• — Powiedzmy to wprost. Jeśli po kilku miesiącach naszych rządów PiS wygra procentowo wybory do sejmików, to będzie to nasza wpadka. Byłby to fatalny sygnał — słyszymy od polityka Lewicy
  • Startując samodzielnie, Lewica może nie uzyskać mandatów w większości województw
  • PSL i Polska 2050 chcą startować ponownie w ramach Trzeciej Drogi i nie chcą słyszeć o jednej wielkiej liście nowej władzy
  • Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu

Gorąca wiosna

To będzie jedna z kluczowych decyzji nowego premiera na początku urzędowania. W styczniu Donald Tusk, który zapewne stanie na czele rządu już w przyszłym tygodniu, wyznaczy datę wyborów samorządowych. Odbędą się one 7, 14 lub 21 kwietnia 2024 r. Kadencja samorządów upływa 30 kwietnia.

Dla PiS te wybory to być albo nie być. Po utracie kontroli nad parlamentem i rządem partia Jarosława Kaczyńskiego musi walczyć o utrzymanie przyczółków w regionach. Nowogrodzka wyznaczyła już pełnomocników regionalnych, co jest jasnym sygnałem, że ustępujący obóz władzy rozpoczął już przygotowania do samorządowej kampanii.

Pięć lat temu Prawo i Sprawiedliwość zdobyło władzę w połowie sejmików. Aktualne sondaże i analizy nie dają szans temu ugrupowaniu na utrzymanie tych zdobyczy. W najczarniejszym scenariuszu PiS może utracić władzę w swoich bastionach na wschodzie Polski — nawet na Podkarpaciu, które jest od dawna regionem zdominowanym przez wyborców prawicy.