Strajk okupacyjny w Sejmie. Wzywają premiera Tuska na spotkanie
Rolnicy ze związku Orka ogłosili rozpoczęcie strajku okupacyjnego w Sejmie. Twierdzą, że nie opuszczą gmachu, dopóki nie spotka się z nimi premier Donald Tusk. Protestującym chodzi o powstrzymanie przepisów z Zielonego Ładu.
Monika Waluś / Onet"Rolnicy rozpoczęli strajk w Sejmie. Oczekują na spotkanie z premierem. Straż marszałkowska zwinęła baner, który chcieli zawiesić na barierce" — napisała reporterka Onetu Monika Waluś, która jest w Sejmie.
Rolnicy wystąpili o wejściówki do wszystkich klubów. Do Sejmu weszli dzięki posłom Konfederacji i PiS. — Proszę nas przez to nie upolityczniać — apelują. Zapowiadają, że będą oczekiwać na premiera do skutku, nawet jeśli mieliby w Sejmie nocować.
— W tym momencie z Ukrainy wjeżdża do Polski wszystko bez badań. Dlaczego w czasie gry są zmieniane zasady. My mamy dość po prostu — powiedział protestujący Mariusz Borowiak z pow. sieradzkiego (niegdyś członek Agrounii), który w zeszłym roku na znak protestu po ogłoszeniu przez Michała Kołodziejczaka startu w wyborach z list KO, spalił kurtkę Agrounii.
Do rolników przyszli wicemarszałek Bosak, poseł Braun i były minister rolnictwa Robert Telus.
Były szef resortu rolnictwa Robert Telus pytany o to, czy rolnicy weszli do Sejmu na jego zaproszenie, odpowiedział reporterce TVP, że "jest to nieważne, rolnicy walczą też w pani sprawie, walczą w sprawie wszystkich Polaków". — To jest bezpieczeństwo żywnościowe, to jest dla nas nawet ważniejsze niż bezpieczeństwo wojskowe — stwierdził polityk PiS.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Od grudnia związki zawodowe próbowały bezskutecznie umówić się z Donaldem Tuskiem — powiedział jeden ze strajkujących na pytanie, czy próbowali zainteresować sprawą koalicję rządzącą.
— Jesteśmy organizacją młodą, utworzyliśmy się dwa tygodnie temu. To nie chodzi o to, że nasza Orka będzie wiodła teraz prym. W różnych regionach są różne organizacje. Nasza organizacja reprezentuje zwykłych rolników. Żaden z nas nie jest w żadnej partii politycznej ani organizacji. Zwykły rolnik powinien mieć też swoją reprezentację — powiedział protestujący. Dodał, że będą czekać, aż reprezentanci KO przyjdą do nich i powiedzą, kiedy będą mogli spotkać się z Donaldem Tuskiem.
Strajkujący rolnicy uderzają w Michała Kołodziejczaka i polityków
Strajkujący powiedział, że rolnicy "nie czują się reprezentowani przez żadną partię". — Która partia zrobiła cokolwiek dla nas od czerwca? Przyjechać na strajk, postać 5 min, nagrać filmik i pojechać do domu, a my po 48 godz. stoimy na ulicy. Który polityk będzie ze mną tutaj spał? PSL? Zapraszam każdego — stwierdził.
— Pan Kołodziejczak jasno pokazał, po co wszedł do Sejmu. O zdrajcach polskiego narodu nie mówimy. Środowisko rolnicze nie popiera go. Nie powinien zostać wiceministrem rolnictwa. Jego filmiki, jakie robił na gospodarstwie, trwały pięć minut i wracał na Warszawę. Za dużo mam do powiedzenia o panu Kołodziejczaku. Rolnicy dostali od policji baty. Mógł rzucić tekę ministra, być może rolnicy by mu wybaczyli — powiedział rolnik.
— Jeżeli rolnicy mogą mieć do kogokolwiek pretensje — w sprawie Zielonego Ładu albo zamknięcia granicy albo liberalizacji handlu z Ukrainą — to mam nadzieję, że spotkają się z premierem Morawieckim, który ich przeprosi. Mateusz Morawiecki jest w 100 proc. odpowiedzialny za Zielony Ład, na wszystko się zgadzał. (...) Są sytuacje, w których żywność nieprzebadana próbuje się przedostać przez granicę. Taką sytuację mieliśmy w czasach rządu PiS. Ja nie widziałem, żeby wtedy jakiś rolnik stanął ramię w ramię z nami, a wtedy właśnie trzeba było pytać, dlaczego zboża techniczne, nieprzebadane trafiły na polski rynek — powiedział rzecznik PSL Miłosz Motyka.
W 2023 r. odbywały się protesty przeciwko importowi ukraińskiego zboża do Polski. Rolnicy m.in. blokowali drogę krajową nr 28. Odbywały się także strajki na przejściu granicznym w Medyce.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
