• Tuż przed Bożym Narodzeniem w 2021 r. amerykańska agencja prasowa Associated Press ujawniła, że dwa telefony Krzysztofa Brejzy zostały zainfekowane programem szpiegującym Pegasus
  • CBA używało sfałszowanych SMS-ów, by zainfekować Pegasusem telefon polityka. W tym celu podszyto się na przykład pod osobę ze sztabu wyborczego PO
  • Choć inwigilacja Krzysztofa Brejzy była bardzo szeroka, CBA stwierdziło, że nie znalazło dowodów na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej przez senatora
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Dziennikarze "Superwizjera" Maciej Duda i Łukasz Ruciński poznali kulisy operacji służb. Jak twierdzą, dotarli do unikatowych dokumentów, które mają potwierdzać użycie Pegasusa wobec Krzysztofa Brejzy.

Choć inwigilacja Krzysztofa Brejzy była bardzo szeroka, CBA stwierdziło, że nie znalazło dowodów na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej przez senatora.

Dziennikarze ujawnili m.in. raporty analizy kryminalnej prowadzonej przez CBA. "Na podstawie zgromadzonych w toku śledztwa danych nie jest możliwe potwierdzenie nieprawidłowości w przebiegu finansowania oraz rozdysponowania środków w kampanii wyborczej Krzysztofa Brejzy do Parlamentu Europejskiego w 2019 r." — czytamy jednym z nich.

"Powyższe informacje dotyczące zbierania i wykorzystania funduszy w kampanii politycznej Krzysztofa Brejzy w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. są niewystarczające do stwierdzenia zajścia nieprawidłowości. Kampania prowadzona jest w odpowiednim czasie (okres kampanii trwał od 25 lutego 2019 r. do 24 maja 2019 r.), a dane dotyczące wpłat i ich rozdysponowania nie pozwalają na potwierdzenie przypuszczeń nieprawidłowości" — pojawia się w innym dokumencie.

Dziennikarze dowiedzieli się także, że operacja prowadzona przeciwko Brejzie miała nadany kryptonim "Jaszczurka". To właśnie w ramach tej operacji w kwietniu 2019 r. warszawski sąd zgodził się na miesięczną kontrolę operacyjną senatora. CBA używało sfałszowanych SMS-ów, by zainfekować Pegasusem telefon polityka. W tym celu podszyto się na przykład pod osobę ze sztabu wyborczego PO.

W materiale "Superwizjera" podano informację, że Andrzej P., były dyrektor gdańskiej delegatury CBA, który nadzorował sprawę Brejzy, jest dziś na emeryturze i pracuje na stanowisku dyrektorskim w Grupie Lotos. Z kolei w PKN Orlen, także jako dyrektor, pracuje Jarosław Sz., który bezpośrednio odpowiadał za operację "Jaszczurka".

Pozostała część artykułu pod wideo.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Afera Pegasusa

Tuż przed Bożym Narodzeniem w 2021 r. amerykańska agencja prasowa Associated Press ujawniła, że dwa telefony Krzysztofa Brejzy zostały zainfekowane programem szpiegującym Pegasus łącznie 33 razy od kwietnia do października 2019 r. Analizę przeprowadził instytut Citizen Lab przy uniwersytecie w Toronto w Kanadzie. Służby miały szpiegować Brejzę w okresie, gdy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.

Powodem do inwigilacji Krzysztofa Brejzy była tzw. afera fakturowa w Inowrocławiu. Chodzi o wyłudzanie pieniędzy z Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia za pomocą lewych faktur w latach 2015-2017. Według śledczych proceder miał też miejsce w Urzędzie Miasta w Kruszwicy. Zarzuty w tej sprawie do tej pory usłyszało 18 osób. Zawiadomienie do prokuratury złożył prezydent miasta Ryszard Brejza (ojciec senatora Krzysztofa Brejzy), a Inowrocław jest w tej sprawie pokrzywdzonym.

Śledztwo w tej sprawie prowadził prokurator okręgowy w Gdańsku Michał Kierski. W styczniu prokurator podał się do dymisji.

Według informacji TVN24 dymisja ma związek właśnie z tym śledztwem. Powodem ma być pomyłka prokuratora. Chodzi o ujawnienie jednej ze stron postępowania materiałów śledztwa dotyczących kontroli operacyjnej Krzysztofa Brejzy. Mają one potwierdzać stosowanie Pegasusa m.in. wobec polityka Koalicji Obywatelskiej.

"Niebywały skandal"

— To niebywały skandal. Byłem inwigilowany jako szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. Już wtedy czułem, że jest coś nie tak. Potem nabrałem pewności, że padłem ofiarą prowokacji służb specjalnych, przy współudziale TVP — powiedział pod koniec 2021 r. Krzysztof Brejza w rozmowie z Onetem.

Niektórzy politycy obozu rządzącego zaprzeczali przez pewien czas, że na wyposażeniu polskich służb jest system szpiegowski Pegasus. W wywiadzie Jarosław Kaczyński potwierdził jednak, że Polska kupiła od izraelskiego producenta oprogramowanie Pegasus. Zaprzeczył, by sprzęt był wykorzystywany do walki politycznej.

W 2019 r. TVP opublikowała SMS-y, jakie Krzysztof Brejza miał pisać do swoich współpracowników. Miał w nich instruować, jak hejtować w sieci politycznych przeciwników, unikając identyfikacji w internecie.

Polityk KO jest pewien, że upublicznione wiadomości zostały sfałszowane, a on nie był autorem niektórych z nich. Cześć natomiast, jak wskazywał, była kompilowana z kilku różnych. Przekonywał też, że materiały udostępnione wówczas przez TVP zostały mu wykradzione z telefonu przez służby specjalne z pomocą oprogramowania Pegasus.

Brejza pozwał za to TVP.

Źródła: TVN24, Onet