Drożej, dłużej, niebezpieczniej. Wojny utrudniają loty do Azji
Atak Iranu na Izrael już sprawił, że trudniejsza stała się droga lotnicza z Europy do Azji — zwraca uwagę "Rzeczpospolita". Ewentualny odwet może sprawę tylko pogorszyć.
Atak Iranu na Izrael już ma swoje konsekwencje. Izrael, Jordania, Irak i Liban zamknęły swoje przestrzenie powietrzne, co uderza w międzykontynentalne loty. Biorąc pod uwagę także walki między Rosją a Ukrainą, przemieszczanie się między Europą a Azją staje się poważnym wyzwaniem.
"Już samo zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Rosją i Ukrainą, a potem Izraela np. w przypadku lotów z Londynu do Szanghaju czy z Warszawy do Tokio wydłużyło czas podróży o ok. 2 godziny" — pisze "Rzeczpospolita". Dziennik powołuje się przy tym na wyliczenia MBA Aviation, z których wynika, że każda godzina lotu samolotem szerokokadłubowym dłużej wiąże się z dodatkowym kosztem ok. 8 tys. dol.
Zobacz także: Atak Iranu na Izrael. LOT odwołuje część rejsów
"Już w niedzielę wydłużyły się loty australijskich linii Qantas, który w lotach z Australii do Londynu zdecydował się na międzylądowanie w Singapurze w celu uzupełnienia zapasu paliwa. Singapore Airlines, Lufhansa i Kuwait Airlines, które w swoich rejsach do Europy omijają teraz strefę konfliktu i ich rejsy trwają dłużej" — czytamy.
Konflikty zbrojne na Bliskim Wschodzie przeważnie nie pozostają również bez wpływu na ceny paliw. W poniedziałek rano co prawda nie widać paniki i ropa brent kosztuje ok. 90 dol., ale trudno obecnie przewidzieć dalsze działania Izraela i Iranu. Eksperci ostrzegają jednak, że jeśli walki się zaostrzą, należy też spodziewać się przebicia granicy 100 dol. i to wyraźnie.
To wszystko nie może pozostać bez wpływu na ceny biletów lotniczych.
Zobacz także: "Pętla zagłady" San Francisco to ostrzeżenie dla innych miast. Nawet policja się poddaje