Robotyzacja grozi wielką luką budżetową
Automatyzacja może być przyczyną powstania "znaczącej luki budżetowej" - uważają eksperci z Deutsche Bank Research, którzy przygotowali raport o skutkach digitalizacji. Ich zdaniem wpływy z podatków, które płacą firmy, nie zrównoważą spadku podatków od osób fizycznych.
Skrajny scenariusz zakłada, że deficyt krajów Unii Europejskich może wynosić nawet 7 proc. PKB. Jak czytamy w raporcie, stanie się tak, jeśli "automatyzacja doprowadzi do zmniejszenia zatrudnienia do połowy obecnego poziomu, przy stałej wysokości średnich zarobków".
W przypadku redukcji miejsc pracy o jedną czwartą ten deficyt wyniósłby około 3 proc. PKB. Podobne prognozy dotyczą także deficytu w Polsce. Dodatkowo analizy wskazują, że w przypadku wzrostu średniego poziomu wynagrodzenia w Polsce o 30 proc. i przy jednoczesnym wzroście bezrobocia o połowę, deficyt fiskalny może przekroczyć 5 proc. PKB
- napisano.
Zobacz też: Roboty zabiorą 40 proc. etatów
Scenariusz-horror
W raporcie stworzono kilkanaście scenariuszy pokazujących, jak w różnych wariantach rozwój technologii może wpłynąć na gospodarkę. Jednym z nich jest tzw. scenariusz-horror, w którym digitalizacja doprowadzi do znaczącego zwiększenia nierówności społecznych.
Zakłada on, że:
- wiele zawodów, których do tej pory nie dotknęła automatyzacja, przestanie być potrzebnych,
- zawody te zastąpione zostaną przez sztuczną inteligencję,
- zatrudnienie będzie możliwe jedynie w niektórych branżach usługowych, takich jak np. opieka nad dziećmi czy pielęgniarstwo.
Zawody, dla których ryzyko automatyzacji wynosi ponad 95 proc., to: sprzedawca przez telefon, urzędnik w banku lub na poczcie, bibliotekarz, agent ubezpieczeniowy, recepcjonista czy księgowy.
Należy podkreślić, że s to w większości stereotypowo damskie zawody. Dlatego, jeśli dojdzie do zmniejszenia liczby miejsc pracy w tych sektorach, to prawdopodobnie pogorszeniu ulegnie także sytuacja kobiet na rynku pracy.
Ten najbardziej pesymistyczny scenariusz oznaczałby powstanie nowej grupy społecznej - "przegranych digitalizacji", czyli ludzi, którzy mogliby się utrzymywać wyłącznie dzięki świadczeniom socjalnym. Równocześnie pojawiłaby się także grupa "zwycięzców digitalizacji", czyli tych, których edukacja i doświadczenie sprostałyby nowym wymaganiom rynku
- czytamy w publikacji.