• Krzysztof Jurgiel został przez władze PiS uznany za współwinnego wolty w podlaskich strukturach partii, która doprowadziła do tego, że straciła ona władzę w sejmiku
  • Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział zawieszenie dotychczasowego posła w prawach członka partii. W ostrych słowach wypowiadał się o Jurgielu Jacek Sasin, zarzucając mu zdradę
  • Zdaniem Krzysztofa Jurgiela PiS odeszło od wartości, które wyznawało na początku swojego istnienia. I że w partii brakuje refleksji, która jest potrzebna, by odzyskać zaufanie wyborców
  • W piśmie przesłanym Jarosławowi Kaczyńskiemu wytyka, o co ma do niego żal. Zapowiada jednocześnie, że to nie koniec jego działalności publicznej i zaprasza do współpracy
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Krzysztof Jurgiel "kozłem ofiarnym"

W rezygnacji, którą Krzysztof Jurgiel przesłał w poniedziałek do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, czytamy, że jego decyzja to wyraz "braku akceptacji standardów postępowania w partii Prawo i Sprawiedliwość", na które polityk "nie może przyzwalać.

Krzysztof Jurgiel czuje się "kozłem ofiarnym" i oskarża PiS o pomówienia. Źródłem tego podziału między dotychczasowym europosłem PiS, a jego partią jest to, co kilka tygodni temu wydarzyło się w podlaskim sejmiku. Partia Jarosława Kaczyńskiego utraciła tam władzę w wyniku wolty dwojga radnych wojewódzkich wybranych z listy PiS. W zamian za stanowiska w zarządzie województwa podlaskiego przeszli na stronę koalicji KO-Trzecia Droga. W efekcie przewodniczącym sejmiku województwa został Cezary Cieślukowski z Trzeciej Drogi, a marszałkiem — Łukasz Pokorym z Koalicji Obywatelskiej.

Fragment listu rezygnacyjnego wysłanego przez Krzysztofa Jurgiela mat. prasowe
Fragment listu rezygnacyjnego wysłanego przez Krzysztofa Jurgiela

W PiS przejście na stronę politycznego wroga nazwano wprost "zdradą". Ale szybko zaczęto szukać winnych. Ze sprawy najpierw gęsto tłumaczył się szef podlaskich struktur PiS Jacek Sasin, ale nieoczekiwanie Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu w prawach członkach partii Krzysztofa Jurgiela.

—Ludzie z nim związani, którzy zajmowali kierownicze stanowiska w Urzędzie Marszałkowskim, po przejęciu władzy przez KO i Trzecią Drogę dostają właśnie propozycje pozostania tam, gdzie byli do tej pory. To nie jest przypadek — mówił Onetowi jeden z polityków PiS.

Krzysztof Jurgiel uderza w Jacka Sasina

Do tej pory eurodeputowany uważany był za bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego, ale sytuacja zaczęła zmieniać się w ostatnich miesiącach. Ostatecznie Krzysztof Jurgiel został pominięty przy układaniu tegorocznych list wyborczych do Parlamentu Europejskiego.

Krzysztof Jurgiel odpierał zarzuty o zdradzie, a jednocześnie podkreślał, że o swoim zawieszeniu czy później wykluczeniu z partii słyszał jedynie z mediów.

W piątek uderzył w Jacka Sasina. — Próbuje obwiniać mnie. Naprawdę to jest nie do przyjęcia, żeby podejmując decyzje, potem szukać kozła ofiarnego. To Jacek Sasin jako szef struktur na Podlasiu był odpowiedzialny za kształt list wyborczych oraz efekty rozmów na temat nowego zarządu (sejmiku województwa — red.), co zakończyło się totalnym niepowodzeniem. Podejmował decyzje, które, w mojej ocenie, były nieracjonalne, jak chociażby niewystawianie ważnych kandydatów w wyborach — tłumaczył polityk.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jak dodał, "jeśli są zarzuty wobec pani Burnos, która przeszła na drugą stronę, to można było jej nie wystawiać, skoro były kiedyś problemy z tym związane. Nie jest to dla mnie osoba bliska".

— Z uwagi na postępujące zmiany standardów w PiS oraz braku kontroli organizacyjnej na Podlasiu podjąłem decyzję o odmowie kandydowania do Parlamentu Europejskiego. Nie jest prawdą to, co mówi pan Sasin, że ja się starałem o udział w wyborach — zadeklarował Krzysztof Jurgiel.

Krzysztof Jurgiel odchodzi z PiS

Jeszcze w piątek polityk mówił, że nie dotarła do niego oficjalna informacja, że został zawieszony lub wykluczony z PiS. W poniedziałek postanowił, że sam złoży rezygnację. Pytany przez Onet, czy to ruch wyprzedzający, odpowiada: — Wciąż słyszę na swój temat wypowiedzi w tonie pomawiającym. Nie będę tego tolerował.

W uzasadnieniu swojej decyzji, którą wysłał do prezesa Kaczyńskiego, Jurgiel przywołuje powody, dla których zdecydował się tworzyć partię Prawo i Sprawiedliwość. Ale dalej dodaje: "Ostatnie dni — wyjątkowo przykre dla mnie osobiście, ujawniły, jak zmieniło się ugrupowanie, które powstało ponad 30 lat temu w kontrze do patologii ówczesnego życia politycznego. Dlatego z bólem i żalem, ale zgodnie z własnym sumieniem opuszczam partię polityczną Prawo i Sprawiedliwość".

Dalej Jurgiel pisze, że utrata sejmiku podlaskiego "jest przykra dla każdego, kto jest wierny prawicowym wartościom". I zaznacza: "Jest ona jednak skutkiem braku dialogu i utraty zaufania społecznego".

"Zamiast refleksji, zaczęli pomawiać"

Polityk dodaje, że dopóki PiS nie powróci do swoich korzeni, nie odzyska zaufania większości wyborców. "Tymczasem zamiast refleksji nad przyczynami porażki, regionalni działacze PiS błyskawicznie zaczęli pomawiać mnie o takie postępowanie bądź właściwości, które poniżyły mnie w opinii publicznej lub naraziły na utratę zaufania [...] poprzez przypisywanie mi działań, których nie podejmowałem" — pisze Jurgiel do Kaczyńskiego.

"Co więcej, Prezes partii, zamiast wysłuchać mojej opinii i rozważyć jakość podsuwanych mu argumentów, zawiesił moje członkostwo w PiS. Jest to oczywiście nie tylko naruszenie moich dóbr osobistych, ale również statutu partii — mającej w nazwie Prawo i Sprawiedliwość" — podkreśla Jurgiel.

Na koniec dodaje, że nie zamierza przyzwalać na takie postępowanie. Ale zaznacza, że rezygnacja z członkostwa w PiS nie oznacza, że wycofuje się z życia publicznego. I zachęca do współpracy "ludzi prawicy o rzeczywiście prawicowych wartościach i poglądach".