Kup subskrypcję
Zaloguj się

Alimenciarze nadal nie płacą. Są już dłużni dzieciom 13 mld zł

Dłużnik alimentacyjny ma średnio do oddania ponad 43 tys. zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. W ciągu ostatniego roku długi te wzrosły o ponad pół mld zł i sięgają już ponad 13 mld zł. Najwięcej dłużników przybywa wśród 20-latków.

Liczba dłużników alimentacyjnych w Polsce co prawda spada, ale drastycznie przybywa tych najmłodszych, czyli poniżej 25. roku życia.
Liczba dłużników alimentacyjnych w Polsce co prawda spada, ale drastycznie przybywa tych najmłodszych, czyli poniżej 25. roku życia. | Foto: ARKADIUSZ ZIOLEK/East News / East News

Według KRD w Polsce z płacenia alimentów nie wywiązuje się prawie 300 tys. rodziców. Ich zaległości przekroczyły na koniec maja 13 mld zł. W ciągu roku dług ten powiększył się o ponad 500 mln zł. Z kolei liczba dłużników spadła w tym czasie o blisko 3 tys. Z danych rejestru wynika też, iż większość alimenciarzy zalega z płatnościami nie tylko na dzieci. 60 proc. z nich to dłużnicy-recydywiści, którzy nie płacą także innych zobowiązań.

Jak zwrócił uwagę prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, tempo wykreślania osób, które nie płacą alimentów z KRD sięga ok. 1 proc. rocznie. - Nadal jednak nie udaje się przy tym zmniejszyć kwoty ich zaległości. Jednym z powodów tak dużego problemu ze ściągalnością świadczeń może być to, że niepłacenie alimentów jest nadal pobłażliwie traktowane lub społecznie akceptowane - ocenił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Łącki zwrócił też uwagę, że najczęściej taką postawę można zaobserwować na północy i zachodzie Polski. Widać to też w średnich i dużych miastach, "gdzie więzi sąsiedzkie są nieco słabsze" niż na wsiach.

Średni dług jednego rodzica, który nie płaci na dzieci to ok. 43,7 tys. zł, a statystyczny dłużnik z Lubelszczyzny musi uregulować zobowiązanie powyżej tej średniej krajowej - prawie 48 tys. zł. Najwięcej dłużników alimentacyjnych mieszka w województwie śląskim (38,8 tys.).

Najgorzej jest z płatnościami na Mazowszu, gdzie kwota zaległych alimentów sięga 1,7 mld zł. Dłużnicy z województwa śląskiego zalegają natomiast na 1,6 mld zł. Dalej są Dolny Śląsk i kujawsko-pomorskie (oba ponad 1 mld zł). Blisko przekroczenia tego progu są też dłużnicy z Wielkopolski (952 mln zł). Natomiast najniższe zaległości alimentacyjne mają mieszkańcy województw opolskiego (329 mln zł), lubuskiego (345 mln zł) oraz podlaskiego (362 mln zł).

Dłużnicy alimentacyjni notowani w KRD najczęściej mieszkają w mieście (77 proc.)., a 96 proc. z nich to mężczyźni. Największe grono (prawie 68 proc.) niepłacących znaleźć można wśród osób w wieku 36-45 lat (102,6 tys.) oraz 46-55 lat (prawie 100 tys.).

Analitycy KRD wyliczyli, że w lutym br. liczba dłużników alimentacyjnych spadła poniżej 300 tys., obecnie to 299 tys. 303. Za ubywanie dłużników odpowiadają głównie trzy najstarsze grupy wiekowe – od 46 lat w górę. Drastycznie przyrasta natomiast liczba młodych alimenciarzy, poniżej 25. roku życia - w ciągu roku przybyło ich o 40 proc. W rok suma ich długu notowanego w KRD wzrosła o 66 proc. Młodzi stanowią najmniejszą grupę wśród alimenciarzy (0,5 proc.), ale ich udział w zaległościach sięga 14 proc. całego zadłużenia alimentacyjnego.

Według ekspertów odmrożenie gospodarki i obserwowany w ostatnim czasie wzrost zapotrzebowania na pracowników mogą przynieść poprawę sytuacji finansowej dłużników, jeśli nie będą szukać zatrudnienia "na czarno". - Przedsiębiorcy zatrudniający alimenciarzy powinni pamiętać, że pomaganie im w ukrywaniu dochodów jest karane grzywną. Taka przysługa może kosztować pracodawcę od 1,5 tys. zł do nawet 45 tys. zł – zwraca uwagę Łącki.

Wśród dłużników alimentacyjnych notowanych w KRD ponad połowa (180 647) ma też inne długi - łącznie sięgają one ok. 2,3 mld zł. Jak wskazuje Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, blisko 2 mld zł przypada na tzw. wtórnych wierzycieli, czyli fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, które odkupiły je od wierzycieli pierwotnych. Najczęściej są to niespłacane kredyty, pożyczki czy raty leasingowe. Milionowe zaległości alimenciarze mają także za telefony, internet czy telewizję – 81,6 mln zł; w bankach, firmach pożyczkowych i leasingowych – 67,6 mln zł oraz za jazdę na gapę komunikacją miejską i międzymiastową – 65,5 mln zł.