Jak podaje dziennik, w opublikowanej w zeszłym tygodniu strategii Commerzbank zapowiada długoterminowe wzmocnienie swojego biznesu. Podstawę realizacji tego planu mają stanowić inwestycje technologiczne. Przewidywany nakład finansowy wynosi 1,6 mld euro.
Należy do niego jednak doliczyć kolejne kilkaset milionów, które Commerzbank planuje przeznaczyć na zakup banku internetowego Comdirect. Koszty te mają zostać pokryte ze sprzedaży większościowego pakietu mBanku. Dzięki transakcji Commerzbank mógłby zainkasować ok. 3 mld EUR. To grubo ponad potrzeby Commerzbanku – czytamy w „PB”.
Szkopuł tkwi jednak – zdaniem „PB” – w pokaźnym portfelu frankowym, jaki posiada mBank. Jego wielkość to ok. 15 mld zł. Co prawda w przeszłości wielokrotnie dochodziło już do transakcji, których przedmiotem był bank wyposażony w portfel frankowy. Tyle tylko, że kłopotliwe kredyty frankowe zostawały najczęściej przy starym właścicielu. W przypadku Commerzbanku zatrzymanie ryzykowanego portfela frankowego nie miałoby sensu – uważa „PB”.
Zobacz także: To może być przełom. 3 października TSUE ogłosi wyrok ws. frankowiczów
Kredyty frankowe zostaną sprzedane?
Istnieje jednak rozwiązanie, które pozwoliłoby Commerzbankowi sprzedać mBank wraz z uciążliwymi kredytami frankowymi. Jest nim udzielenie gwarancji kupującemu na poczet przejmowanego portfela. O ile dla grupy bankowej udzielenie takiej gwarancji to spore wyzwanie finansowe, o tyle dla państwa – zdaniem „PB” – już nie.
A przecież 15 proc. akcji Commerzbanku należy do rządu niemieckiego. Dla Berlina cała niemiecka bankowość – której dużą częścią jest właśnie Commerzbank – stanowi nie lada problem. Niemiecki rząd wie, że z sektorem finansowym należy w końcu coś zrobić, dlatego byłby skłonny udzielić wspomnianych gwarancji potencjalnemu kupcowi – czytamy w „PB”.
Jeśli chodzi o możliwych nabywców mBanku, to – zdaniem „Pulsu Biznesu” – PKO BP ma wszelkie predyspozycje, by rozważyć taką transakcję. Nadwyżka kapitałowa jaką dysponuje to 9 mld zł., czyli mniej więcej tyle, ile trzeba wyłożyć za mBank. Jednak chętnych do jego zakupu będzie z pewnością więcej. Wśród innych zainteresowanych „PB” wymienia m.in. banki francuskie, hiszpańskie, a także amerykańskie.