Niebezpieczne mity na temat kremów do opalania. Nie wierzcie w nie!

Takie filmy krążą obecnie coraz częściej w sieciach społecznościowych. Influencerzy z USA, ale także innych krajów, ostrzegają przed rzekomymi zagrożeniami związanymi ze sprayami i kremami ze współczynnikiem ochrony przeciwsłonecznej. Ich wypowiedzi są często ubrane w rzekome naukowe odkrycia. Na przykład fakt, że filtry przeciwsłoneczne hamują własną produkcję witaminy D, która jest ważna dla układu odpornościowego i struktury kości.

Bezpodstawne zarzuty

Sceptycy kremów przeciwsłonecznych potępiają również składnik wielu produktów: oktokrylen. Substancja ta jest dodawana jako skuteczny filtr UV. Jednak z czasem przekształca się w substancję zwaną benzofenonem w kremie. Był on również wcześniej stosowany jako filtr UV, ale obecnie uważa się, że jest rakotwórczy. Z tego powodu został on zakazany w Unii Europejskiej na początku tego roku.

To niebezpieczne błędne przekonanie o niezdrowych kremach do opalania jest szczególnie popularne wśród młodych dorosłych. Zostało to niedawno ujawnione w ankiecie internetowej przeprowadzonej przez Orlando Health Cancer Institute na Florydzie z udziałem ponad tysiąca uczestników w wieku 18 lat i starszych. Jeden na siedmiu respondentów w wieku poniżej 35 lat był zdania, że codzienne stosowanie kremów przeciwsłonecznych jest bardziej szkodliwe dla skóry niż bezpośrednie działanie promieni słonecznych.

Po bliższym przyjrzeniu się, rzekome dowody dostarczone przez influencerów okazują się być bezpodstawnymi twierdzeniami. Prawdą jest, że filtry przeciwsłoneczne hamują produkcję witaminy D. Jednak nawet ograniczone jej spożycie w diecie jest wystarczające, aby dostarczyć organizmowi wystarczającą ilość tej ważnej substancji.

W swoim "Zaleceniu dotyczącym ekspozycji na promieniowanie UV w celu wytworzenia własnej witaminy D" Niemiecki Federalny Urząd Ochrony przed Promieniowaniem (BfS) podsumowuje: "Aby uzyskać wystarczającą syntezę, wystarczy dwa do trzech razy w tygodniu wystawiać twarz, dłonie i ramiona bez ochrony przeciwsłonecznej na działanie połowy minimalnej skutecznej dawki promieniowania UV, tj. połowy czasu, w którym w przeciwnym razie doszłoby do oparzenia słonecznego bez ochrony".

A co z potencjalnie rakotwórczymi substancjami chemicznymi? Czynnik czasu jest tutaj również decydujący: Centrum Konsumenckie Nadrenii Północnej-Westfalii radzi, aby starsze kremy do opalania nie były już stosowane jako środek ochronny, jeśli zawierają oktokrylen. A jeśli chcesz uniknąć chemicznych filtrów UV w ogóle, możesz użyć kremu do opalania z etykietami kosmetyków naturalnych.

W tych produktach dozwolone są tylko filtry mineralne, takie jak dwutlenek tytanu lub tlenek cynku. "Są one stabilne chemicznie, więc możesz nadal używać kremu przeciwsłonecznego, o ile nie zmienił on zapachu ani konsystencji" — zalecają rzecznicy konsumentów.

Tak więc fakty są jasne — ale trudno jest konkurować z fake newsami, takimi jak filmy influencera z Florydy. Zwłaszcza że mit o ochronie przeciwsłonecznej powodującej raka nie jest jedynym mitem krążącym na temat promieniowania UV. Badanie przeprowadzone w USA ujawniło również, że prawie jedna trzecia respondentów uważa, że opaleni ludzie wyglądają zdrowiej. Eksperci medyczni zgadzają się jednak, że rzekomo muśnięta słońcem cera jest wyrazem uszkodzenia skóry. Innymi słowy, nie ma czegoś takiego jak "zdrowa opalenizna".