W środę 12 października br. odbyła się pierwsza rozprawa w bardzo ważnej sprawie dla frankowiczów. Chodzi o to, czy w razie unieważnienia umowy o kredyt, bankowi i konsumentowi należy się opłata za korzystanie z kapitału. Wyrok zapadnie dopiero po przedstawieniu opinii Rzecznika Generalnego.
- TSUE nie wydał w środę wyroku w sprawie ważnej dla frankowiczów
- Ten zapadnie dopiero po przedstawieniu opinii rzecznika generalnego, co nastąpi 16 lutego 2023 r.
- Zadane przez sędziów TSUE pytania sugerują jednak, że przyszłe orzeczenie, podobnie jak dotychczasowe będzie korzystne dla konsumentów
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Ponad cztery godziny trwała pierwsza i zapewne ostatnia rozprawa w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej ważna dla frankowiczów i banków. Chodzi o sprawę o sygnaturze C-520/21, która ma rozstrzygnąć, co się dzieje po unieważnieniu umowy o kredyt we frankach. Czy bank ma prawo do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, ale także czy kredytobiorca może o to samo pozwać bank, bo spłacał raty, a bank korzystał z tego kapitału. Obecnie większość spraw w sądach kończy się nieważnością i wówczas banki pozywają swoich byłych klientów o wynagrodzenie.
Aktualizacja, zobacz jaką opinię wydał rzecznik TSUE: Opinia rzecznika TSUE korzystna dla frankowiczów. Co oznacza w praktyce
Wyrok najwcześniej w wakacje 2023 r
W czwartek TSUE nie dał odpowiedzi, czy takie działanie jest zgodne z dyrektywą 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Wyrok zapadnie dopiero po przedstawieniu opinii Rzecznika Generalnego. Ta ma być wydana 16 lutego 2023 r.
— Nie spodziewam się kolejnej rozprawy, bo zostało powiedziane już wszystko — ocenia radca prawny Radosław Górski, reprezentujący kredytobiorcę. Jest nim Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, który pozwał Bank Millennium o wynagrodzenie za korzystanie z jego kapitału.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Mec. Górski spodziewa się wyroku w ciągu sześciu miesięcy od wydania opinii, czyli najwcześniej w wakacje 2023 r. – Cieszę się, że przekonaliśmy TSUE, aby wypowiedział się zarówno w sprawie roszczeń banku, jak i konsumentów. I liczę, że będzie korzystny dla konsumentów, tzn. że bank nie ma roszczenia wobec konsumenta, ale konsumenta wobec banku już tak – mówi mec. Górski.
Jakie są stanowiska stron sporu
Za prawem konsumenta do wynagrodzenia opowiedzieli się: Bank Millennium, Komisja Europejska, Polska oraz Portugalia. Za prawem banku do wynagrodzenia są: Bank Millennium, przewodniczący KNF i Portugalia.
Jak pisaliśmy w Business Insider, w stanowisku Polski nie uwzględniono opinii KNF, odbiegającej od propozycji MS i UOKiK, które uważają, że bankom nie przysługuje roszczenie o opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału. Przewodniczący KNF, ale także Związek Banków Polskich, stoją na stanowisku, że należy się wynagrodzenie, a gra idzie o wysoką stawkę — ok. 100 mld zł strat, jakie poniosą banki w przypadku, gdyby konsumenci po unieważnieniu umowy kredytu mogli zwracać wyłącznie nominalną, złotową kwotę udostępnionych im wiele lat temu środków na zakup mieszkania, działki czy budowę domu itp. By swoje stanowisko przedstawić w TSUE Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF przystąpił do sprawy w roli prokuratora, o czym pisaliśmy pierwsi.
Po pytaniach, które padły podczas rozprawy, można sądzić, że TSUE stanie po stronie konsumentów.
WIĘCEJ INFORMACJI PRAWNYCH W NOWEJ SEKCJI BUSINESS INSIDER POLSKA — PRAWO
Ważne pytanie sędziów
Z punktu widzenia przyszłego wyroku ważne są pytanie, jakie sędziowie, w tym rzecznik generalny TSUE, zadali stronom.
Adwokat Anna Dombska, która była w Luksemburgu, zwróciła uwagę na jedno pytanie sądu. — Po wystąpieniu przewodniczącego KNF jeden z sędziów zadał pytanie, czy rynek finansowy w Polsce jest oparty na nieuczciwości i czy nie należałoby tego naprawić — opowiada mec. Dombska.
Radca prawny Tomasz Konieczny, który też uczestniczył w rozprawie, dodaje, że inny sędzia zapytał retorycznie, czy banki w Polsce nie mogą osiągać dochodów z normalnej działalności, tj. oferowania i stosowania zgodnych z prawem produktów — zauważa mec. Konieczny.
Chodzi o to, że umowy o kredyt we frankach zawierają niedozwolone klauzule przeliczeniowe. Po ich usunięciu umowy dalej nie mogą być wykonywane, dlatego sądy je unieważniają. W efekcie frankowicz ma oddać bankowi, to co ten mu wypłacił, a bank, to co konsument wpłacić w formie rat.
Czytaj więcej o stanowisku banków: Frankowicz wygrywa w sądzie. Czy będzie jeszcze musiał płacić bankowi?
Historia sporu w TSUE
W sierpniu 2021 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia zapytał TSUE, czy stronom unieważnionej umowy o kredyt frankowego, czyli bankowi oraz kredytobiorcy, należy się zwrot dodatkowych środków ponad wypłacone w wykonaniu tej umowy. W praktyce chodzi o ewentualne wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału kredytu oraz odszkodowanie bądź waloryzację świadczenia dla kredytobiorcy za korzystanie przez bank ze środków wpłacanych w formie rat kredytowych (sprawa C-520/21). To pytanie padło w sprawie Arkadiusza Szcześniaka, prezesa Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, a zadał je sędzia Michał Maj. I do tej sprawy w roli prokuratora przystąpił szef KNF.
Arkadiusz Szcześniak pozwał Bank Millennium o zapłatę wynagrodzenia z tytułu kapitału udostępnionego bankowi w postaci rat kredytu frankowego. Na razie jest to jedyny taki pozew przeciwko bankowi. Zwykle bowiem banki pozywają frankowiczów o zwrot kosztów poniesionych w związku z bezumownym korzystaniem przez nich z pieniędzy. Przykładowo Raiffeisen Bank domaga się od państwa Dziubaków blisko 791 tys. zł. Ich unieważniona umowa opiewała na 400 tys. zł. Wyrok TSUE będzie więc miał kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu sporów na linii kredytobiorcy – banki.