Izraelski minister obrony przedstawia nową fazę wojny w Gazie
Yoav Gallant, minister obrony Izraela, przedstawił w czwartek nowy etap wojny Izraela w Gazie: bardziej ukierunkowane podejście na północy i dalsze ściganie przywódców Hamasu na południu. Jednocześnie Izrael stara się uwolnić pozostałych zakładników przetrzymywanych przez Hamas.
Pod międzynarodową presją w celu przejścia na mniej intensywne operacje bojowe i w obliczu wyzwań ekonomicznych, Izrael zmniejsza swoje siły w Gazie, aby umożliwić powrót do pracy tysiącom rezerwistów.
Gallant oświadczył, że operacje na północy obejmą rajdy, niszczenie tuneli, naloty powietrzne i lądowe oraz operacje sił specjalnych.
Na południu, gdzie obecnie mieszka większość z 2,3 miliona ludności Gazy w namiotach i innych tymczasowych schronieniach, Izrael skupi się będzie na eliminacji przywódców Hamasu i uratowaniu około 130 izraelskich zakładników spośród około 240 porwanych 7 października.
— Po wojnie Hamas nie będzie już kontrolował Gazy — powiedział Gallant, dodając, że enklawa będzie zarządzana przez palestyńskie organy, o ile nie będzie stanowiła zagrożenia dla Izraela.
Izrael obiecał zniszczyć Hamas
Sekretarz stanu USA Antony Blinken miał w czwartek udać się na Bliski Wschód na tydzień dyplomacji - poinformował Departament Stanu.
Wcześniej w czwartek izraelski ostrzał Strefy Gazy zabił ponad 20 Palestyńczyków, w tym 16 w Khan Younis na południowym wybrzeżu, zatłoczonym ludźmi, którzy uciekli z innych części enklawy. Wśród zabitych było dziewięcioro dzieci. Oddzielnie pięciu Palestyńczyków zginęło w izraelskim nalocie na samochód w obozie dla uchodźców Al-Nusseirat – poinformowali urzędnicy zdrowia agencji Reuters.
Mieszkańcy Gazy powiedzieli, że izraelskie samoloty i czołgi zbombardowały również dwa inne obozy dla uchodźców, co skłoniło wielu do udania się na południe.
Wojna Izraela z Hamasem zbliża się do trzeciego miesiąca w obliczu międzynarodowego zaniepokojenia, że konflikt rozprzestrzenia się poza Gazę, wciągając zajmowany przez Izrael Zachodni Brzeg, siły Hezbollahu na granicy Libanu z Izraelem oraz szlaki żeglugowe na Morzu Czerwonym.
Obawy wzrosły po wtorkowym ataku drona, który zabił zastępcę lidera Hamasu, Saleha al-Arouriego, w stolicy Libanu, Bejrucie. Został pochowany w palestyńskim obozie Shatila w mieście w czwartek, wśród tłumów żałobników oddających salwy z broni palnej. Lider Hezbollahu, Hassan Nasrallah, obiecał z kolei, że jego "potężna milicja wspierana przez Iran nie może milczeć" po zabójstwie, ale nie wysunął konkretnych groźb przeciwko Izraelowi w obronie Hamasu.
Hezbollah był uwikłany w niemal codzienne wymiany ostrzału z Izraelem na południowej granicy Libanu od początku wojny w Gazie.
Izrael ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył zabójstwu Arouriego. Obiecał zniszczyć Hamas po ataku islamistycznej grupy w południowym Izraelu 7 października, w wyniku którego, według Izraela, zginęło 1200 osób.
Naloty lądowe i powietrzne Izraela spustoszyły Gazę. Do czwartku całkowita liczba palestyńskich ofiar śmiertelnych osiągnęła 22 438 – to prawie 1 proc. jej 2,3-milionowej populacji.
Izrael twierdzi, że zabił już 8000 bojowników w Gazie. Podczas trwania wojny wojsko izraelskie wyraziło ubolewanie z powodu śmierci cywilów, ale oskarża Hamas o prowadzenie działań w gęsto zaludnionych obszarach i używanie cywilów jako żywych tarcz.