Poprzednia prognoza NBP zbyt optymistyczna
Wzrost cen w 2024 r. wyniesie – zdaniem ekspertów banku centralnego – średnio ok. 3,7 proc. To najnowsza projekcja Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP zakłada przedział 3,1-4,3 proc. Na kolejny 2025 r. wyliczono już jednak 3,9-6,6 proc. Spadek zobaczymy dopiero w 2026 r. – eksperci zakładają widełki 1,3-4,1 proc.
– Wzrost na poziomie średnio 3,7 proc. jest złożeniem dwóch efektów: skonkretyzowania założeń co do tempa odmrażania cen energii oraz pozytywnego zaskoczenia inflacją w pierwszej połowie roku – tłumaczy Marcin Klucznik, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Przypominam, że jeszcze w marcu NBP oczekiwał, że inflacja w drugim kwartale tego roku wyniesie rok do roku 3,4 proc. W rzeczywistości było to 2,5 proc. – czyli prawie o cały punkt procentowy mniej.
Dodatkowo bank centralny obniżył prognozy wzrostu PKB z 3,2-3,5 do ok. 3 proc. Marcin Klucznik podkreśla, że poprzednia prognoza NBP była optymistyczna na tle większości prognoz rynkowych. Obecnie została ona obniżona w okolice konsensu prognoz ekonomistów komercyjnych, który wynosi 2,9 proc.
– Głównym powodem za obniżeniem prognozy były najprawdopodobniej słabsze wyniki inwestycji – tłumaczy ekonomista. – Projekcja NBP zakładała, że w drugim kwartale wzrosną one o 3,4 proc. Rok do roku w rzeczywistości obserwujemy lekkie spadki – dodaje.
Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego zaznacza, że według ekspertów banku centralnego w Polsce następuje stopniowe ożywienie aktywności gospodarczej, a na rynku pracy utrzymuje się niskie bezrobocie i wysoka liczba pracujących, choć zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w maju tego roku było niższe niż rok wcześniej. Jednocześnie dynamika wynagrodzeń nadal kształtuje się na wysokim poziomie.
Z kolei Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton zwraca uwagę, że najnowsze cyfry sugerują prognozy słabszego wzrostu dla kolejnych lat. W 2024 r. o 3 proc. wobec 3,5 proc. wcześniejszej prognozy, dla 2025 r. – 3,8 proc. względem 4,3 proc. poprzednio oraz dla 2026 r. 3,1 proc. wobec 3,3 proc. poprzednio.
Pierwsze obniżki stóp w przyszłym roku? Nie tak szybko…
Równocześnie projekcja pokazuje wyraźnie wyższe prognozy inflacji w 2025 r. (obecnie 5,3 proc. względem 3,6 proc. poprzednio), oraz w 2026 r. (2,9 wobec 2,7 proc. poprzednio) przy nieznacznie tylko (o 0,1 p.p.) niższej prognozie na rok bieżący: 3,6 względem 3,7 proc. poprzednio.
– Gdyby ścieżki centralne inflacji i PKB miały się zmaterializować dokładnie tak, jak je narysowano w projekcji inflacyjnej, to mogłoby oznaczać, że już w przyszłym roku RPP będzie mogła przystąpić do pierwszych obniżek stóp procentowych, gdyż inflacja w horyzoncie oddziaływania polityki monetarnej – ok. 2 lat – będzie wchodzić w pobliże celu inflacyjnego 2,5 proc. – wyjaśnia ekonomista. – Taki też prawdopodobnie będzie konsens rynkowy: ekonomiści spierać się będą czy Rada zacznie obniżać stopy na początku, czy w drugiej połowie 2025 r. – dodaje
W jego ocenie wzrost gospodarczy w roku przyszłym ma duże szanse zaskoczyć w górę, powyżej 3,8 proc. Z projekcji NBP, ze względu na wciąż silną konsumpcję prywatną i znaczące przyspieszenie inwestycji, szczególnie tych finansowanych ze środków unijnych – KPO plus fundusze strukturalne, co w warunkach bardzo napiętego rynku pracy, wysokich cen energii, przyspieszenia globalnego wzrostu oraz prawdopodobnej kontynuacji cyklu surowcowego (m.in. wyższe koszty metali, żywności i energii) będzie działać proinflacyjnie.
Kto zmusi Radę
– Zakładam, że projekcje w przyszłym roku będą widzieć inflację w 2026 r. wyżej, niż teraz, i także w 2025 r. nie dojdzie do obniżek stóp – wyjaśnia Marcin Mrowiec. – Sądzę, że aby doszło do obniżek w najbliższych kwartałach, Rada musiałaby być do nich niejako zmuszona poprzez silne umocnienie złotego, którego skala zaczęłaby zagrażać znacznym spowolnieniem eksportu i przyspieszeniem importu. Nie jest to obecnie scenariusz bazowy, ale warto mieć go z tyłu głowy, gdyż wysokie na tle Europy stopy procentowe u nas w połączeniu z przyspieszeniem wzrostu PKB mogą przyciągać znaczne ilości kapitału spekulacyjnego, którego napływ może dość znacznie wzmacniać złotego – dodaje.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl odnosząc się do ciągle niezmienionych przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych, zaznacza, że nastawienie polskich władz jest niezmiennie atutem złotego, który dodatkowo zyska na znaczeniu, gdy Rezerwa Federalna zacznie obniżki stóp w USA. – Nasze prognozy dotyczące pary euro-złoty, które agencja Bloomberg ponownie uznała za najtrafniejsze na świecie, mówią o ponownym zejściu notowań do 4,25.
W ocenie Piotra Bielskiego, ekonomisty banku Santander nowa projekcja nie dała Radzie nowych istotnych argumentów przemawiających za zmianą nastawienia polityki pieniężnej: – Nadal uważamy, że polski bank centralny pozostanie w najbliższych miesiącach w trybie wyczekiwania i najprawdopodobniej utrzyma stopy procentowe bez zmian mniej więcej do połowy 2025 r.
Choć ekonomiści nie spodziewają się zmiany stóp procentowych przez RPP w najbliższych miesiącach, nie wiążą jednak tej decyzji z częściowym odmrożeniem cen energii od lipca. – Nawet marcowa projekcja NBP wskazywała, że wycofanie działań osłonowych oznacza nieco niższą inflację w końcówce 2026 r. – czyli w horyzoncie zainteresowania polityki pieniężnej – tłumaczy Marcin Klucznik. – Główną bolączką RPP jest podwyższona inflacja bazowa – w tym ceny usług, rosnące w maju o 6,2 proc. Rok do roku ze względu na szybki wzrost wynagrodzeń – dodaje.