Estoński CIT to duże korzyści podatkowe. Ministerstwo Finansów zapowiadało, że będzie z niego korzystało 200 tys. firm, ale na razie wybiera go niewielki odsetek. Zobacz, co odstrasza od estońskiego CIT i jakie są konkurencyjne rozwiązania podatkowe dla spółek.
- Estoński CIT jest coraz bardziej atrakcyjnym rozwiązaniem zwłaszcza w porównaniu do tradycyjnego CIT
- Niewiele firm wybiera jednak to rozwiązanie, choć przynosi on duże korzyści.
- Tłumaczymy, dlaczego firmy nie decydują się na system estoński i czy jest to alternatywa dla spółek komandytowych
- Zobacz, co fiskus uznaje za ukryte zyski i co uznaje za unikanie opodatkowania w klasycznym CIT
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
12,7 tys. firm korzysta z estońskiego CIT. To nadal tylko ok. 2 proc. wszystkich firm. Korzyści, jakie daje ta forma opodatkowania spółek, są jednak znaczące.
– Od 2022 estoński CIT jest dużo bardziej atrakcyjny. Zmiana przepisów spowodowała wzrost zainteresowania firm tym rozwiązaniem. Jedną z głównych barier są jednak wątpliwości prawne, wynikające z interpretacji indywidualnych – przyznaje Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa i partnerka w Quidea w rozmowie z Business Insiderem.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Ekspertka podkreśla, że to bardzo korzystne rozwiązanie dla spółek, które mają prostą strukturę (wspólnikami są osoby fizyczne, nie ma podmiotów zależnych itd.), zwłaszcza po zmianach w opodatkowaniu spółek komandytowych (dziś są opodatkowane dwukrotnie: na poziomie wspólników i spółki, która jest podatnikiem CIT).
Czy spółka na estońskim CIT może zastąpić komandytową
Spółki komandytowe są dziś opodatkowane tak, jak kapitałowe, czyli zarówno na etapie wspólnika, jak i na etapie spółki. Pojawia się pogląd, że estoński CIT zastąpił de facto korzystne rozwiązania, jakie dawała spółka komandytowa. Zdaniem Agnieszki Wnuk, chociaż w wielu przypadkach faktycznie tak się stało, to zbyt duże uproszczenie. – Spółka komandytowa może mieć również za wspólników inne spółki (a nie tylko osoby fizyczne, jak na estońskim CIT), może mieć podmioty zależne (estońska – nie), a to tylko przykładowe różnice – mówi Agnieszka Wnuk.
Rośnie ryczałt, rośnie też estoński CIT
— Dla polskiego, tradycyjnego biznesu estoński CIT to jedno z najbardziej atrakcyjnych rozwiązań podatkowych. Widzę w estońskim CIT duży potencjał wzrostu – przyznaje Agnieszka Wnuk. Dziś – jak mówi – równie korzystnych, a zarazem bezpiecznych opcji opodatkowania jest niewiele.
Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą mogą wybrać ryczałt (o ile spełniają warunki). Po wprowadzeniu Polskiego Ładu wielu przedsiębiorców zdecydowało się na tę formę opodatkowania, ale tu też są wątpliwości co do stawki, a więc nie ma stabilnego podejścia fiskusa. W niektórych branżach i przy większej skali biznesu jednoosobowa działalność gospodarcza nie wchodzi w grę.
Drugim rozwiązaniem, często wybieranym, jest więc spółka z o.o. z estońskim CIT.
– Spółka z o.o. na klasycznym CIT w porównaniu z estońskim CIT wypada słabo, dlatego wybór tej drugiej opcji, o ile spełni się kryteria, jest korzystniejszy – stwierdza Agnieszka Wnuk.
Przypomnijmy, że mówimy o łącznym podatku, który płaci i spółka (CIT) i wspólnicy (PIT), którzy dostają dywidendę (tzw. efektywne opodatkowanie). Łączne opodatkowanie (spółki i wspólnika) w klasycznym CIT wynosi:
— u małych podatników — 26,29 proc.,
— u większych podatników — 34,39 proc.
W estońskim CIT jest lepiej, bo:
— mali podatnicy płacą 20 proc.
— więksi — 25 proc.
Dodajmy, że obecnie estoński CIT w niektórych przypadkach jest korzystniejszy niż np. ulga badawczo-rozwojowa. Trzeba jednak wybrać: albo ulga, albo estoński CIT.
Czego obawiają się firmy
— Firmy obawiają się, że korzystne przepisy dotyczące estońskiego CIT mogą zostać ograniczone. Takie wątpliwości nie są bezpodstawne i wynikają z doświadczeń firm z lat poprzednich, choćby dotyczących zaostrzenia polityki podatkowej wobec spółek komandytowych – mówi Agnieszka Wnuk.
Podobnie — zwraca uwagę ekspertka — było z ulgą IP Box, którą MF reklamowało w branży IT.
— Celem było zachęcenie informatyków do pozostania w kraju. Niedługo później pojawiła się negatywna dla podatników tendencja związana z interpretacjami podatkowymi, która niestety trwa do dzisiaj – stwierdza Agnieszka Wnuk.
Chodzi o to, że dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zadaje wiele pytań dodatkowych, a przede wszystkim domaga się, aby podatnik sam wskazał, czy prowadzi działalność badawczo-rozwojową, w której powstają prawa własności intelektualnej objęte 5-procentową stawką podatku.
– Podatnik, który odpowie na pytania fiskusa i sam określi, że prowadzi działalność B+R, dostaje interpretację, która jest niewiele warta, nie daje więc żadnej ochrony – mówi Agnieszka Wnuk. W większości przypadków jednak organy konsekwentnie pozostawiają wnioski bez rozpoznania i to pomimo że zdecydowanie przegrywają następnie takie sprawy przed sądami administracyjnymi.
Część firm obawia się, że podobnie będzie z estońskim CIT, dlatego obserwują m.in. interpretacje. Dodajmy, że Artur Soboń, wiceminister finansów, zapowiadał ostatnio uatrakcyjnienie tej formy opodatkowania.
Czytaj też: Ryczałt czy IP Box? Na te pułapki musisz uważać
Jakie są problemy z estońskim CIT
Co wynika z analizy interpretacji podatkowych ws. estońskiego CIT?
— Największa wątpliwość dotyczy ukrytych zysków, których wypłata jest opodatkowana. Ustawowa definicja jest otwarta i zawiera nieostre pojęcia. Organ interpretacyjny rozszerza definicję takich świadczeń – mówi Agnieszka Wnuk.
Przykładowo fiskus traktuje opłaty za najem składników majątku wspólnika jako ukryte zyski. – Tego typu wydatki rodzą kontrowersje, bo niekoniecznie są wykonywane w związku z prawem do udziału w zysku. W klasycznym CIT tego problemu zasadniczo nie ma (kluczowa jest jednak zgodność z przepisami o cenach transferowych — red.) – mówi Agnieszka Wnuk.
W praktyce spółka na estońskim CIT np. od pakietu medycznego, z którego korzysta wspólnik, musi zapłacić CIT. W spółkach na klasycznym CIT, takie świadczenie jest przychodem pracownika, od którego spółka pobiera PIT.
— Stawka zależy od rodzaju i wielkości podatnika. W klasycznym CIT jest podatek od dochodu spółki i opodatkowanie po stronie beneficjentów, osób fizycznych (pracowników, członków zarządu) – potwierdza doradczyni podatkowa.
Co z pożyczkami, czy to ukryte zyski
Problem jest też z pożyczkami udzielanymi do spółek-sióstr. – Takie pożyczki również są automatycznie uznawane przez fiskusa za ukryte zyski, choć w ustawie jest mowa o tym, że pożyczka do siostry stanowi ukryty zysk, jeśli jest wykonana w związku z prawem do udziału w zysku (generalnie jest to przesłanką opodatkowania w przypadku ukrytych zysków — red.). Fiskus rozszerza więc wykładnię przepisów – tłumaczy Agnieszka Wnuk.
Czytaj też: Spółka na estońskim CIT udziela pożyczki. Czy to ukryty zysk? Jest przełomowy wyrok
Firmy IT są wykluczone z estońskiego CIT?
Są też przykłady niekorzystnych interpretacji dotyczących praw autorskich. Tu problem sprowadza się do tego, kto może wybrać ryczałt od dochodu spółek. Zgodnie z przepisami spółka może wybrać CIT estoński, pod warunkiem że nie uzyskuje więcej niż 50 proc. przychodów pasywnych, do których zaliczane są m.in. prawa autorskie.
— Niepokój wśród firm informatycznych (tzw. software house’ów, a więc firm zajmujących się tworzeniem oprogramowania — red.) wzbudziła interpretacja fiskusa, zgodnie z którą firma zarabiająca na prawach autorskich do programów nie może korzystać z estońskiego CIT — mówi Agnieszka Wnuk.
Ekspertka nie zgadza się z taką interpretacją, bo — jak mówi — biznesowo nie zawsze jest prawdą (a zwykle nie jest), że taka firma uzyskuje większość przychodów z praw autorskich. Ważne są jednak postanowienia umów z kontrahentami.
W strukturach ze zwykłym CIT też są problemy
Należy jednak zwrócić uwagę, że nie tylko CIT estoński wiąże się z pewnymi wątpliwościami. Jeśli jako alternatywę przyjmiemy spółkę z o.o., na rzecz której wspólnik będący także członkiem zarządu (co częste w przypadku małych i średnich polskich firm) świadczy usługi, niezwiązane z samym zarządzaniem, to tutaj także fiskus próbuje dopatrywać się unikania opodatkowania.
– Zaczęły pojawiać się też negatywne sygnały dotyczące wystawienia faktur przez członka zarządu na rzecz spółki. Dyrektor KIS w takich przypadkach odmawia wydania interpretacji – mówi Agnieszka Wnuk.
Czy jest to niedopuszczalne? Okazuje się, że świadczenie usług przez wspólnika czy członka zarządu na rzecz spółki jest dopuszczalne, bo czym innym jest zarządzanie spółką, a czym innym np. usługi programistyczne, analityczne czy doradcze wykonywane dla niej. Jak jednak wskazuje Agnieszka Wnuk, dyrektor KIS odmawiając wydania interpretacji, sugeruje jednak, że może to być unikanie opodatkowania, do którego zastosowanie miałaby klauzula generalna przeciw unikaniu opodatkowania (art. 119a ordynacji podatkowej).
– To niepotrzebne wywoływanie niepewności wśród podatników – odpowiada doradczyni podatkowa. Jej zdaniem świadczenie usług dla spółki niezwiązanych z samym zarządzaniem, które są jej potrzebne, są poprawnie udokumentowane i potwierdzone, wynagrodzenie jest rynkowe, jest dopuszczalne zarówno w przypadku CIT klasycznego, jak i estońskiego. – Uspokajamy więc podatników – kwituje Agnieszka Wnuk.
Dziennikarz Business Insider Polska. Podatki, prawo, finanse
Więcej artykułów tego autora