Zarejestruj się lub jeśli masz konto Zaloguj się

Życie mieszkańców wysp miłości. Przed ślubem mogą się wyszumieć, po ślubie zdrada może skończyć się śmiercią

Dla mieszkańców Wysp Trobrianda, nazywanych także wyspami miłości, seks nie stanowi tabu — przynajmniej do ślubu. Wcześniej zarówno kobiety, jak i mężczyźni mają prawo się wyszumieć i mieć tylu partnerów seksualnych, ilu chcą. Specjalnie w tym celu budowane są domy kawalerów, do których młodzi mężczyźni zapraszają swoje kochanki, a jeśli mają w stosunku do nich poważniejsze zamiary, nawet tam wspólnie mieszkają. Kontakty intymne są na porządku dziennym, ale są rzeczy, których nie wolno im zrobić razem.

  • Seks dla Trobriandczyków jest czymś normalnym. Ze swojej seksualności zdają sobie sprawę już jako dzieci. Dorośli, którzy sami przeszli podobną inicjację, nie mają nic przeciwko. Pozwalają swoim dzieciom eksperymentować, o ile te eksperymenty nie odbywają się pod ich dachem
  • Gdy dzieci wchodzą w wiek nastoletni, w ich życiu pojawiają się pierwsze miłości. Teraz nie musząc chować się już w krzakach, mogą korzystać z domów kawalerów, gdzie bez przeszkód zdobywają kolejne doświadczenia
  • Małżeństwo, podobnie zresztą, jak i rozwód, wśród mieszkańców Wysp Trobrianda nie jest związane z żadnymi ceremoniami. Społeczność zakłada, że para, która często jest widywana razem, po prostu się pobierze. Do tego czasu wolno uprawiać im seks, ale nie spożywać wspólne posiłki
  • Po ślubie małżonkowie zobowiązani są do nieokazywania sobie publicznie żadnej czułości. Muszą być sobie bezwzględnie wierni. Niewierność bowiem prowadzi nie tylko do ostracyzmu społecznego, ale często honorowych samobójstw
  • Opisywane w tym tekście zwyczaje odnoszą się do życia Trobriandczyków na początku XX w.

Artykuł ukazał się w ramach cyklu Sympatii "Miłość wczoraj i dziś", w którym m.in. odkrywamy, jak wygląda miłość w różnych zakątkach świata.

Wyspy Trobrianda terytorialnie należą do Papui-Nowej Gwinei. Położony na Morzu Salomona archipelag był przedmiotem badań polskiego antropologa, Bronisława Malinowskiego, który doskonale poznał kulturę i obyczaje — również seksualnie — jego mieszkańców, skutkiem czego było napisane kilku monografii. "Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji" pozwala szczególnie wniknąć w tę społeczność.

Na Wyspach Trobrianda już dzieci wiedzą, co to seks

Malinowski pisze, że chociaż swoboda seksualna Trobriandczyków wydaje się nie mieć granic, w rzeczywistości istnieją pewne linie, których się nie przekracza. Strefa intymna nie stanowi tabu — przynajmniej we wczesnych okresach ich życia. Swobody, również w jego kwestii, uczą się już jako dzieci. Rodzice od samego początku dają im wielką wolność i prawo decydowania o sobie. O tym, że jest coś takiego jak seks, dowiadują się bardzo szybko. Chaty, w których mieszkają z rodzicami, nie dają dorosłym żadnej prywatności. Mimo tego nikt z nich nie rezygnuje ze współżycia mimo obecności najmłodszych.

Seks dla mieszkańców Wysp Trobrianda nie jest niczym niezwykłym, podobnie zresztą jak nagość, której niekiedy wymaga sytuacja — np. połów ryb. Malinowski twierdzi, że dzieci swoją seksualność odkrywają bardzo wcześnie, choć jest to sprawą indywidualną. Zapoznają się wzajemnie z wyglądem, niekiedy się dotykając. Co na to rodzice? Sami przechodzili podobną inicjację, więc traktują to jako normalny etap rozwoju. Potrafią o tym otwarcie mówić, a nawet żartować, jednak nigdy nie ingerują w życie intymne swoich dzieci. O ile seks nie stanowi dla nich tabu, to miejsce, w którym się go uprawia, już tak. W żadnym wypadku dzieci nie powinny "spółkować" w domu!

Nastolatkowie mogą się wyszumieć

Kiedy dzieci osiągają wiek nastoletni, pełniej uczestniczą w życiu plemienia, jednak jeszcze społeczność nie nakłada na nich wielu obowiązków. Dopóki nie będą dorosłe, korzystają ze swobody, beztroski i zabawy. Nastoletni chłopcy są separowani od nastoletnich dziewcząt, a dokładniej bracia od sióstr. Nastolatkowie wyprowadzają się do bakumatula, czyli tzw. domu kawalerów. Dorastające dziewczynki przechodzą z kolei pod opiekę krewnej ze strony matki, na ogół wdowy.

Seksualność nastolatków przybiera nieco inną formę niż we wcześniejszych latach. Do głosu dochodzą uczucia, osobiste względy, pierwsze miłości i pierwsze próby stworzenia stałego związku. Chłopcy zapraszają dziewczęta do domu kawalerów lub korzystają z uprzejmości męskiego krewnego nieposiadającego żony, który udostępnia im swoją chatę.

Wraz z wiekiem i pewnego rodzaju "wyszumieniem się" chęć zdobywania kolejnych doświadczeń seksualnych i kolejnych partnerów słabnie. Pojawia się potrzeba nawiązania dłuższej, stałej relacji i stabilizacji.

Czas przed narzeczeństwem jest oparty na seksie. Brakuje mu formalności, jednak na ogół oparty jest na wyłączności. Społeczność jest go świadoma i wie, że prowadzi on do bardziej sformalizowanej formy związku, czyli małżeństwa. Nie znaczy jednak, że kochankowie są sobie wierni. Na ogół i na co dzień tak, jednak, jak podkreśla Malinowski, istnieją "okresy dozwolonej rozwiązłości". Trzeba jednak zachować pewne pozory i dyskrecję. Zbyt bezceremonialna niewierność nie jest zbyt dobrze widziana.

Dom kawalerów

Społeczność rozumie, że uczucie, które ma przeobrazić się w miłość, a później w małżeństwo, potrzebuje miejsca, by mogło się rozwinąć. Właśnie po to są domy kawalerów, gdzie kochankowie mogą wspólnie zamieszkać. W jednej wsi może być ich kilka. Ich wnętrza nie przypominają jednak domów z prawdziwego zdarzenia. Są tam tylko posłania, co jednoznacznie wskazuje na to, po co są budowane.

W domach kawalerów mieszka jednocześnie kilka par, które żyją tylko ze sobą. Nie ma miejsca na wymianę partnerów. Sam seks staje się czynnością bardziej intymną. Jest uprawiany dyskretnie, po cichu i bez zwracania na siebie uwagi, wtedy gdy inni już śpią.

Jeśli dany związek ma prowadzić do małżeństwa i jest poważny, kochankowie nie mogą… wspólnie jadać! O ile seks przedmałżeński nie stanowi tabu, Trobriandczycy uważają, że wspólne spożywanie posiłków jest niemoralne. "Przynosi wstyd dziewczynie" – pisze Malinowski.

Trobriandczycy, zanim zawrą małżeństwo, mają wielu partnerów seksualnych, ale im są starsi i bardziej dojrzali, tym bardziej dążą do stałego związku. Gdy wreszcie znajdą partnera, z którym chcą taki stworzyć, zawierają małżeństwo. Wcześniej zamiar ten jest ogłaszany wśród społeczności, co można porównać nieco do naszych zapowiedzi. Podczas gdy te mają u nas formę ustną, na Wyspach Trobrianda wystarczy, że dwójka ludzi ze sobą sypia i często jest widywana razem. Dla społeczności to wyraźny sygnał. Inaczej niż w naszej kulturze zmiana statusu nie jest hucznie celebrowana. Nie towarzyszą jej wielkie ceremonie. Nie istnieją żadne obrzędy związane z zawarciem małżeństwa. Następuje ono wtedy, kiedy młodzi zaczynają ze sobą jadać, a kobieta nie wraca do swojej rodziny i zostaje na stałe w domu ojca swojego męża.

Tradycyjna wioska Wysp Trobriandów - ERIC LAFFORGUE / Bewphoto/Alamy limited

Małżeństwo to wymóg społeczny

Jak zauważa Malinowski, to rodzina kobieta ponosi większy koszt jej zamążpójścia, bo utrzymuje nowe gospodarstwo, co roku darowując jej mężowi żywność. Małżeństwo dla mężczyzny jest atrakcyjne, ponieważ wzmacnia jego pozycję społeczną. W przypadku kobiet obok uczuć jako motywacji zawarcia związku małżeńskiego dochodzi jeszcze pragnienie posiadania legalnego potomstwa.

Malinowski zastanawia się, jakie są motywy zawierania małżeństwa, skoro narzuca ono na parę ograniczenia seksualne i nowe obowiązki. Nie bez znaczenia jest sama miłość, ale i nacisk społeczny. Chodzi też o to, że dopiero po ślubie Trobriandczycy stają się pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. Właśnie dlatego praktycznie każdy dorosły ma oficjalnego partnera. Większość również po śmierci małżonka czy rozstaniu z aktualnym nie czeka długo, by ponownie wejść z kimś w kolejną relację.

Należy zauważyć jednak, że nie każdy związek kończy się małżeństwem. O ile seks między dwójką ludzi o odmiennym statusie materialnym czy pochodzących z różniących się między sobą rangą klanów wchodzi w grę, formalizacja tego związku już nie. O tym, że młodzi mogą zawrzeć ślub, decyduje tylko i wyłącznie rodzina dziewczyny, bo to ona będzie musiała na nią łożyć. Co ciekawe, duży wpływ ma na nią "ojciec", który w świetle prawa nie jest nawet jej krewnym! Na Wyspach Trobrianda bowiem prawnymi opiekunami dzieci są ich wujowie, a dokładniej bracia matki.

Gdy chłopak zostaje zaakceptowany, rodzina dziewczyny prosi go o podarki. To sygnał dla niego, że zgadzają się na ślub. W przypadku gdy takiej zgody nie ma, droga do małżeństwa wciąż jest jeszcze otwarta. Zdeterminowani młodzi mogą próbować zmusić swoich krewnych do zgody np. strajkiem głodowym. Czasami do akcji wkracza ojciec przyszłego pana młodego, który chce wkupić go w łaski przyszłych teściów np. za pomocą podarków. Jeśli to się nie uda, młodzi są na ogół skazani na porażkę. Bez pomocy rodziny dziewczyny, nie poradzą sobie i nie będą mieć, co jeść.

Zaręczyny dzieci

Miłość i wzajemne przywiązanie to jedna z głównych przyczyn chęci zawarcia związku małżeńskiego. Niekiedy jednak to rodzice szukają partnera swoim dzieciom i zaręczają je bardzo szybko. Małżonków nie szukają daleko, bo wśród najbliższego kuzynostwa. Nie mogą pobrać się dzieci, których matki są siostrami. Nie ma takich obostrzeń w przypadku dwóch braci — nie uznaje się bowiem, by ich dzieci były ze sobą spokrewnione. Najwłaściwsze jest małżeństwo dzieci siostry i brata — córka kobiety poślubia syna mężczyzny.

Inicjatywa małżeństwa zawsze wychodzi właśnie o niego. To przecież on zgodnie z tradycją jest opiekunem potomstwa swojej siostry. Ona z kolei nie może się nie zgodzić. Chociaż w przypadku zaręczyn dzieci liczy się głównie interes rodziny, Trobriandczycy biorą pod uwagę także ewentualną zgodność przyszłych małżonków. Nie zaręcza się chłopca i dziewczynki, między którymi jest duża różnica wieku.

Po zaręczynach dziewczynka jest zobowiązana do obyczajnego prowadzenia się. Poniekąd traktowana jest już jak mężatka. Zabrania się jej chodzić do domu kawalerów i raczej nie ma szansy tak jak jej rówieśniczki, by skorzystać z tak typowej dla społeczności swobody seksualnej. Jeśli jej to nie w smak, musi przynajmniej zachować pozory i nie obnosić się swoimi relacjami. Podobne obostrzenia dotyczą chłopców.

Gdy partnerzy osiągną odpowiedni wiek, spożywają pierwszy wspólny posiłek, dzielą łoże, a potem reszta społeczeństwa dowiaduje się, że są już mężem i żoną. W tym szczególnym przypadku po ślubie żona nie przeprowadza się do męża, ale to mężczyzna sprowadza się pod dach wybranej mu przez rodziców kobiety.

Seks po ślubie to tabu

Kiedy małżeństwo nie jest aranżowane między kuzynostwem, po ślubie młodzi zamieszkują w chacie męża. Zamierzają się z niego wyprowadzić, ale wpierw muszą wybudować własny dom i szopę na jam (pochrzyn). Ich budowa zaczyna się dopiero w okolicy żniw. Pobyt w domu rodziców nie ma nic wspólnego z miesiącem miodowym. Młodzi wstydzą się ze sobą współżyć w towarzystwie rodziców, dlatego na ogół się od tego powstrzymują.

Ciekawy jest kontrast między ich swobodnym i raczej nienoszącym znamion wstydu zachowaniem przed ślubem i pruderyjnością, jaka pojawia się tuż po. Małżonkowie w towarzystwie powstrzymują się od okazywania sobie czułości, a nawet serdeczności. Nie dotykają się i nie czynią nic, co mogłoby wskazywać na zażyłość czy uczucie, jakim przecież na ogół wzajemnie się darzą. Ich seks staje się tabu, publicznie o nim nie rozmawiają ani nawet z niego nie żartują.

Para, która zdecydowała się pobrać, zgodnie z obyczajowością i plemienną moralnością ma do siebie wyłączność. Małżonkowie są zobowiązani do wierności. Cudzołóstwo jest niedopuszczalne i każdy, kto się go dopuści, poddawany jest ostracyzmowi, niekiedy nawet zostając zmuszony do honorowego samobójstwa — rzuca się z drzewa lub zażywa trującą żółć jednego z gatunków ryb! Jak pisze Malinowski, na swoje życie potrafili targnąć się również ci zdradzani.

Kobiety przygotowują jedzenie - ERIC LAFFORGUE / Bewphoto/Alamy limited

Rozwód. Częściej odchodzą kobiety

Mieszkańcy Wysp Trobrianda na ogół nie chcą trwać w nieudanym związku. Jeśli są niedopasowani, nie dogadują się i często dochodzi do kłótni, po prostu się rozstają. Rozwody wśród Trobriandczyków nie są zjawiskiem niezwykłym. Statystycznie częściej odchodzą kobiety niż mężczyźni, a wynika to z tego, że mężczyźni mają więcej do stracenia — chociażby coroczną daninę, jaką wnosi im rodzina żony, nie wspominając o dzieciach, którymi zawsze opiekuje się matka.

Aby rozwód został sformalizowany, wcale nie trzeba wiele. Podobnie jak w przypadku zawierania małżeństwa nie istnieje żadna specjalna ceremonia. Kobieta przeprowadza się do matki lub innej krewnej, spakowawszy uprzednio swój majątek. Znów może cieszyć się seksualną swobodą, a nawet zamieszkać w domu kawalerów i mieć tylu partnerów seksualnych, ilu zapragnie. To jednak nie jest jeszcze koniec małżeństwa. Mąż, jeśli rozwód mu nie w smak, próbuje ją przekonać, by do niego wróciła. Wśród tej społeczności to wszelkiego rodzaju dary mają moc i są niekiedy jeszcze w stanie, przynajmniej na chwilę, uratować związek. Jeśli jednak kobieta definitywnie je odrzuci, rozwód staje się faktem, a mężczyzna zaczyna szukać nowej partnerki. Również rozwódka może po raz kolejny wyjść za mąż. W wyborze kolejnego męża ma większą swobodę niż w przypadku pierwszego.

Śmierć małżonka. Ciało ekshumuje się dwa razy

Małżeństwo może zakończyć się również w sposób naturalny: gdy umiera jedno z małżonków. Kiedy kobieta owdowieje, wcale szybko nie wraca na rynek matrymonialny. O ile za życia męża nie mogła publicznie wyrazić swoich cieplejszych uczuć, jakie do niego żywiła, ani złapać go za rękę, nie wspominając nawet o publicznym przytuleniu, to po jego śmierci wręcz ostentacyjnie powinna okazywać swój ból i przywiązanie. Taka żałoba może trwać latami, a rodzina zmarłego mężczyzny może czuć się zlekceważona, gdyby kobieta utrzymywała ją zbyt krótko lub nie była zbyt przekonująca w swoim żalu. Wdowiec również winien jest przeżywać żałobę, ale jest ona dla niego mniej uciążliwa niż dla kobiety. Nie może tego jednak spokojnie przepracować. Ból staje się publiczny, a kolejne ceremonie nie pozwalają rozpocząć tego procesu.

W naszej kulturze okres żałoby rozpoczyna pogrzeb. Na Wyspach Trobrianda po pochówku ciało ekshumuje się dwa razy, przedłużając czas, kiedy wreszcie będzie mogło spocząć na wieki. Bezpośrednio po śmierci zwłoki się myje i ozdabia. Później związuje się im kończyny, a włóknami kokosa zatyka wszystkie otwory. W ten sposób przygotowane zwłoki są głaskane. Głowa zmarłego spoczywa na kolanach wdowy, a reszta jego ciała na kolanach innych żeńskich krewnych.

W czasie gdy trwają te obrzędy, poza wsią rękami synów mężczyzny wykopywany jest grób. Kiedy złoży się do niego zwłoki, wcale nie zasypuje się ich ziemią, ale układa na nim belki, które są dla wdowy, a często też dla jej córki nowym posłaniem. Leżąc na nich, czuwają przy nieboszczyku. Wieczorem dołącza do nich reszta społeczności. Kolejnego dnia wydobywa się ciało z grobu. Poza oględzinami, czy śmierci nie spowodowały aby czary, z kości zmarłego sporządza się relikwie. Niektóre kości wyjmuje się z ciała i rozdysponowuje między krewnymi. "Na własne oczy widziałem szczękę człowieka, z którym rozmawiałem jeszcze kilka dni przedtem, wiszącą na szyi wdowy" – pisze Malinowski.

W tradycyjnej wiosce Wysp Miłości - Silent O / Shutterstock

Z jednej strony kości te są pamiątką po zmarłym, z drugiej strony niektóre stają się praktycznymi przedmiotami powszechnego użytku. Czaszka np. może być wykorzystywana jako garnek do wapna! Już w czasach, gdy Malinowski opisywał zwyczaje Trobriandczyków, obrzędy te były zakazane przez rząd.

Kiedy wreszcie ciało, a raczej to, co z niego zostało, składane jest do wieczystego grobu, wdowa rozpoczyna żałobę. Przez wiele miesięcy (od sześciu aż do dwóch lat — w zależności od pozycji swojego męża) mieszka w niewielkim pomieszczeniu (wielkości klatki) obok swojego domu. Musi być karmiona przez innych, ponieważ ma zakaz dotykania jedzenia. W tym czasie nie myje się, nie może wyjść za potrzebą, więc musi załatwiać się tam, gdzie jest. Do obowiązków jej krewnych należy sprzątanie po niej.

Gdy okres żałoby minie, a należy zwrócić uwagę, że jego długość wyznaczają krewni męża, kobieta jest uwalniana i jeśli chce, ponownie może wyjść za mąż.

______

Źródło:

Malinowski B., Życie seksualne dzikich, Warszawa 1938

Źródło:

Flirtuj, rozmawiaj, poznawaj ludzi