Aktualizacja

Wyobraź sobie, że wchodzisz do supermarketu. Oczywiście nie po raz pierwszy w życiu, tylko - powiedzmy - jak co tydzień. Wciskasz monetę w zamek wózka, pchasz wózek w stronę bramek wejściowych, gdy nagle… wszystkie światła w całej hali gasną! Po sekundzie punktowy reflektor rozświetla ochroniarza przy wejściu, który patrzy prosto na ciebie i mówi: CZY WIESZ, ŻE OD TERAZ PARÓWKI NIE LEŻĄ PRZY KABANOSACH, TYLKO OBOK PACZKOWANEGO SALAMI?

Przez chwilę nie wiesz, co robić. Dajesz krok do tyłu, świetlówki ożywają, ochroniarz usuwa się robiąc przejście. Przechodzisz bramki, rusza za tobą. Punktowy reflektor przejeżdża na pierwszą półkę, ochroniarz mówi: ZMIENILIŚMY SPOSÓB OPISU TOWARÓW, OBECNIE CYFERKI SĄ DRUKOWANE KOLOREM CZARNYM A NIE BRĄZOWYM ZAŚ KARTECZKI SĄ 12% MNIEJSZE, ABYŚMY WSPÓLNIE URATOWALI TRZY DRZEWA W DORZECZU AMAZONKI ROCZNIE. Rozglądasz się za chlebem. Ochroniarz zauważa to i recytuje: PIECZYWO NIE JEST JUŻ DOSTĘPNE W NASZYM SKLEPIE, DZIĘKUJEMY ZA TO, ŻE JESTEŚ NASZYM KLIENTEM.

Ochroniarz kontynuuje wygłaszanie oświadczeń przez całe zakupy, krótkie zresztą. Rezygnujesz z połowy rzeczy. Nie potrafisz ich znaleźć, bo układ półek i towarów zmienił się - ale nie na tyle, by sprawiać wrażenie nowego. Co chwilę masz jedynie wrażenie, że tu gdzieś coś jest nie halo. Nie odnajdujesz oczywiście parówek, kabanosów ani paczkowanego salami. Przy wyjściu ochroniarz próbuje wcisnąć ci do rąk ankietę, mijasz go bez słowa. Wychodzisz. Nie wiesz, że w sprawie ankiety będzie dzwonił i pisał dwa razy dziennie jeszcze przez tydzień.

Widzisz za zakrętem swój autobus, więc wbiegasz do pustego kiosku aby na szybko kupić bilet jednorazowy. Kioskarz wyskakuje zza lady, wypycha cię poza stoisko i krzyczy: ODKĄD KUPOWAŁEŚ U NAS OSTATNIO, WPROWADZILIŚMY ZMIANY W REGULAMINIE, POLITYCE PRYWATNOŚCI I SZABLONIE OŚWIADCZENIA O ODSTĄPIENIU OD UMOWY. Potem rzuca w twoją stronę ryzę zadrukowanego papieru, zaciąga roletę i czeka, aż podpiszesz oświadczenie, że znane są ci najnowsze wersje tych i innych dokumentów. Chcesz wcisnąć przez szparę podpisane na szybko oświadczenie, kioskarz daje gestem do zrozumienia, że musisz najpierw przekartkować wszystkie papiery. Autobus odjeżdża. Kurtyna opada.

Czemu napisałem ten tekst? Sam nie wiem. Czy z okazji nowego roku zacząłem korzystać ze zaktualizowanych wersji Jiry i Confluence? Być może. Wiem jednak na pewno, że moim ulubionym programem na komórkę jest gReader Pro, w przeglądarce The Old Reader a na komputerze Total Commander. Dwa pierwsze nie zmieniły się od dekady, trzeci w zasadzie osiągnął doskonałość i nikomu nie przychodzi do głowy żaden redesign. Zasługujemy na stare programy.


PS: jeśli podobają ci się takie historyjki, zapisz się na newsletter - niektóre trafią tylko do subskrybentów: https://informatykzakladowy.pl/newsletter/

Jakub Jagiełło

Python+TypeScript developer

6 mies.

Mnie irytuje jak zainstaluję aktualizację jakiejś aplikacji na telefonie, a potem okazuje się że znikła jakaś funkcjonalność, albo dodali anty-funkcjonalność. A nie ma opcji downgrade.

Sebastian Chmielewski

Security Engineer w IDEMIA Poland R&D Sp. z o.o.

6 mies.

Jest miejsce na konserwatyzm i na innowacje tylko nic na siłę. (np Vim -> Neovim ;))

Maciej Sobieraj

Architekt Korporacyjny | Społeczność architektów IT | Firestarters | BFC

6 mies.

Niestety w epoce agile programy są wypuszczane jako dojrzała wersja beta ..... a następnie degenerowane wraz z kolejnymi wersjami.

Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się