Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zagroził atakami nuklearnymi na zachodnie stolice, jeśli NATO wyśle jakiekolwiek wojska do Ukrainy. W ostatnich miesiącach to z jego ust padają największe groźby i obelgi pod adresem Zachodu. W rzeczywistości, jak mówią eksperci, jest słabym politykiem bez wielkiego poparcia, który tylko w ten sposób może zapewnić sobie miejsce na szczytach władzy.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zagroził atakami nuklearnymi na zachodnich przywódców, którzy chcą wysłać swoje wojska na Ukrainę, wzmagając tym samym coraz bardziej wrogą retorykę wobec Paktu Północnoatlantyckiego.
"Chór nieodpowiedzialnych drani wśród zachodnich elit wzywających do wysłania swoich wojsk do nieistniejącego kraju rozszerza się" — napisał Miedwiediew w komunikacie w mediach społecznościowych.
Wskazał na przywódców i polityków USA, Wielkiej Brytanii, Francji, krajach bałtyckich i Polski, którzy zgłosili pomysł dostarczenia Kijowowi wojsk.
Zobacz także: Kiedy Ukraina ruszy do kolejnej kontrofensywy? Doradca władz USA podaje możliwy termin
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Miedwiediew powiedział, że jakiekolwiek rozmieszczenie wojsk NATO byłoby zasadniczo bezpośrednim zaangażowaniem w wojnę, a Rosja musiałaby odpowiedzieć "nie w granicach Ukrainy".
— W takim przypadku żaden z nich nie zdoła ukryć się ani na Kapitolu, ani w Pałacu Elizejskim, ani na Downing Street, 10. To będzie globalna katastrofa — dodał Miedwiediew.
Były prezydent, który sprawował urząd w latach 2008-2012, wymienił odwet jako powód, dla którego Rosja rozpoczęła niedawno ćwiczenia w zakresie "użycia niestrategicznej broni jądrowej".
Rosja ogłosiła w poniedziałek ćwiczenia z użyciem taktycznych pocisków nuklearnych w pobliżu Ukrainy, które według niej odbywają się w odpowiedzi na ostatnie "groźby" ze strony Zachodu.
Strategiczna broń jądrowa to broń zazwyczaj wystrzeliwana za pomocą międzykontynentalnych pocisków balistycznych. Typ, o którym wspomniał Miedwiediew, zazwyczaj zapewnia mniejszą wydajność, choć nadal może być niszczycielski i może być dostarczany za pomocą różnych środków, takich jak pociski krótszego zasięgu, a nawet ciężarówki.
Rosja używała gróźb wojny nuklearnej w stosunku do krajów wspierających Ukrainę, z wielokrotnymi odniesieniami do niestrategicznych broni nuklearnych, które mogą zostać użyte, jeśli pewne czerwone linie ustalone przez Moskwę zostaną przekroczone.
Państwa zachodnie "muszą zdać sobie sprawę, że posiadamy również broń, która może uderzyć w cele na ich terytorium", powiedział w marcu rosyjski przywódca Władimir Putin.
Takie groźby zostały jednak uznane za blefy przez zachodnich przywódców, którzy twierdzą, że Kreml ma nadzieję odstraszyć sojuszników Ukrainy.
W międzyczasie NATO nadal dostarcza Ukrainie około 168 mld dol. w postaci broni, uzbrojenia i innych form pomocy. W zeszłym miesiącu Stany Zjednoczone zatwierdziły pakiet o wartości 61 mld dol. dla Kijowa, który według Ukrainy jest niezbędny do utrzymania pozycji obronnych przed atakami Rosji.
Jeśli chodzi o Miedwiediewa, były prezydent głośno opowiada się za wojną od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Regularnie pojawia się w mediach społecznościowych, aby wezwać do podjęcia ekstremalnych środków w odpowiedzi na postrzegane pretensje Zachodu, takie jak uderzenie pociskiem hipersonicznym w Hagę po wydaniu nakazu aresztowania Putina.
W kwietniu powiedział, że każdy żołnierz NATO wysłany na Ukrainę powinien otrzymać "maksymalną nagrodę" za głowę.
NATO stwierdziło, że nie rozmieszcza własnych wojsk na Ukrainie i nie planuje tego poważnie, choć niektórzy przywódcy sojuszników twierdzą, że mogą być otwarci na taką możliwość.
Na przykład prezydent Francji Emmanuel Macron wielokrotnie powtarzał, że nie wyklucza wysłania wojsk na pomoc Kijowowi. Miedwiediew często odpowiada Macronowi bezpośrednio, obrażając go w mediach społecznościowych w języku angielskim, rosyjskim i francuskim.
Eksperci w dziedzinie rosyjskiej polityki powiedzieli wcześniej Sinead Baker z Business Insidera, że wroga retoryka Miedwiediewa może być próbą zaimponowania Putinowi.
Zobacz także: Tyle trzeba wydać na "plecak przetrwania"
Dmitrij Miedwiediew: od prozachodniego reformatora do agresywnego demagoga
Kiedy Dmitrij Miedwiediew został wybrany na prezydenta Rosji w 2008 r., przez wielu był postrzegany jako bardziej liberalny i skłaniający się ku zachodowi niż Władimir Putin, pełniący funkcję prezydenta zarówno przed, jak i po nim.
Nie miało znaczenia, że był postrzegany głównie jako zastępca Putina, który nie był w stanie sprawować urzędu przez trzy kolejne kadencje. Wielu wciąż miało nadzieję, że uda mu się poprowadzić kraj w nowym kierunku.
Jednak od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Miedwiediew stał się jedną z najbardziej otwartych i groźnych antyzachodnich postaci w Rosji, która często wspominała o atakach nuklearnych i przewidywała upadek zachodniej cywilizacji.
Publiczna osobowość Miedwiediewa zmieniła się radykalnie od czasu inwazji Rosji w lutym 2022 r., A jego wypowiedzi bardziej przypominają jadowitego podżegacza wojennego.
"Ludzie często pytają mnie, dlaczego moje posty na Telegramie są tak ostre" — napisał w czerwcu 2022 r. "Odpowiedź brzmi: nienawidzę ich. To dranie i szumowiny. Chcą śmierci dla nas, dla Rosji. Dopóki żyję, zrobię wszystko, by zniknęli".
Nie jest jasne, czy odnosił się do Ukrainy, Zachodu, czy obu.
Miedwiediew zasugerował również w zeszłym roku, że Ukraina może nawet nie istnieć w ciągu dwóch lat i nazwał ukraińskich urzędników "karaluchami".
Chwalił się, że NATO nie zareaguje, jeśli Rosja zrzuci atomówkę na Ukrainę i przepowiedział wojnę między Francją a Niemcami, a także wojnę domową w USA, która może doprowadzić do tego, że Elon Musk zostanie prezydentem.
W styczniu wezwał do umieszczenia pocisków hipersonicznych w pobliżu Waszyngtonu i powiedział, że Rosja może użyć broni jądrowej, jeśli przegra na Ukrainie.
W poniedziałek zasugerował wystrzelenie pocisku hipersonicznego w kierunku Hagi po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina.
Groźby, by uspokoić Putina
Eksperci powiedzieli Insiderowi, że za jego retoryką kryje się wyraźny powód: Miedwiediew ma słabą pozycję w rosyjskiej polityce i próbuje zdobyć przychylność Putina.
Edward Lucas, starszy doradca w Center for European Policy Analysis, porównał rolę Miedwiediewa w rosyjskiej polityce do postaci w "Rodzinie Soprano", desperacko próbujących zaimponować przywódcy mafii.
— Miedwiediew jest jak jeden ze słabszych facetów w kręgach Tony'ego Soprano, który po prostu musi iść i robić straszne rzeczy, aby uspokoić szefa — stwierdził.
Ben Noble, profesor nadzwyczajny specjalizujący się w polityce rosyjskiej na University College London, powiedział Insiderowi, że ostre wypowiedzi Miedwiediewa są strategią mającą na celu nadrobienie jego słabej pozycji politycznej.
— Aby pozostać istotnym — i bezpiecznym — starał się być jeszcze bardziej jastrzębi niż wielu istniejących jastrzębi — mówi profesor.
Lucas tymczasem zauważył, że podczas gdy wielu postrzegało Miedwiediewa jako bardziej prozachodniego, on zawsze uważał to za "bzdurę".
Od zwolennika po krytyka zachodu
Podczas gdy Noble mówi, że transformacja Miedwiediewa wydaje się ekstremalna, niekoniecznie oznacza to, że zasadniczo się zmienił.
Wygląda jednak na to, że Miedwiediew zawsze był gotów zrobić wszystko, by zdobyć przychylność rosyjskich elit.
— Myślę jednak, że błędem byłoby wyciąganie wniosku, że zawsze ukrywał swoje niedawne, agresywne oblicze. Myślę raczej, że dostosował się do czasów — powiedział.
Lucas uważa, że Miedwiediew cieszył się "zainteresowaniem Zachodu", ponieważ ciekawiła go technologia i mówił po angielsku.
Dodał jednak, że Miedwiediew nie zmienił się od czasu swojej prezydentury: w obu przypadkach jego wizerunek i publiczne oświadczenia były tworzone z korzyścią dla większego i bardziej popularnego sojusznika.
Miedwiediew "gra melodię, która przychodzi w wewnętrznym kręgu, kiedy wewnętrzny krąg chce, aby był liberalny, będzie liberalny, kiedy chce, aby był twardy, będzie twardy".
Próba utrzymywania się z prądem
Eksperci twierdzą, że nową witalną osobowość Miedwiediewa można wytłumaczyć jego słabą pozycją polityczną.
Czas sprawowania urzędu przez Miedwiediewa jest powszechnie postrzegany jako zastępstwo dla Putina: jego wybór w 2008 r. nastąpił, gdy Putin nie mógł już pełnić kolejnej kadencji zgodnie z rosyjską konstytucją, a Putin oficjalnie pełnił funkcję premiera.
Niektórzy obserwatorzy twierdzili, że wybory nie wyglądały na całkowicie wolne.
Putin ponownie został prezydentem po zakończeniu pierwszej kadencji Miedwiediewa, a Miedwiediew został jego premierem, pełniąc tę funkcję do 2020 r.
Noble twierdzi, że kiedy Miedwiediew ustąpił ze stanowiska premiera, istniało poczucie, że "był już zużytą siłą polityczną — byłym zastępcą prezydenta, który nie miał własnego niezależnego kapitału politycznego".
Obecną funkcję, zastępcy przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, według Noble'a można "postrzegać jako nagrodę pocieszenia".
Ekspresja w mediach społecznościowych służy zatem Miedwiediewowi jako sposób na odzyskanie popularności. — Wraz ze zmianą retoryki możliwe jest, że zaskarbił sobie sympatię bardziej jastrzębich elementów elity — mówi Noble.
Trzymanie się władzy
— Zachodnie odchylenie Miedwiediewa nie było tak silne, jak miało nadzieję wielu myślicieli na Zachodzie, ale nadal wyróżniał się on na tle większości rosyjskiego społeczeństwa nawet niewielką akceptacją niektórych zachodnich idei — komentuje dla Business Insidera profesor J.L. Black, autor książki "Rosja po 2012 roku: Od Putina do Miedwiediewa".
Black opisał Miedwiediewa jako kogoś, kto "zawsze był drugoplanową postacią", a Putinowi przypisywano zasługi nawet wtedy, gdy Miedwiediew odnosił sukcesy.
Zauważył też, że Rosja ma "ogólną populację, która postrzega Miedwiediewa jako słabe ogniwo".
Dlatego też ostatnią strategią Miedwiediewa może być próba okazania wsparcia, aby nie stracić władzy w przypadku przetasowania przez Putina lub przejęcia władzy w Rosji przez innego prawicowego przywódcę.
— Jeśli Putin odejdzie, a Miedwiediew spróbuje uzyskać dostęp do władzy, nie będzie miał kręgu "kolesiów", którzy by go wspierali ani popularnej bazy, więc jego agresywna postawa jest bardziej prawdopodobna, aby utrzymać rolę drugiego szeregu, jeśli prawica przejmie władzę — lub jeśli Putin zdecyduje się na czystkę — mówi Black.
Jego uwagi kontrastują również z wypowiedziami Putina, który od początku wojny pozostaje bardziej milczący.
Lucas z Center for European Policy Analysis zauważa, że Putin nie musi mówić zbyt wiele, ponieważ jego sojusznicy robią to za niego — bez względu na to, co chce powiedzieć.
— Jeśli Putin odwróciłby się i powiedział: "teraz będziemy mieli porozumienie pokojowe", Miedwiediew stwierdziłby zapewne: "absolutnie genialne, chciałem tego przez cały czas, tak się cieszę".
Powyższy tekst jest połączonym tłumaczeniem z dwóch tekstów z amerykańskiego wydania Insidera, przygotowanym w całości przez tamtejszą redakcję.
Tłum.: Dorota Salus