Kup subskrypcję
Zaloguj się

Miliony Polaków wciąż nie zgłosiły, czym palą. Czas się kończy, a kary są wysokie

Kończy się czas na zgłoszenie do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Obowiązek ten muszą spełnić przede wszystkim właściciele domów jednorodzinnych, ale również budynków niemieszkalnych, gospodarczych czy nawet altanek ogrodowych. Wciąż do rejestru nie wpisało się nawet 2,5 mln Polaków. A kary mogą sięgać 5 tys. zł.

Został już tylko nieco ponad miesiąc na zgłoszenie, czym palimy w domu. Obowiązek ten muszą jednak wypełnić również m.in. działkowicze i właściciele budynków niemieszkalnych.
Został już tylko nieco ponad miesiąc na zgłoszenie, czym palimy w domu. Obowiązek ten muszą jednak wypełnić również m.in. działkowicze i właściciele budynków niemieszkalnych. | Foto: Mateusz Grochocki/East News / East News

3 mln 582 tys. 59 deklaracji. Tyle wpisów do ewidencji wykonali do tej pory Polacy, o czym 18 maja poinformował Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. To ta instytucja odpowiada za działanie rejestru.

Szacunki nadzoru mówią o ok. 6,2 mld budynków w Polsce, co oznacza, że wciąż ponad 2,5 mln właścicieli różnego rodzaju zabudowań nie wypełniło swojego obowiązku, za co grozi kara nawet do 5 tys. zł.

Gdzie jest pod tym względem najgorzej? Niechlubnym liderem jest gmina Prochowice na Dolnym Śląsku, gdzie zgłoszono zaledwie 3 proc. budynków. Niewiele lepiej jest w Mikołajkach (5 proc.) oraz małopolskiej Rzezawie (9 proc.).

Problem z sumiennością mają również mieszkańcy gmin: Włoszczowa (10 proc.), Rudka, Ustka, Kluki i Zwierzyniec (po 11 proc.).

Na drugim biegunie jest dolnośląska gmina Zawidów. Tu do rejestru wpisane zostało już 81 proc. budynków. Więcej niż dwie trzecie skuteczności odnotowały też gminy Kolno, Rytro, Słopnice, Brzeźnica, Chełmiec, Pawłów czy Piwniczna-Zdrój.

Wśród już spisanych budynków dominują paliwa stałe. Tak ogrzewane jest prawie 2 mln domów w Polsce. Z czego 1,3 mln wymaga od właścicieli ręcznego "dorzucania" węgla, drewna czy pelletu, a ponad 600 tys. ma wbudowany automatyczny podajnik.

Popularnym źródłem ciepła wśród Polaków jest również gaz (bojler, kocioł czy kominek), który do ogrzewania wykorzystuje ponad 1,1 mln właścicieli domów.

Podium zamykają bojlery elektryczne (ponad 500 tys.) oraz kominki, kozy lub inne ogrzewacze na paliwa (490 tys.).

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków. Wielki spis "kopciuchów"

W lipcu 2021 r. rozpoczął się wielki spis źródeł ciepła w Polsce. To akcja zupełnie inna niż chociażby Narodowy Spis Powszechny. Tu nikt nie puka do drzwi ani nie dzwoni. Gmina nie ma też obowiązku, by przypominać właścicielowi budynku o wpisie do rejestru. Trzeba o tym pamiętać i zrobić samodzielnie, bo konsekwencje mogą być surowe.

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy tylko niektórych nieruchomości. Nowym obowiązkiem muszą się więc martwić właściciele budynków, a nie na przykład mieszkań. Choć są wyjątki.

W przypadku bloków zgłoszenia nie musi dokonywać każdy właściciel mieszkania z osobna. Zazwyczaj są one bowiem tylko częścią budynku, którym zarządza spółdzielnia lub wspólnota. W przypadku mieszkań komunalnych natomiast – gmina. To na zarządcy ciąży obowiązek zgłoszenia źródeł ciepła do ewidencji.

Jest jednak wyjątek. "Jeżeli w lokalu jest indywidualne źródło ciepła np. kominek, to taką deklarację trzeba złożyć samodzielnie" – tłumaczy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.

Oprócz zarządców najmocniej sprawą muszą się zainteresować właściciele domów jednorodzinnych. W sumie bowiem w rejestrze powinno znaleźć się wspomniane 6 mln nieruchomości.

Działkowiczu, zainteresuj się

Co istotne, zgłoszeniu podlegają wszystkie budynki, nie tylko te mieszkalne. Obowiązek dotyczy więc również budynków niezamieszkanych, gospodarczych, pustostanów czy nawet ogrzewanych altan ogrodowych.

O tych ostatnich przypomina Polski Związek Działkowców. "Obowiązek składania deklaracji dotyczy również PZD - zarządów Rodzinnych Ogródków Działkowych w zakresie np. świetlic ogrodowych podłączonych do miejskiej lub lokalnej sieci ciepłowniczej, posiadających kotły na paliwa stałe itd. (do 1 MW), jak i poszczególnych działkowców, posiadających altany działkowe wyposażone m.in. w ogrzewanie elektryczne, w kominki, kozy itd." — czytamy w komunikacie łódzkiego oddziału PZD.

Co istotne, działkowicze muszą zgłosić takie źródła ciepła samodzielnie, a nie np. za pośrednictwem zarządu ROD.

Zobacz także: Wielu Polaków wciąż nie zgłosiło, czym palą. Jakie są terminy i kary? Wyjaśniamy

Gdzie i kiedy zgłosić?

Obowiązek wystartował 1 lipca 2021 r. Właściciele mają na jego wypełnienie 12 miesięcy, czyli do końca czerwca 2022 r. Zostało już tylko nieco ponad pięć tygodni.

Mowa tu jednak tylko o tych, którzy w swoich domach już mieszkają i wprowadzili się przed 1 lipca 2021 r. Ci, którzy są w trakcie budowy, czasu będą mieli znacznie mniej.

"W przypadku nowego budynku, w którym zostało uruchomione źródło ciepła, termin na złożenie deklaracji wynosi 14 dni" – tłumaczy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.

Od kiedy liczyć wspomniane 14 dni? Urzędnicy tłumaczą, że termin zaczyna biec w momencie, gdy właściciel otrzyma pozwolenie na użytkowanie nieruchomości. Od tego momentu trzeba się już pospieszyć.

Deklarację można złożyć na dwa sposoby. Po pierwsze – przez internet. Tak będzie najszybciej i najłatwiej. Wystarczy wejść na przeznaczoną do tego stronę, gdzie na właściciela nieruchomości czeka aktywny formularz.

Po zalogowaniu się za pomocą Profilu Zaufanego wystarczy wypełnić dokument, w którym trzeba wpisać adres nieruchomości, dane kontaktowe do właściciela oraz zaznaczyć stosowne źródło ciepła. Po zatwierdzeniu i wysłaniu formularza trafi on bezpośrednio do centralnej ewidencji.

Trzeba jednak uważać, by wybrać odpowiedni dokument. Inaczej bowiem wygląda formularz dla budynków mieszkalnych, a inaczej dla pozostałych nieruchomości, które nie są zamieszkiwane (np. budynków gospodarczych czy usługowych).

Drugi sposób to papierowa deklaracja, którą można pobrać z tej samej strony. Po wypełnieniu trzeba ją zanieść lub wysłać pocztą do urzędu gminy, a tam urzędnik przepisze dane z kartki papieru do systemu elektronicznego. Będzie miał na to nawet 6 miesięcy.

Co grozi za niezłożenie deklaracji?

A jeśli właściciel nie dopełni ciążącego na nim obowiązku? Ustawa przewiduje sankcje, choć rząd jednocześnie zapewniał, że nie zamierza bardzo surowo karać zapominalskich.

Niemniej przepisy zakładają, że za takie wykroczenie grozi mandat, a jeśli sprawa trafi do sądu – kara grzywny od 20 zł do 5 tys. zł.

"Za brak złożenia deklaracji będzie grozić grzywna, która jest wymierzana na zasadach ogólnych kodeksu wykroczeń. Jeżeli jednak zreflektujemy się, że nie złożyliśmy deklaracji, zanim samorząd poweźmie o tym informację, możemy uniknąć kary, przesyłając wymagane informacje do urzędu w ramach czynnego żalu" – informuje Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.

Czyli w skrócie – jeśli zorientujemy się po upływie terminu, że nie złożyliśmy deklaracji, to możemy to zrobić również po terminie. Pod warunkiem jednak, że wójt, burmistrz czy prezydent miasta nie zauważyli tego wcześniej. Wtedy na "czynny żal" może być już za późno.