Pochodzący z Gniezna 29-letni Kozubiński pracował w niemieckim Krefeld od końca marca. W podróż powrotną do domu udał się 23 kwietnia br., nigdy jednak nie dotarł do celu.

"Gdy pojawił się w miejscu zbiórki, był ciężko pobity. Miał posiniaczoną i opuchniętą twarz i ciało. Potem w busie miał spożywać alkohol, co nie podobało się kierowcy. Po kilkakrotnym zwróceniu uwagi mężczyźnie postanowił wysadzić go w miejscowości Federsdorf – Vogelsdorf pod Berlinem" — czytamy w "Fakcie".

Kozubiński wysiadł pod miejscowym supermarketem. Zabrał ze sobą tylko dwie duże torby podróżne, a plecak z dokumentami i pieniędzmi zostawił w busie. Kierowca powiedział mu, że za 40 min może wsiąść do następnego busa do Polski, 29-latek powiedział jednak, że znajdzie sobie hotel.

Z ustaleń rodziny wynika, że mężczyzna pomocy szukał jednak w sklepie, pod którym został zostawiony. Ekspedientka z supermarketu potwierdziła, że widziała Kozubińskiego i wezwała pogotowie, ale mężczyzna odmówił pomocy. Potem oddalił się w stronę pobliskiego lasku, z którego później dzwonił do znajomych.

—To był ostatni raz, kiedy był z nim kontakt (...). Relacjonowali mi potem, że był w jakimś szoku, że to nie był ten sam człowiek. Był taki jakby wystraszony i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić — opowiada matka zaginionego.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Ostatni kontakt z Kozubińskim miał miejsce 24 kwietnia, kiedy jego telefon przestał odpowiadać. Jego matka obawia się, że jej syn mógł stracić pamięć z powodu ciężkiego pobicia, lub znaleźć się w sytuacji, z której nie jest w stanie się wydostać.

Policja w Gnieźnie apeluje o pomoc w poszukiwaniach. Osoby, które posiadają wiedzę na temat miejsca przebywania, proszone są o kontakt z dyżurnym Policji w Gnieźnie pod numerem telefonu 47 77 21 211 lub na telefon alarmowy 112.