Dlaczego o tym piszemy?

W kontekście rosnących cen żywności w Polsce fakt, że ceny produktów w sklepie, do którego chodzi Donald Tusk, nie zmieniły się, jest zaskakujący. Oto przykłady: za kostkę masła firmy Mlekovita płaciło się 10 zł i 99 gr za Osełkę Górską — 13 zł i 99 gr. Dziś ceny spadły lub są te same. Kilogram pomidorów kosztował 15 zł i 50 gr, teraz płaci się za nie 12 zł, jabłka — potaniały o 1 zł 10 gr — wymienia "Fakt".

Dlaczego tak się dzieje?

Ekonomiści wskazują, że spadek cen w sklepie, do którego chodził premier, może wynikać z sytuacji rynkowej. – Mamy sezon i wiele owoców i warzyw jest obecnie tańsza niż jesienią. Podobnie jest z nabiałem. Tu, mimo powrotu wyższej stawki VAT, ceny udało się utrzymać – mówi "Faktowi" ekonomista Marek Zuber.

Czytaj więcej: