Emerytura nie starczała mu na czynsz. 83-letni Włoch zamieszkał na lotnisku
Włoski emeryt spędził aż osiem miesięcy na lotnisku w Bolonii. Decyzję tę podjął, ponieważ otrzymywana emerytura nie wystarczała mu na utrzymanie się w miejscu zamieszkania. 83-latek przyznał, że na lotnisku spotkał wielu przyjaznych ludzi, a z częścią personelu zżył się tak, że traktował ich prawie jak członków rodziny.
- 83-letni Włoch otrzymywał tak niskie świadczenie emerytalne, że nie był w stanie się utrzymać
- Senior zdecydował się zamieszkać na lotnisku w Bolonii, gdzie wsparcie zaoferował mu personel portu lotniczego
- Z pomocą przyszły też służby miejskie i organizacje charytatywne, które chcą mu zapewnić dach nad głową
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Zamieszkał na lotnisku - by przeżyć
Emerytowany konsultant ds. wina zdecydował się na bardzo dramatyczne posunięcie. Zamieszkał w terminalu lotniska w Bolonii, żeby przeżyć. Otrzymywane świadczenia były zbyt niskie, żeby mógł opłacić czynsz i jeszcze zrobić najbardziej podstawowe zakupy.
Zobacz także: Odwiedziłem umarłe lotnisko w Niemczech. Takiej przyszłości nie życzę Chopinowi
Pracownicy lotniska Guglielmo Marconiego w Bolonii, które jest siódmym co do wielkości portem lotniczym we Włoszech, od ponad ośmiu miesięcy spotykali 83-letniego mężczyznę o imieniu Arnaldo. Mężczyzna zamieszkał na lotnisku, ponieważ nie był w stanie utrzymać się z głodowego świadczenia emerytalnego. Jak wyjaśnia EuroNews, senior przez lata mieszkał w miasteczku Vignoli, jednak w ubiegłym roku spakował się do jednej walizki i zdecydował tymczasowo zamieszkać na lotnisku. Początkowo mieszkał na zewnątrz portu lotniczego, jednak warunki zimą zmusiły go do przenosin do wewnątrz miejsca dla pasażerów.
Emerytura nie starczała mu na czynsz
Według informacji EuroNews senior otrzymywał emeryturę socjalną w wysokości 586 euro (około 2500 zł), podczas gdy minimalna płaca we Włoszech wynosi 1150 euro (blisko 5000 zł). Mężczyzna zdradził lokalnym mediom, że za wynajem mieszkania płacił 350 euro, a pozostałe środki nie starczały my na zrobienie najbardziej podstawowych zakupów.
Personel portu lotniczego zaopiekował się starszym mężczyzną: podarowali mu śpiwór, nieodpłatnie przekazywali kawę i posiłki. "Na lotnisku znalazłem wszystko, czego potrzebowałem, a nawet więcej. Miałem wokół siebie wielu życzliwych ludzi. Wszyscy mi pomagają — od sprzątaczek po stewardessy" — wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami porannego programu jednego z kanałów włoskiej telewizji.
Zobacz także: Pierwszy taki projekt na świecie. Winnica na dachu lotniska we Włoszech
Rozmowa z mediami była też punktem zwrotnym w życiu Arnaldo, który przez przeszło osiem miesięcy nie skarżył się na swój los i nie zgłosił się o pomoc do lokalnych służb ani organizacji charytatywnych. Przedstawiciele Miejskiej Jednostki Reagowania Społecznego w Bolonii w oficjalnym komunikacie stwierdzili, że 83-latek przeniósł się do Bolonii i nie poinformował o swoim planie żadnych władz. Ostatecznie jednak Arnaldo doczekał się pomocy. Zainteresowały się nim m.in. Caritas i Casa Emilia-Romagna (firma zarządzająca publicznymi nieruchomościami) i błyskawicznie znaleziono mężczyźnie tymczasowe rozwiązanie. Arnaldo dostał pokój w hotelu do momentu, kiedy uda się dla niego znaleźć mieszkanie socjalne.