Przypomnijmy, że Tomasz Szmydt to były sędzia, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi. Jest znany z ujawnionej przez Onet afery hejterskiej. W czasie rządów PiS był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz do upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa. Należał do grupy sędziów popierających działania poprzedniej władzy, był członkiem nieformalnej grupy Kasta na WhatsAppie, gdzie prawnicy skupieni wokół ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka opracowywali strategię oczerniania sędziów krytycznych wobec działań rządzących.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

O sprawę w programie "Onet Rano." zapytany został były szef CBA. — Ja podam taki prosty przykład, jak wykręcono głowy służbom, żeby nie patrzyły w stronę władzy, a patrzyły w stronę opozycji. Zadajmy sobie pytanie: czy panu Szmydtowi poświęcono tyle samo zainteresowania i tyle samo energii, pieniędzy, co sędziom, których rząd zwalczał? Czy gdyby oni wyjechali na Białoruś, tego służby by nie wychwyciły? Oczywiście, że by wychwyciły — mówił Paweł Wojtunik.

— Służbom celowo odwrócono głowę, żeby patrzyły w stronę oponentów politycznych, osobistych wrogów poszczególnych ministrów. I tak naprawdę służby przez większość tego czasu zajmowały się nie tym, czym powinny, bo to odpowiadało politykom, ponieważ interes polityczny reprezentowany przez koordynatorów, ich twarda ręka i ręczne zarządzanie miały na celu to, żeby chronić partię, a nie państwo — dodał.