• Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy postanowienie sądu niższej instancji. Nie dopatrzono się prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa przez Romana Giertycha
  • — Prowadzimy dalej postępowanie dotyczące tych podejrzanych – w tym Romana G. – odpowiada na to prokurator Jerzy Ziarkiewicz, szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie i jeden z zaufanych Zbigniewa Ziobry
  • Jeżeli nie ma decyzji o umorzeniu w sprawie, w której nie ma dowodów, to mamy do czynienia z procesem politycznym, a nie w oparciu na przepisach prawa karnego — tłumaczy Jacek Dubois, obrońca Giertycha
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter

Nie pomogła obecność samego Jerzego Ziarkiewicza, szefa Prokuratury Regionalnej w Lublinie i zaufanego człowieka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie Dorota Dobrzańska oddaliła wniosek śledczych, którzy chcą posłać Romana Giertycha za kratki.

— Postanowienie sądu rejonowego zostało utrzymane w mocy. Sąd stwierdził, że nie zachodzą jakiekolwiek okoliczności, które mogłyby wskazywać na jakiekolwiek prawdopodobieństwo przestępstwa — mówi adwokat Jakub Wende, pełnomocnik Romana Giertycha.

Zupełnie inaczej do sprawy odnosi się Prokuratura Regionalna w Lublinie. Jej szef podkreśla, że nie zgadza się z tym postanowieniem. — Prowadzimy dalej postępowanie dotyczące tych podejrzanych, w tym Romana G. – podkreśla krótko prokurator Jerzy Ziarkiewicz.

Więcej informacji pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg materiału pod wideo

"Mamy do czynienia z procesem politycznym"

Według obrony słowa śledczego świadczą o politycznym zaangażowaniu

— Prokuratura powinna wydać postanowienie o natychmiastowym umorzeniu tego postępowania, żeby zachować resztki twarzy — dodaje Jakub Wende.

— Jeżeli prokurator tak powiedział, to polityka wygrała ponad prawem. Żaden sąd się nie dopatrzył prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa. Konsekwencją tego powinno być umorzenie. Jeżeli nie ma decyzji o umorzeniu w sprawie, w której nie ma dowodów, to mamy do czynienia z procesem politycznym, a nie w oparciu na przepisach prawa karnego — tłumaczy Jacek Dubois, adwokat byłego ministra edukacji.

Giertych skomentował orzeczenie sądu, zanim jego obrońcy wyszli z sali rozpraw.

"Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy postanowienie Sądu Rejonowego oddalające wniosek o moje aresztowanie. Przyczyną decyzji sądu jest brak uprawdopodobnienia przestępstwa. Teraz czas na śledztwo nakazane przez sąd w W-wie dotyczące przestępstw popełnionych przez prokuratorów" — komentuje na Twitterze Roman Giertych.

Wszystkie porażki prokuratury Ziobry

29 marca br. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód oddalił wniosek Prokuratury Regionalnej w Lublinie o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec Romana Giertycha. — Sąd w tej sprawie stwierdził ogólny brak przesłanki stosowania środków zapobiegawczych w postaci dużego prawdopodobieństwa, że podejrzany miał popełnić zarzucane mu czyny — mówiła sędzia Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.

Prokuratura Regionalna w Lublinie nie chciała odpuścić. Śledczy złożyli zażalenie na — w ich ocenie błędną — decyzję sądu w sprawie braku aresztu dla znanego adwokata. Zdaniem prokuratury zmiana postanowienia przez sąd odwoławczy umożliwi wykonanie z mecenasem czynności procesowych.

— Wobec faktu, że podejrzany od prawie półtora roku nie stawia się na wezwania prokuratury, tylko decyzja o zastosowaniu wobec niego aresztu tymczasowego daje prawne możliwości doprowadzenia na przesłuchanie do prokuratury — uważa Karol Blajerski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Dzisiejsze postanowienie sądu jest kolejną porażką prokuratury.

Sprawa Polnord

Roman Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.

Prokuratura twierdzi, że biznesmen Ryszard Krauze, adwokat Roman Giertych i 10 innych osób wzięło udział w kradzieży olbrzymiego majątku firmy budującej mieszkania. Z ustaleń Onetu wynika jednak, że cel operacji mógł być o wiele prostszy i śledczym będzie trudno udowodnić, że doszło tu do jakiegokolwiek przestępstwa.

Zarzuty prokuratury są poważne — dotyczą podejrzanej współpracy Giertycha i grupy jego ludzi ze znanym biznesmenem Ryszardem Krauze. To dawny potentat rynku informatycznego (firma Prokom) i deweloperskiego (spółka Polnord).

Według prokuratury, Krauze, Giertych i jego ludzie sprzedali Polnordowi fikcyjne wierzytelności, a dostali za to żywą gotówkę — ponad 90 mln zł. Może to zostać uznane za działanie na szkodę firmy, za co grozi kara więzienia.