Chociaż Daniel Obajtek nie pochodzi z regionu, zdecydowanie wygrał na Podkarpaciu — zagłosowało na niego 171 tys. 689 wyborców. W wyborach z listy PiS startował też marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl, ale mandatu nie zdobył.

"Dyscyplina w partii musi obowiązywać"

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" marszałek Ortyl ocenił, że "na pewno dobrze byłoby, aby w Parlamencie Europejskim reprezentowali Podkarpacie ci, którzy tu mieszkają, działają na rzecz mieszkańców".

Rozumie jednak zwycięstwo Daniela Obajtka i tłumaczy, że "lider ma swoje prawa": "Powszechnie był znany i jeszcze dodatkowo zyskał na tym, co działo się podczas kampanii, czyli głośnych poszukiwaniach czy ściganiu. To dało mu jeszcze większą popularność". Ocenił, że "gdyby kampania ścigania, poszukiwania" Daniela Obajtka "nie była tak intensywna, to może by inaczej" ją prowadził.

Stwierdził też, że "czasami ważniejsze są potrzeby związane z polityką ogólnokrajową". — Jest decyzja i trzeba ją przyjąć. Dyscyplina w partii musi obowiązywać. Po prostu: to człowiek ważny z punktu widzenia partii — powiedział. Ocenił, że jego atutem jest skuteczność, której dowiódł w Orlenie. Dodał, że teraz, kiedy Daniel Obajtek został reprezentantem regionu, będą "maksymalnie zabiegali o to, żeby wspierał miejsce, które dało mu władzę".