Wejście na żywo miało miejsce spod Marywilskiej 44, gdzie w niedzielę doszło do pożaru, który doszczętnie zniszczył centrum handlowe. W obiekcie zlokalizowanych było 1400 sklepów i punktów usługowych. Strażacy przekazali, że zawaliła się konstrukcja dachu. Wszystkie osoby znajdujące się w obiekcie oraz okolicy zostały ewakuowane.

O tym, czy wielogodzinny pożar i akcja gaśnicza mogą mieć negatywny wpływ na Warszawę i życie jej mieszkańców, próbował opowiedzieć podczas relacji na żywo reporter "Panoramy" w TVP2 Marcin Dryszel. — O 12 służby powiedziały, że poziom podwyższonych... że stężenie podwyższonych... że nie ma podwyższonych... — mówił nieco zmieszany, nie mogąc znaleźć właściwego określenia. W końcu nie wytrzymał i rzucił siarczyste: "Kur...". Momentalnie się jednak zreflektował i zaraz powiedział: "Przepraszam".

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Dziennikarz został zawieszony. "Zjadła go trema"

Po chwili zamieszania dokończył relację, informując, że "nie ma szkodliwych substancji w powietrzu". — O 18 straż pożarna poinformowała, że wody gruntowe nie są zagrożone ani akcją gaśniczą, ani pożarem — zakończył.

Wirtualne Media informują, że reporter został zawieszony. Warto zaznaczyć, że wpadka miała miejsce podczas faktycznego łączenia na żywo, a nie tzw. paralive'a, czyli nagranej wcześniej wypowiedzi, która zostaje następnie użyta jako "udawana relacja". Błąd leży więc po stronie reportera, a nie pracownika reżyserki, który wysłał na antenę nieprawdziwego "paraliża".

Jak mówią nieoficjalnie portalowi Wirtualne Media dziennikarze TVP, Marcin Dryszel nie miał wcześniej doświadczenia z przygotowywaniem wejść na żywo. — Marcin to bardzo sprawny dziennikarz, sprawdza się jako przygotowujący materiały. Nie jest z nowego naboru, a pracuje w firmie od lat. Podczas relacji zjadła go trema, bo nie miał wcześniej doświadczenia z przygotowywaniem live’ów.

Nikt poza reporterem nie został zawieszony.