Spór o Turów. Premier zrezygnował z wyjazdu na Węgry, gdzie ma pojawić się premier Czech
Nasze działania w sprawach międzynarodowych są skupione na kwestii kopalni Turów i dlatego premier zdecydował o odwołaniu wizyty na Węgrzech – oświadczył rzecznik rządu Piotr Müller. Wcześniej portal wPolityce.pl podawał, że powodem rezygnacji z wyjazdu polskiego szefa rządu jest obecność w Budapeszcie premiera Czech Andreja Babisza.
- W czwartek rozpoczyna się IV Budapesztański Szczyt Demograficzny. Polskę – w dwudniowym wydarzeniu – reprezentować będzie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg
- Na wydarzeniu miał pojawić się premier Morawiecki, jednak jego udział odwołano
- W Budapeszcie na szczycie ma być premier Czech Andrej Babisz
- wPolityce.pl podawało, że decyzja polskich władz to sygnał w sprawie sporu o kopalnię Turów
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Premier Mateusz Morawiecki miał pojawić się na szczycie pierwszego dnia i wziąć udział w jednym z paneli wraz z premierem Słowenii Janezem Janszą, byłym wiceprezydentem USA Mikiem Pencem oraz prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem.
Ostatecznie szef polskiego rządu zrezygnował z wyjazdu na Węgry. Według portalu wPolityce nieobecność szefa rządu ma mieć związek z przybyciem do Budapesztu premiera Czech Andreja Babisza. Ma to być sygnał ze strony władz w Warszawie w sprawie sporu o kopalnię Turów.
"Premier Mateusz Morawiecki jednoznacznie pozytywnie ocenia inicjatywę premiera Viktora Orbana i popiera deklarację demograficzną, która będzie podpisana w Budapeszcie. Polska będzie jej sygnatariuszem" - zapewnił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.
Podkreślił jednocześnie, że na tym etapie jednak bardziej istotne jest rozwiązanie kwestii związanej ze sporem dotyczącym kopalni Turów.
"Nasze działania w sprawach międzynarodowych są skupione na tej kwestii i dlatego premier zdecydował o odwołaniu swojej wizyty. Polska podejmie dalsze działania w celu zażegnania sporu, korzystając z istniejącego instrumentarium prawnego i politycznego" - wskazał Müller.
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Kara jest naliczana od dnia doręczenia Polsce postanowienia do chwili, w której Polska zastosuje się postanowienia z 21 maja, gdy TSUE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy z wniosku Czech.
Czechy wskazują, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.