• — Terminarz wyborczy powoduje, że nowa koalicja będzie musiała przede wszystkim dbać o mityczną w polskiej polityce ciepłą wodę w kranie — uważa prof. UW Rafał Chwedoruk
  • Ekspert podkreśla, że ambicje poszczególnych liderów sił wchodzących w skład demokratycznej większości, nie będą przeszkodą w sprawowaniu władzy
  • — Na prawicy nie widać żadnego prostego pomysłu, jak w kontekście wyborów prezydenckich utrzymać status jednej z dwóch głównych formacji — mówi Onetowi politolog
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Po odsunięciu PiS od władzy obóz prezydencki będzie chciał pokazać, że jest stabilny i dysponuje możliwościami oddziaływania; że jest liczącą się siłą i ostoją dla środowiska i wyborców prawicy — tak można odczytywać ostatnie wypowiedzi medialne głowy państwa w kontekście przebudowy sceny politycznej w Polsce.

Szymon Hołownia będzie dążył do rywalizacji z Rafałem Trzaskowskim

Prezydent idzie na zwarcie z przyszłym rządem Donalda Tuska. Udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci", który zapowiadany jest na okładce pod znamiennym tytułem: "Tusk nie będzie moim premierem". Ten podział rysowany przez prezydenta, choć czytelny dla wyborcy przyzwyczajonego do wojny PiS-PO, przestaje być jednak aktualny.

— Bardzo wyraźnie widać, że strategią polityczną Szymona Hołowni będzie dążenie do stania się głównym kontrkandydatem Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Długofalowo będzie to potężne wyzwanie dla rządzącej koalicji — uważa politolog prof. UW Rafał Chwedoruk. Zgadza się, że fotel marszałka Sejmu dla Hołowni i jego rosnące notowania mogą być wyzwaniem dla Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej.

— Popularność Rafała Trzaskowskiego w elektoracie liberalnym i lewicowym jest tak duża, że chyba nikt w Polsce 2050 nie bierze na poważnie możliwości, że będzie można odebrać istotną część poparcia kandydatowi, który może liczyć na te elektoraty. Hołownia wie, że będzie musiał szukać gdzie indziej — dodaje ekspert.

Dlatego, jak stwierdza Chwedoruk, pojawiające się ukłony w stronę Konfederacji i PiS oraz założenie, że jeśli Szymona Hołownię uda się wprowadzić do drugiej tury kosztem kandydata prawicy, to część wyborców PiS-u, mając do wyboru jednoznacznie liberalnego, ze skłonnościami lewicowymi Rafała Trzaskowskiego, a niedookreślonego w wielu kwestiach kandydata Polski 2050, postawią na tego drugiego.

— I stąd owa niejednoznaczność w sprawie aborcji, stąd "tak mi dopomóż Bóg" przy przysiędze poselskiej Hołowni. Oczywiście część wyborców nie poszłaby na wybory, uznając, że są to "derby naszych wrogów". Natomiast wielu, którzy niekoniecznie zaliczali się do twardego elektoratu PiS, a byli przyciągnięci reformami, programami socjalnymi, na pewno nie stawiałaby na Rafała Trzaskowskiego — mówi politolog.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Ambicje liderów nowej koalicji nie będą przeszkodą w sprawowaniu władzy

Jednocześnie ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że ambicje poszczególnych liderów sił wchodzących w skład demokratycznej większości, nie będą przeszkodą w sprawowaniu władzy w obecnej kadencji Sejmu. Szczególnie że ma ona ogromne poparcie społeczne, które nastawione jest na zmianę polityczną, a nie wielkie reformy społeczno-gospodarcze.

— Główne wyzwania tej koalicji będą wiązały się z sytuacją budżetową czy konsekwencjami sytuacji międzynarodowej, na balansowaniu między Waszyngtonem a Brukselą, a niekoniecznie wewnętrznymi sporami. Terminarz wyborczy powoduje, że nowa koalicja będzie musiała przede wszystkim dbać o mityczną w polskiej polityce ciepłą wodę w kranie — uważa prof. Chwedoruk

— Trzeba pamiętać, że polityka na poziomie najwyższym, to polityka często pełna paradoksów i na pozór nielogicznych wydarzeń. Często jest tak, że w czasie rywalizacji dwóch wielkich podmiotów, jeden z nich ma interes w wylansowaniu nowego ugrupowania, które będzie podobne do jego głównego konkurenta, żeby rozbić głosy, odciągnąć wyborców — zauważa.

"Wybory kandydat PiS przegra, ale utrzyma prawicę w poważnej polityce"

W tym miejscu nasz rozmówca przypomina wybory prezydenckie w 2000 r., kiedy Andrzej Olechowski zajął 2. miejsce kosztem Mariana Krzaklewskiego, ówczesnego lidera prawicy, co oznaczało początek końca AWS i przyczyniło się do wielkich zmian na scenie politycznej.

— Taki scenariusz wisi w powietrzu, zwłaszcza że na prawicy nie widać żadnego prostego pomysłu, jak w kontekście wyborów prezydenckich utrzymać status jednej z dwóch głównych formacji. O ile w kontekście innych wyborów można sobie to wyobrazić, to w przypadku wyborów prezydenckich, jeśli wziąć pod uwagę wielopoziomowy kryzys na prawicy, to może być niezwykle trudne — ocenia prof. Chwedoruk.

— PiS będzie musiał zrobić wszystko, tak jak w wyborach prezydenckich w Warszawie, żeby były dwie tury. Kandydat PiS na pewno przegra, ale ważne, żeby znalazł się w drugiej turze. Przegra, ale utrzyma prawicę w poważnej polityce. Wybór padnie na kandydata w stylu Beaty Szydło czy Mariusza Błaszczaka. Kogoś, kto będzie przypominał wyborcom o czasach rządów PiS — uważa.

— Druga możliwość jest taka, że PiS powtórzy drogę reform i poszuka kogoś, kto byłby zdolny wyrwać choć część generacji 30-,40-latków drugiej stronie. Kogoś, kto nie będzie kojarzył się z prawicą — taki bardziej udany wariant Mateusza Morawieckiego, który, choć miał przyciągać wielkomiejską klasę średnią, miał być gwiazdą międzynarodowych salonów, musiał pełnić rolę trybuna ludu, która nie jemu była pisana — zaznacza prof. UW Rafał Chwedoruk.