0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marta Blazejowska / Agencja Wyborcza.plFot. Marta Blazejows...

Agnieszka ma 45 lat i mieszka w Kaliszu. Wkładkę wewnątrzmaciczną (tzw. spiralę) założyła w 2017 roku w prywatnym gabinecie ginekologicznym. To jedna z najczęściej wybieranych przez kobiety form antykoncepcji, przeznaczona do umieszczenia w macicy.

Założenie i usunięcie wewnątrzmacicznej wkładki antykoncepcyjnej jest darmowe, trzeba wymieniać ją co kilka lat (w zależności od zaleceń lekarza). Agnieszka po siedmiu latach chce założyć nową wkładkę. Ale od połowy czerwca 2024 roku nie może znaleźć poradni, która to zrobi. Mimo że wszystkie poradnie i gabinety ginekologiczno-położnicze, które mają kontrakt z NFZ

mają obowiązek wykonać taki zabieg za darmo.

Za samą wkładkę – ale tylko za wkładkę – trzeba zapłacić. Ceny wahają się od 100 do 900 zł w zależności od rodzaju i producenta.

Jak wynika z monitoringu, który przeprowadziła Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, lekarze i lekarki regularnie odmawiają pacjentkom wykonania tego zabiegu.

Jedną z takich pacjentek jest Agnieszka.

„Nie założę. Nie chcę pani zrobić krzywdy”

Agnieszka do poradni ginekologicznej w jednym z kaliskich szpitali zgłosiła się w połowie czerwca 2024 roku. „Zapytałam ginekolożkę, czy może wykonać dla mnie świadczenie założenia wkładki domacicznej na NFZ. Odmówiła” – mówi Agnieszka.

W szpitalu zakładania wkładek domacicznych nie praktykujemy" – usłyszała od lekarki.

"Nie wyjaśniła dlaczego. Ze szpitala wyszłam skołowana. Kilka dni później znalazłam przychodnię, która w 2023 roku wykonała pięć zabiegów założenia wkładki domacicznej i zadzwoniłam umówić się na zabieg. Ale lekarz powiedział, że jest wiekowy i nie podejmie się założenia wkładki.

Bo nie chce mi zrobić krzywdy" – mówi Agnieszka.

Zaczęła szukać więc w szpitalach w Pleszewie i Ostrowie Wielkopolskim.

„W poradni ginekologicznej przy szpitalu w Pleszewie pielęgniarka nie wiedziała, o czym mówię. Była zdziwiona” – relacjonuje Agnieszka. – „W poradni ginekologicznej szpitala w Ostrowie Wielkopolskim pani, która odebrała telefon, poinformowała mnie, że mam zgłosić się na zabieg ze skierowaniem od lekarza prowadzącego. Załatwiłam skierowanie i zadzwoniłam do poradni następnego dnia” – mówi Agnieszka.

Telefon odebrała położna.

„Nie wykonujemy takich zabiegów” – stwierdziła.

„Podała do słuchawki lekarza. A ten stwierdził, że mam szukać lekarza w Kaliszu, skoro tam mieszkam” – mówi Agnieszka.

"Zatkało mnie, popłakałam się z bezsilności. Czułam się upokorzona. Przez tydzień szukam miejsca, w którym chcę wymienić wkładkę. Każdej osobie, z którą rozmawiam, muszę mówić o rozmiarze wkładki, którego potrzebuję. To intymne. Czuję się jak złodziej, który chce okraść lekarzy z pieniędzy, które mogą zarobić prywatnie.

Bo gdybym poszła założyć wkładkę prywatnie, nie byłoby problemu" – mówi Agnieszka.

„Zadzwoniłam więc do kolejnej poradni w kaliskim szpitalu. Położna powiedziała, że tylko jeden lekarz wykonuje taki zabieg. Zapisała mnie na termin 29 lipca 2024 roku, ale powiedziała, że to nie jest pewne czy założy nową wkładkę. Bo to zależy od niego” – mówi Agnieszka.

„Ale jak to od niego? Od humoru? Obawiam się, że po czekaniu znowu mnie odeślą” – mówi Agnieszka.

„W końcu zadzwoniłam do szpitala przy ul. Polnej w Poznaniu. Pani z rejestracji bez problemu zapisała mnie na zabieg. Tyle tylko, że Poznań jest oddalony 120 km od mojego miasta. Kobiety z mniejszych miejscowości, którym odmawia się zabiegu, mogą nie mieć możliwości dojechać do miast oddalonych o kilkaset kilometrów. To niebywałe, że idąc do lekarza, napotyka się na barierę” – mówi Agnieszka.

Napisała skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i FEDERY.

„Nieródkom nie zakładamy, sumienie nie pozwala”

Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny sprawdziła, jak i czy w ogóle placówki ginekologiczne realizują świadczenie medyczne założenia i zdjęcia wkładki wewnątrzmacicznej.

„Sprawdziłyśmy w sumie ponad 1000 gabinetów ginekologicznych w pięciu województwach (mazowieckim, podlaskim, podkarpackim, dolnośląskim i pomorskim) i wszystkie województwa łączy jedno: tylko w co drugim gabinecie ginekologicznym lekarze nie łamią naszego prawa (i równocześnie umowy z NFZ) zakładając wkładki w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego” – mówi OKO.press Aleksandra Magryta z FEDERY.

I dodaje: „A przecież już dawno temu Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że założenie wkładki jest świadczeniem gwarantowanym i powinna je wykonać każda placówka”.

Okazało się, że założenie wkładki domacicznej realizuje tylko 31 szpitali w całym województwie podkarpackim i 32 w podlaskim. Wykonanie świadczenia na NFZ deklaruje też 86 szpitali w pomorskim, 102 w dolnośląskim i 181 w mazowieckim. To w sumie niecałe 350 szpitali na 1000.

Kobiety, którym lekarz odmówił założenia wkładki wewnątrzmacicznej, dzwonią do FEDERY codziennie. Ginekolodzy i ginekolożki nie chcą zakładać wewnątrzmacicznej wkładki antykoncepcyjnej.

Tłumaczą, że jak to mówią, nie zakładają u "nieródek” (kobiet, które jeszcze nie rodziły).

„To nie jest wytłumaczenie i nie może być powodem odmowy. Na rynku są dostępne mniejsze rozmiary wkładek, które z powodzeniem można zakładać u kobiet, które nie rodziły. Podkreśla to również Polskie Towarzystwo Ginekologiczne (PTG) w oficjalnym stanowisku” – mówi Aleksandra Magryta.

„Wkładki na NFZ nie zakładamy. Tylko płatnie”

FEDERA zapytała też 110 warszawskich placówek ginekologicznych, ile razy w 2021 roku realizowały z Narodowego Funduszu Zdrowia świadczenie założenia wkładki wewnątrzmacicznej i ile razy wkładka była zdejmowana oraz jakie pobierały opłaty za te usługi.

Okazało się, że:

  • Tylko 68 placówek realizuje świadczenie założenia lub usunięcia wkładki wewnątrzmacicznej z NFZ.
  • 23 placówki w ogóle nie realizują świadczenia z NFZ albo pobierają od kobiet opłaty za założenie lub zdjęcie wkładki wewnątrzmacicznej, mimo tego, że nie powinny.
  • Zdarza się, że lekarze odmawiają założenia lub usunięcia wkładki wewnątrzmacicznej, powołując się na klauzulę sumienia; odsyłają pacjentki do innego gabinetu.
  • 4 placówki mają postępowanie przed wojewódzkim sądem administracyjnym za brak odpowiedzi na nasz wniosek i pismo przedsądowe.
  • 15 placówek nie odpowiedziało bądź kontakt z nimi jest utrudniony, bądź prowadzone są działania wyjaśniające.

Każda placówka ginekologiczna, która jest na kontrakcie z NFZ, jest zobligowana do tego, żeby takie świadczenie realizować za darmo. Pacjentka płaci za samą wkładkę wewnątrzmaciczną i to jedyny koszt, który powinna ponosić. Niestety placówki, które oprócz kontraktu z NFZ oferują usługi komercyjne, pobierają od pacjentek pieniądze za samo założenie wkładki.

Lekarze mówią pacjentkom, że mogą założyć wkładkę wewnątrzmaciczną, ale jest to usługa odpłatna. Pacjentki płacą za takie usługi nawet do 550 zł. Za samo włożenie wkładki, które powinno być refundowane z NFZ.

NFZ: „Pacjentki powinny składać skargi”

„Umowa zawierana ze świadczeniodawcą (przez wojewódzki oddział NFZ) obejmuje udzielanie wszystkich świadczeń gwarantowanych w danym zakresie. Sprawa jest rozwiązana systemowo, natomiast pacjentki, które spotykają się z odmową udzielenia świadczenia, powinny składać skargi do Funduszu, ponieważ będzie to podstawą do nałożenia na świadczeniodawcę kary, a w skrajnych przypadkach do rozwiązania umowy” – pisze NFZ.

Aleksandra Magryta z FEDERY wyjaśnia, że jeżeli lekarze odmawiają założenia wkładki wewnątrzmacicznej, warto żądać od lekarza odmowy na piśmie. Jeżeli lekarz nie daje takiej odmowy, należy zgłosić się do dyrektora placówki. Pacjentki mogą złożyć też skargę do wojewódzkiego oddziału NFZ.

Zawsze jest też możliwość skierowania wniosku o wszczęcie postępowania do Rzecznika Praw Pacjenta. „W razie problemów z uzyskaniem świadczenia, warto żądać odmowy na piśmie i wpisania jej do dokumentacji medycznej. I nawet jeżeli lekarz/lekarka odmawia wydania odmowy, to i tak warto złożyć skargi (nawet w formie mailowej) do dyrekcji placówki, wojewódzkiego oddziału NFZ i do Rzecznika Praw Pacjenta. Dzięki temu możemy zmniejszyć skalę łamania naszych praw” – mówi Magryta.

Do Francji nam daleko

Przypomnijmy, że kiedy w Polsce kobiety walczą o realizację swoich praw w gabinetach ginekologiczno-położniczych, w całej Francji od 1 stycznia 2022 obowiązuje zasada 100-procentowej refundacji środków antykoncepcyjnych dla osób do 25. roku życia.

Refundacja obejmuje nie tylko pigułki pierwszej i drugiej generacji, ale i część wkładek domacicznych — hormonalnych lub miedziowych, a także krążki dopochwowe.

Oznacza to, że kobiety we Francji – w przeciwieństwie do polskich pacjentek – nie muszą płacić nawet za wkładkę wewnątrzmaciczną.

Państwo pokrywa też w całości koszty wizyt lekarskich koniecznych do ustalenia optymalnego dla danej osoby środka i dawkowania. Bezpłatne będą też badania laboratoryjne, na przykład badania krwi czy moczu, które mogłyby okazać się niezbędne w procesie dobierania antykoncepcji.

Pisaliśmy o tym tutaj.

Do tej pory bezpłatne środki antykoncepcyjne przysługiwały we Francji osobom w wieku 15-18 lat, a od sierpnia 2020 roku także osobom liczącym mniej niż 15 lat. Wprowadzenie refundacji przełożyło się na zauważalny spadek zabiegów przerywania ciąży na żądanie.

Prawdziwą rewolucję wprowadziła Hiszpania, która ułatwia dostęp do aborcji i umożliwia kobietom wzięcie urlopu menstruacyjnego.

Osoby, których prawa pacjenckie nie są przestrzegane, mogą złożyć skargę do wojewódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Wzór skargi dostępny jest tutaj. Informacje o prawach pacjenta są dostępne tutaj.
;
Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze