Brutalne starcie miało miejsce w poniedziałek w pobliżu rafy Second Thomas Shoal koło wysp Spratly na Morzu Południowochińskim. Chińscy strażnicy staranowali pontony filipińskiej armii, a następnie przebili je przy pomocy noży i toporków.
Wojskowi opisali, że Chińczycy użyli gazu łzawiącego i zagłuszali komunikację przy pomocy głośnych syren. Mieli również grozić żołnierzom.
Strażnicy zniszczyli także sprzęt komunikacyjny oraz skonfiskowali uzbrojenie Filipińczyków — opisał brytyjski dziennik "Guardian". Jeden z żołnierzy filipińskich miał stracić w starciu kciuk.
- Przeczytaj także: Trzy oznaki, że Chiny szykują się do wojny i "imperialnego przeciążenia Ameryki" [OPINIA]
Starcie na Morzu Południowochińskim. Są nagrania
Filipińska armia opublikowała nagrania ze zdarzenia w mediach społecznościowych. Widać na nich szczegóły brutalnego starcia.
Manila oskarżyła także Pekin o piractwo, wskazując na grabież zapasów i unieruchomienie łodzi filipińskiej armii.
- Przeczytaj także: Chiny i Indie skaczą sobie do gardeł na granicy. To jeden z najbardziej zapalnych punktów na świecie
Konfrontacja Chińczyków z Filipińczykami. Manila
Resort dyplomacji Filipin przekazał w oświadczeniu, że "potępia nielegalne i agresywne działania" chińskich służb, które skutkowały obrażeniami personelu i uszkodzeniami statku podczas rutynowej misji zaopatrzeniowej.
Mimo wyroku międzynarodowego trybunału w Hadze Chiny roszczą sobie prawa do prawie 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego – wskazuje "Guardian".
Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział we wtorek, że Stany Zjednoczone potępiają "eskalacyjne i nieodpowiedzialne działania" Chin. — Zagrażają one pokojowi i stabilności w regionie — podkreślił.