
Co to oznacza? Nic innego niż podwyżki. Rachunki za prąd wzrosły w tym roku o prawie 10 proc., a wkrótce dołączą do nich rachunki za ogrzewanie.
Możliwe bankructwa
Resort klimatu w uzasadnieniu pisze, że ze względu na fakt, że w zaistniałym przypadku lawinowego wzrostu notowań uprawnień do emisji CO2 na światowych giełdach, koszty zaplanowane przez przedsiębiorstwa we wniosku obowiązujących w 2020 r. taryf dla ciepła, nie uwzględniły pełnego kosztu związanego z zakupem uprawnień do emisji z przyczyn obiektywnych, niezależnych od tych przedsiębiorstw, przez co nie zostały pokryte koszty uzasadnione działalności gospodarczej przedsiębiorstw wytwarzających ciepło - czytamy w PAP.
Zobacz też: My za to zapłacimy, a budżet zarobi. Rekord ceny praw do CO2, a może być jeszcze dużo drożej
"Należy uwzględnić duże, niezaplanowane koszty zakupu uprawnień do emisji przez skorygowanie przychodów przedsiębiorstwa, bowiem koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 są bezsprzecznie kosztami uzasadnionymi. Brak takich działań może być przyczyną postawienia przedsiębiorstw w stan upadłości, w wyniku czego może być zagrożone bezpieczeństwo energetyczne odbiorców ciepła i mieszkańców w gospodarstwach domowych" - napisano w uzasadnieniu do projektu.
Zrozumiałe, że przedsiębiorstwa nie mogą działać na stratach. Kwestia w tym, że środki z praw do emisji CO2 trafiają do polskiego budżetu, więc teoretycznie wystarczy obniżyć akcyzę na prąd oraz VAT na prąd i ogrzewanie, żeby ludziom zrekompensować koszty wyższych rachunków. Rząd mógłby na całej operacji wyjść na zero. Zapytaliśmy Ministerstwa Finansów, czy taka opcja jest w ogóle rozważana. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, postaramy się o jej treści jak najszybciej państwa poinformować.