• W ostatnich tygodniach Daniel Obajtek pojawiał się na Podkarpaciu i znikał. Nowy europoseł unikał za wszelką cenę policji i prokuratury, aby nie zostać doprowadzonym m.in. przed komisję śledczą w Sejmie
  • Były prezes Orlenu, startując z pierwszego miejsca listy PiS na Podkarpaciu, miał praktycznie zapewniony mandat europosła. Na uwagę zasługuje przewaga, jaką uzyskał nad innymi politykami PiS związanymi z regionem
  • Chociaż w ogólnym rozrachunku PiS szturmem wzięło w tych wyborach Podkarpacie — zdobyło 52,87 proc. głosów — to w regionie miejscami widać również spadek poparcia dla PiS. Ma to miejsce szczególnie w kilku miastach
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Daniel Obajtek obok Jacka Kurskiego, Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego wszedł do panteonu najbarwniejszych i najbardziej kontrowersyjnych kandydatów w kampanii poprzedzającej eurowybory. Były szef Orlenu nie schodził z nagłówków serwisów newsowych nie tyle z powodu swojej ogromnej kampanijnej aktywności, ile głównie z powodu jej braku.

Pojechaliśmy śladem Daniela Obajtka. "Jakby był niewinny, to by się pokazał"

W ostatnich tygodniach jak sagę w odcinkach śledziliśmy perypetie związane z wzywaniem Obajtka przed komisję śledczą wyjaśniającą aferę wizową, a potem do prokuratury. Mogliśmy obserwować jego liczne uniki, by nie napotkać na swoim kampanijnym szlaku policji, i wybiegi prawne, by uniknąć przesłuchań. Przez część opinii publicznej zachowanie byłego szefa Orlenu było mocno krytykowane, a nawet potępiane. Ale gdy odwiedziliśmy kilka podkarpackich miejscowości, które Obajtek obkleił swoją podobizną, mogliśmy przekonać się, że dla wielu jest kimś na miarę gwiazdy rocka – tak świetnie zarządzał państwowym gigantem paliwowym, że można mu teraz wybaczyć wszystko.

Daniel Obajtek z plakatów spogląda z niemal każdego zakątka Podkarpacia Monika Waluś / Onet
Daniel Obajtek z plakatów spogląda z niemal każdego zakątka Podkarpacia

Daniel Obajtek deklasuje podkarpackich polityków

Jego kandydowanie do europarlamentu było jednak zaskoczeniem w samym PiS. Jeszcze większym to, że wystartuje z Podkarpacia, a nie z Małopolski, skąd pochodzi. Oburzenie lokalnych struktur na Podkarpaciu było tym większe, że Obajtkowi przypadło zaszczytne pierwsze miejsce, dające praktycznie z automatu mandat do Parlamentu Europejskiego. Doświadczeni politycy PiS z tego regionu, w tym europoseł Bogdan Rzońca, marszałek województwa Władysław Ortyl czy były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, musieli zadowolić się dalszymi pozycjami startowymi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W niedzielnych wyborach Daniel Obajtek uzyskał najlepszy wynik spośród kandydatów wszystkich komitetów. Zdobył ponad 171 tys. głosów. Dla porównania drugi wynik zdobyła europosłanka KO Elżbieta Łukacijewska — ponad 115 tys. głosów (to prawie trzy razy więcej, niż uzyskała w 2019 r.).

Wynik byłego szefa Orlenu może nie imponować, jeśli porównamy go z najlepszym rezultatem kandydata PiS na Podkarpaciu podczas eurowyborów w 2019 r. Tomasz Poręba, który przed tegorocznymi wyborami do PE wycofał się z polityki, zdobył wówczas nieco ponad 276 tys. głosów, co stanowiło 56,82 proc. głosów oddanych na listę.

Niedzielny wynik Obajtka stanowił 51,34 proc. głosów oddanych na listę PiS.

Daniel Obajtek chce współpracować, ale na swoich zasadach. "Obajtkoza"

Jednak deklasację Obajtka widać, gdy porównamy jego rezultat z liczbą głosów, które zdobyli jego współkandydaci z lity PiS. Drugi Bogdan Rzońca, który był w kampanii bardzo aktywny, spotykał się z mieszkańcami i rozwiesił wiele swoich banerów, uzyskał prawie cztery razy mniej głosów niż były szef Orlenu – tylko nieco ponad 46 tys. To pozwoliło mu uzyskać reelekcję do Parlamentu Europejskiego. Takiego szczęścia nie mieli marszałek Władysław Ortyl (31 tys. głosów) czy była wojewoda podkarpacka Ewa Leniart (22 tys. głosów). Bardzo słaby wynik jak na to, że Podkarpacie jest bastionem PiS, zrobił Marek Kuchciński — zdobył nieco ponad 8 tys. głosów.

"Białe plamy" na Podkarpaciu

Chociaż w ogólnym rozrachunku PiS szturmem wzięło w tych wyborach Podkarpacie — zdobyło 52,87 proc. głosów — to na mapie tego okręgu wyborczego zarysowało się kilka białych plam, w których wyborcy woleli Koalicję Obywatelską.

Najmniejsze poparcie PiS uzyskało w Rzeszowie — 34,2 proc. — podczas gdy jeszcze pięć lat temu partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła tu o 10 pkt proc. więcej.

Tym razem z wynikiem 40,88 proc. triumfowała Koalicja Obywatelska, a najwięcej głosów zdobyła jej kandydatka Elżbieta Łukacijewska — 21 tys. Drugi wynik uzyskał Daniel Obajtek, ale było to zaledwie 12 tys. głosów.

Topniejące poparcie wśród rzeszowianek i rzeszowian dla PiS obserwowaliśmy już po październikowych wyborach parlamentarnych oraz tych samorządowych z kwietnia tego roku. W boju o Sejm rewelacyjny wynik w Rzeszowie zrobił kandydat KO Paweł Kowal, deklasując wtedy lidera Zjednoczonej Prawicy Zbigniewa Ziobrę. Z kolei na prezydenta Rzeszowa ponownie został wybrany Konrad Fijołek, startujący z poparciem KO.

To, co może bardziej zaskakiwać, to odwrót wyborców od PiS w innych podkarpackich miastach – Tarnobrzegu, Krośnie i Przemyślu. Choć w ostatnim z tych miast różnica między wynikiem PiS a KO wyniosła zaledwie 0,26 proc.