Kup subskrypcję
Zaloguj się

Pięć najciekawszych tematów gospodarczych teraz [RAPORT - 8 LIPCA]

Epidemia koronawirusa to bardzo dziwny czas z punktu widzenia gospodarki, obfitujący w niesamowicie dziwne dane, których w normalnych czasach z pewnością byśmy nie oglądali. Dokładnie tak właśnie jest z informacjami o budżecie państwa za czerwiec. Komisja Europejska nieco nam obniżyła prognozę wzrostu PKB (a raczej spadku), są też nowe informacje o rezerwach: tych walutowych, które maleją i tych związanych z ryzykiem kredytów we franku, które rosną.

Dochody budżetowe po czerwcu są o 3 proc. wyższe niż rok temu, w samym czerwcu dochody podatkowe były o 9 proc. wyższe niż rok temu, a deficyt budżetowy właśnie zmalał do 17 mld złotych.
Dochody budżetowe po czerwcu są o 3 proc. wyższe niż rok temu, w samym czerwcu dochody podatkowe były o 9 proc. wyższe niż rok temu, a deficyt budżetowy właśnie zmalał do 17 mld złotych. | Foto: Jan Bielecki / East News

1. Rekordowa nadwyżka w budżecie w czerwcu. Bo wydatki są poza budżetem

Dochody budżetowe po czerwcu są o 3 proc. wyższe niż rok temu, w samym czerwcu dochody podatkowe były o 9 proc. wyższe niż rok temu, a deficyt budżetowy właśnie zmalał do 17 mld złotych – poinformowało Ministerstwo Finansów. Nie opublikowało wprawdzie pełnych danych o wykonaniu budżetu w czerwcu, ale porównując to, co ujawniło z tym, co wiedzieliśmy po maju, wynika, że czerwiec był miesiącem rekordowym.

Przede wszystkim: w samym czerwcu była nadwyżka budżetowa sięgająca blisko 9 mld zł, czyli największa od co najmniej 2010 roku. Dochody budżetowe przekroczyły 40,4 mld zł i były największe w historii.

Wynik finansowy budżetu państwa w kolejnych miesiącach, w mln zł
Wynik finansowy budżetu państwa w kolejnych miesiącach, w mln zł | Ministerstwo Finansów, obliczenia własne

To zasługa NBP, który przelał w tym miesiącu do budżetu 7,4 mld zł, czyli część ubiegłorocznego zysku. Bez tego dochody i tak by urosły, ale nie byłoby rekordu. Z kolei wzrost dochodów podatkowych to efekt skumulowania się opóźnień w płatnościach, na które na początku epidemii pozwolił fiskus. Firmy miały więcej czasu na rozliczenia, więc wpływy np. w kwietniu były drastycznie mniejsze, ale w czerwcu napłynęły z kolei w wysokości większej niż zwykle.

W osiągnięciu rekordowej nadwyżki równie ważny był też spadek wydatków budżetowych. Były one najmniejsze od sierpnia 2019 r. i mniejsze o 2,7 proc. niż rok temu.

Wydatki budżetowe mogą spadać, ponieważ sporą część wydatków państwa związanych z tarczami antykryzysowymi finansują obecnie Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju. Obie te instytucje w czerwcu wyemitowały dług wart aż 24,7 mld zł. Gdyby pomoc covidowa szła przez budżet, wtedy wydatki byłyby wyższe niż rok temu o 73 proc., a zamiast największej od lat nadwyżki mielibyśmy 15,8 mld deficytu.

Licząc od początku roku deficyt budżetowy wynosi obecnie około 17 mld zł. Ale w tym samym czasie na finansowanie swoich wydatków BGK i PFR wyemitowały już łącznie 117 mld zł długu. Gdyby to wszystko było finansowane przez budżet, deficyt sięgałby już zawrotnych 134 mld zł, czyli blisko 6 proc. PKB. Większość z pożyczonych przez BFK i PFR pieniędzy trafiła na konta firm, nic więc dziwnego, że są one w stanie bez problemu płacić wszystkie podatki. Na tym między innymi polega działanie tarcz antykryzysowych.

5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz
5 spraw, o których musisz wiedzieć teraz | Business Insider / BusinessInsider.com

2. Komisja Europejska: Polska w 2020 najlepsza, w 2021 czwarta od końca

Najnowsze prognozy Komisji Europejskiej zakładają, że polskie PKB spadnie w tym roku o 4,6 proc. Dwa miesiące temu Komisja prognozowała nam spadek o 4,3 proc. Pomimo pogorszenia, mamy wciąż najlepszą prognozę w Unii, w której tempo spadku dochodu narodowego jest prognozowane na -8,3 proc. PKB Francji, Chorwacji i Hiszpanii ma spaść o ponad 10 proc. a Włoch o ponad 11 proc.

Polska gospodarka na tle innych wygląda nieźle między innymi dlatego, że tuż przed kryzysem koronawirusowym dość szybko rosła. W porównaniu do tempa wzrostu z 2019 roku (+4,1 proc.) dynamika PKB ma się nam pogorszyć o 8,7 punktu procentowego. To siódmy wynik w Unii. Delikatniejsze pogorszenie się tej dynamiki ma wystąpić w Niemczech, Luksemburgu, Holandii, Finlandii, Danii i Szwecji.

Z kolei w 2021 roku po stosunkowo łagodnej recesji z 2020 r. przyjdzie równie łagodne odbicie – mamy wtedy rosnąć tylko o 4,3 proc. co będzie w całej Unii wynikiem czwartym od końca – wolniejszy wzrost mają zanotować tylko Finlandia, Szwecja i Rumunia. Najszybciej, bo o ponad 7,5 proc. mają wtedy rosnąć Francja i Chorwacja. Co do Polski, to w 2021 mamy mieć także najwyższą inflację w całej Unii - średniorocznie ma ona wynieść 2,8 proc.

Czytaj też: Donald Trump wycofał USA ze Światowej Organizacji Zdrowia

3. Ludzie mniej boją się zwolnienia z pracy

Najnowsze wydanie „Monitora Rynku Pracy”, czyli kwartalnego sondażu przeprowadzanego przez firmę Randstad, wskazuje, że wyraźnie maleją obawy pracowników o zwolnienie z pracy.

Monitor Rynku Pracy - jak wielu zatrudnionych boi się utraty pracy?
Monitor Rynku Pracy - jak wielu zatrudnionych boi się utraty pracy? | Randstad

Dużą obawę w tej sprawie wyrażało w czerwcu 16 proc. badanych. W pierwszym kwartale, czyli na samym początku epidemii koronawirusa było ich aż 26 proc. Z drugiej strony obecne 16 proc. to wciąż dwa razy więcej niż rok temu, czyli sytuacja jeszcze nie do końca wróciła do normy.

Umiarkowaną obawę o utratę zatrudnienia wyraża obecnie kolejnych 22 proc. pracujących, czyli nawet nieco więcej niż trzy miesiące temu, gdy było ich 19 proc.

Sumując tych poważnie i umiarkowanie zaniepokojonych wychodzi nam 38 proc., którzy się martwią o swoją pracę. Na początku pandemii było ich aż 45 proc. ale rok temu, czyli w sytuacji normalnej tylko 27 proc.

Czytaj też: Orlen otworzył jedną z największych farm wiatrowych w Polsce

4. 189 mln zł nowych rezerw w mBanku na ryzykowne kredyty frankowe

Kredyty denominowane we franku szwajcarskim, a zwłaszcza coraz bardziej namacalne ryzyko prawne z nimi związane, czyli rosnące prawdopodobieństwo przegrania procesu z klientami w sądzie, kosztuje polskie banki coraz więcej. mBank właśnie poinformował, że kolejny raz zwiększa „rezerwę na ryzyko prawne związane z klauzulami waloryzacyjnymi w umowach kredytów hipotecznych i mieszkaniowych indeksowanych kursem CHF”. Tym razem zwiększył ją o 189 mln złotych. Takie rezerwy zwykle pomniejszają zysk banku, chociaż tym razem mBank nie napisał w swoim komunikacie czy to pomniejszenie będzie dokładnie o taką samą kwotę. W pierwszym kwartale zysk netto mBanku wynosił 91 mln złotych.

W czwartym kwartale 2019 roku mBank zwiększył rezerwy związane z kredytami CHF aż o 293,5 mln zł, tłumacząc wtedy, że zmienił metodologię ich wyliczania i że ta nowa zależy od liczby spraw w sądach, tego, jak szybko ta liczba przyrasta i tego, jak wiele z tych spraw bank może w swojej ocenie przegrać.

Czytaj też: Wojna handlowa po starciu armii Chin i Indii. Xiaomi i Huawei mogą już liczyć straty

5. Rezerwy walutowe spadły o kilka miliardów dolarów

Tak zwane oficjalne aktywa rezerwowe, zwane potocznie rezerwami walutowymi państwa zmalały w czerwcu o 3,7 mld dolarów do 129,1 mld USD – poinformował Narodowy Bank Polski. Są one jednak nadal o 680 mln dolarów większe niż na koniec 2019 roku i o 11,2 mld USD większe niż rok temu. Ich spadek w czerwcu nastąpił głównie przez zmniejszenie wartości „należności w walutach wymienialnych”, w tym samym czasie urosła natomiast, do ponad 13 mld USD wartość zgromadzonego przez NBP złota.

O wielkości rezerw walutowych decyduje to, jakie są efekty ich inwestowania, czyli np. jakie są odsetki od obligacji amerykańskich, bądź niemieckich, w których ulokowana jest spora ich część. NBP stara się na nich zarabiać, także zawierając transakcje repo, czyli wypożyczając za opłatą na rynku kupione przez siebie obligacje na krótkie terminy. Na wysokość rezerw duży wpływ ma też napływ do Polski walut obcych związany zarówno z eksportem, a przede wszystkim z płynącymi do nas co miesiąc funduszami unijnymi.

WARTO WIEDZIEĆ: