Według informacji portalu Żandarmeria Wojskowa już w tym tygodniu osiągnęła gotowość, aby pomóc w zabezpieczaniu granicy z Białorusią.

Pierwsi funkcjonariusze ŻW na granicy pojawią się od poniedziałku. Mają służyć w patrolach mieszanych.

Dotychczas formacja nie brała udziału w bezpośrednim patrolowaniu granicy. Na pierwszym etapie do zabezpieczania granicy może zostać oddelegowanych ok. 100 funkcjonariuszy ŻW — podaje Wirtualna Polska.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Szef MON: następuje reorganizacja struktury Żandarmerii Wojskowej

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w środę TVN24, że następuje reorganizacja struktury Żandarmerii Wojskowej. "Na wielu stanowiskach dochodzi do zmian. Każda administracja ma prawo kreować politykę kadrową w taki sposób, jak uważa za najbardziej efektywny"— dodał.

Władysław Kosiniak-Kamysz pytany był, czy przywrócono do służby trzech żołnierzy zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową po tym, jak na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę.

Szef MON odpowiedział, że "to rozstrzygają ci, którzy są do tego powołani, a nie politycy". "Politycy rozstrzygający kwestię winy w jakiejkolwiek sprawie przekraczają swoje uprawnienia, bo do tego jest powołany wymiar sprawiedliwości. Jest rozdział władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej" — mówił.

Pytany, czy widział nagrania z tego zdarzenia, potwierdził. Mówił też, że "stoi za żołnierzami i wierzy, że zawsze postępują najlepiej, jak potrafią".

"Wierzę też w tych, którzy podejmują decyzję o weryfikacji tego, bo Polska musi postępować zgodnie z pewnymi zasadami, ci, którzy pełnią określone funkcje, muszą postępować zgodnie z zasadami" — mówił.

"Wierzę w żołnierzy, wierzę w to, że wyciągamy wnioski z takich sytuacji i może jest potrzebne więcej wrażliwości w momencie, kiedy podejmowana była decyzja o zatrzymaniu, którą podejmuje patrol żandarmerii" — ocenił. Jego zdaniem, "postępowanie było zgodne z przepisami prawa, ale nie zawsze przepisy oddają ducha tego, co trzeba w takiej sytuacji zrobić".