Kup subskrypcję
Zaloguj się

Niemcy oddają willę Goebbelsa. Pojechałem aplikować

Któż nie marzy o pięknej, wielkiej willi nad jeziorem z prywatnym kinem i masą innych luksusów. A gdyby można było ją jeszcze dostać zupełnie za darmo... Niemożliwe? Niemcy chcą bezpłatnie przekazać taką właśnie nieruchomość — która na dodatek znajduje się bardzo blisko polskiej granicy. Czy są haczyki? Jasne. Ta willa należała niegdyś do jednej z najgorszych osób w historii ludzkości. Ale jest i więcej problemów. Pojechałem na miejsce, by "aplikować".

Willa za darmo? Okazało się, że to bardziej skomplikowane
Willa za darmo? Okazało się, że to bardziej skomplikowane | Foto: Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Północno-wschodnie przedmieścia Berlina nie są specjalnie doceniane przez turystów. Niesłusznie — to obszary z pięknymi jeziorami i lasami oraz imponującymi ośrodkami wypoczynkowymi. Ale to też miejsca w mroczną historią.

Doskonałym przykładem są okolice niewielkiego jeziora Bogensee. Śpiew ptaków i czyste powietrze gwarantują sielską atmosferę — łatwo tu zapomnieć, że jest się w pobliżu kilkumilionowej metropolii. Swoją letnią rezydencję miał tu Joseph Goebbels — nazistowski król propagandy i jedna z najważniejszych osób w III Rzeszy. Willę dostał od władz Berlina na swoje 39. urodziny. Niektóre źródła mówią o tym, że był to prezent od miasta Berlin. Inne dodają, że budowę dofinansowała wytwórnia filmowa UFA. Ponoć posiadłość Goebbelsa była porównywalna rozmiarem z tymi, które należały do Adolfa Hitlera. Cały teren — wraz z otaczającym go lasem — był z kolei starannie monitorowany i patrolowany. W willi natomiast szef nazistowskiej propagandy spotykał się ze znanymi aktorami czy reżyserami, a czasem też z dygnitarzami III Rzeszy.

Od dwudziestu lat willa — wraz z przyległymi terenami — popada w ruinę. Władze landu Berlin mają więc pomysł — dać willę temu, kto się zgłosi. Tak po prostu.

"Każdemu, kto chciałby przejąć ten teren, jestem gotowy przekazać go w prezencie" — powiedział niedawno temu Stefan Ever, który odpowiada za finanse landu Berlin.

Willa do wzięcia za darmo? Stwierdziłem, że zobaczę obiekt na własne oczy. A jak będzie okazja, to — czemu by nie? — sam złożę aplikację. W końcu nie na co dzień ktoś za darmo oferuje gigantyczną nieruchomość.

"Toksyczna" willa pod Berlinem

Ogrom willi robi wrażenie
Ogrom willi robi wrażenie | Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Miejsce może się wydawać wręcz idealne, dla kogoś, kto szuka drugiego domu. A może i pierwszego. Villa am Bogensee — bo tak brzmi jej oficjalna nazwa — znajduje się w sercu parku krajobrazowego Barnim. Obiekt znajduje się w puszczy, w pobliżu wielu jezior, w tym Liepnitzsee, które jest uważane, za jedno z najpiękniejszych akwenów pod niemiecką stolicą.

Do centrum Berlina można dojechać autem w ok. godzinę. Jeszcze szybciej dostaniemy się do przejścia granicznego z Polską. — Gdzie można aplikować? — pomyślałem, gdy dotarłem na miejsce.

Żadnego punktu natomiast nie było. Willa jest zamknięta na cztery spusty, ale jednocześnie terenu nikt nie pilnuje. Momentami można się natknąć na kamery i tabliczki, że teren jest monitorowany.

To nie oznacza, że teren wokół willi jest zupełnie pusty. — O, pan też chce przejąć willę? — uśmiecha się para w średnim wieku. Od momentu ogłoszenia planu oddania nieruchomości, Villa am Bogensee jest na czołówkach serwisów w Niemczech. Widać, że medialny szum przekuł się na pewną popularność tego miejsca. W trakcie mojej wizyty przez teren wokół willi przewija się przynajmniej kilkunastu "turystów".

— Zamieszkać w willi? W życiu nie byłoby mnie na to stać. Biznes w tym miejscu? To jednak toksyczna nieruchomość, z piętnem okropnego człowieka, który w niej mieszkał — słyszę od mężczyzny, który przyszedł obejrzeć nieruchomość.

Spoglądam na gigantyczny budynek i muszę przyznać mu rację. Ma on powierzchnię 1,6 tys. m kw. i 30 pokoi. Ponoć wewnątrz są wielkie sale konferencyjne, prywatne kino — a nawet specjalny bunkier. Utrzymanie tego wszystkiego kosztowałoby prawdziwą fortunę. Nie mówiąc już o kosztach remontu. Mogłoby się to wszystko jednak opłacać — gdyby w tym — uroczym bądź co bądź miejscu — uruchomić hotel czy restaurację. Ale po spędzeniu chwili na miejscu okazuje się, że problem z tym miejscem jest jeszcze większy.

Okolica bowiem gościła w przeszłości nie tylko Josepha Goebbelsa, ale także... setki młodych działaczy komunistycznych. Wszystko zaczęło się tuż po II wojnie światowej, gdy wschodnia część Niemiec trafiła pod skrzydła ZSRR. Willa nazisty zaczęła więc już w 1946 r. służyć jako szkoła Wolnej Młodzieży Niemieckiej (FDJ). Był to oficjalny ruch młodzieżowy władz NRD. Trudno było trafić do elit tego kraju, nie przechodząc przez szkołę FDJ.

Zza zamkniętych drzwi można zobaczyć, jak willa wygląda w środku
Zza zamkniętych drzwi można zobaczyć, jak willa wygląda w środku | Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Do szkoły FDJ zaczęły trafiać więc co roku setki kursantów — z NRD, ale i innych "bratnich krajów", w tym rzecz jasna z Polski. Formowano tam charakter przyszłych działaczy i uczono ich rozmaitych sekretów myśli socjalistycznej. Willa okazała się dla nich za mała, więc tuż obok w latach 50. zbudowano kilka monumentalnych budynków szkolnych.

Dziś te socrealistyczne kolosy — podobnie jak sama willa — stoją puste. Przedstawiciele władz Berlina na razie nie mówią tego wprost, ale prawdopodobnie przejęcie willi wiązałoby się z przejęciem całego terenu — w tym również ruin socjalistycznych szkół. A renowacja całego tego terenu kosztowałaby krocie. Trudno powiedzieć dokładnie ile, ale w niemieckich mediach przewijała się nawet kwota 350 mln euro — a to ponad 1,5 mld zł.

Jeden z budynków dawnej szkoły dla socjalistycznej młodzieży
Jeden z budynków dawnej szkoły dla socjalistycznej młodzieży | Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

No dobrze, ale czy można aplikować?

Na miejscu żadnej formy aplikacyjnej nie znalazłem. Zacząłem więc wydzwaniać do berlińskich urzędów odpowiedzialnych za nieruchomości. Na razie odbiłem się jednak od ściany. Nikt nie może powiedzieć — nawet teoretycznie — czy propozycja "oddania" willi jest do końca poważna — i czy można przejąć tylko dom Goebbelsa, czy też przyszły nabywca musi przejąć również pozostałości po szkole dla młodych komunistów.

Ostatnio się też okazało, że propozycja oddania willi budzi w Niemczech wielkie kontrowersje. Nieruchomość jest własnością miasta Berlin, ale leży poza jego granicami — w powiecie Barmin. Jak opisuje dziennik "Die Welt", władze tej miejscowości nie chcą oddawania terenu za darmo �� boją się, że w ten sposób przejąć go może np. ktoś sympatyzujący z ideologią neonazistowską. Jak uważają, lepiej w tym miejscu zrobić coś publicznego — centrum badań nad demokracją, klinikę rehabilitacyjną czy kampus uniwersytecki.

Trudno powiedzieć, czym się skończy ta awantura. Ale czy można w ogóle aplikować o przejęcie willi? Ktoś, kto ma pomysł, jak dobrze wykorzystać tereny, pewnie powinien się zgłosić do władz Berlina. Powinien mieć jednak — poza pomysłem — na koncie przynajmniej kilkadziesiąt mln euro i cierpliwość do niemieckiej biurokracji. Każdego innego, kto marzy o willi za darmo, czeka zapewne spore rozczarowanie.

Zobacz także: Ma 3 km długości i pomieści 20 tys. osób. Wypoczynkowy kolos robi wrażenie

Budynek od lat popada w ruinę
Budynek od lat popada w ruinę | Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Niektóre części willi zachowały się w całkiem niezłym stanie
Niektóre części willi zachowały się w całkiem niezłym stanie | Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Obiekt odwiedzają czasem turyści - tudzież potencjalni nabywcy
Obiekt odwiedzają czasem turyści - tudzież potencjalni nabywcy | Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Jeden z budynków szkoły dla socjalistycznej młodzieży, który powstał w sąsiedztwie willi
Jeden z budynków szkoły dla socjalistycznej młodzieży, który powstał w sąsiedztwie willi | Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Willa znajduje się pośrodku lasu. Cały obszar był za czasów III Rzeszy starannie monitorowany i patrolowany
Willa znajduje się pośrodku lasu. Cały obszar był za czasów III Rzeszy starannie monitorowany i patrolowany | Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Zniszczony pomnik pod wejściem do willi Goebbelsa
Zniszczony pomnik pod wejściem do willi Goebbelsa | Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska